wtorek, 30 listopada 2021

DO ALINKI

ALINKO kochana, po przeczytaniu Twojego komentarza, odważyłam się postawić karty na Twoje zdrowie.

I powiem Ci kochana, że odpowiedź kart jest zaskakująco pozytywna.

1. GWIAZDA 2. VIII pałek 3. Królowa mieczy WAGA 4. VII denarów 5. SĄD 6. VII kielichów 7. UMIARKOWANIE 8. Królowa denarów KOZIOROŻEC 9. IX mieczy 10. IV pałek 11. VI mieczy 12. VI kielichów 13. X pałek

Według kart jesteś, czy byłaś źle zdiagnozowana i właściwie nie leczona. Wpływ duży na Twoje samopoczucie miała informacja, którą Ci zaserwował lekarz, z gruntu błędna, niczym nie poparta. 

Wiemy wszyscy, że podobnie jest z wróżbami. Wróżbita dyletant programuje nas negatywnie i de facto osiąga swój efekt, bo w osobie, której serwuje informacje zachodzi oczekiwanie na negatywne spełnienie wróżby.

To dosłownie tak, jakby ktoś Ci wszczepił program i Ty idziesz za tym programem ku destrukcji. I też bywa odwrotnie. Zaprogramowani pozytywnie - oczekujemy szczęścia i je otrzymujemy.

Mnie w kartach wychodzi Twoje zwycięstwo nad chorobą i to w całej rozciągłości. I to szybko.

Zwróć uwagę na podkreślone karty! Rozkład rozpoczyna GWIAZDA. Cudowna karta, która mówi o powrocie do nowego życia. To karta końca przykrości i kłopotów. Na pewno, mówi o ozdrowieniu!

SĄD - mówi o nowych partnerach w Twoim życiu, czyli o nowych lekarzach, nowych terapeutach.

VII kielichów - mówi o ogromnych pozytywnych emocjach. Dobrych i pozytywnych.

To takie emocje, które uskrzydlają i dodają energii. Takim efektem mogą skutkować pozytywne wiadomości, które dają nadzieję.
UMIARKOWANIE - może wskazywać na odpowiednich ludzi, którzy się dobrze Tobą zajmą. To wyważona i mądra terapia. Skuteczna! 
Wykażesz się rozsądkiem i zastosujesz się do zaleceń lekarzy. 
Chwilami i owszem będziesz się zapadała w sobie i wątpiła, ale dasz sobie z tymi negatywnymi emocjami radę. 

VI kielichów jest kartą radości i szczęścia.
Rozkład kończy X pałek, to karta zwycięstwa i wygranej. Ma ona sobie trochę pierwiastka tyrani, a więc, oznacza to, że trochę trzeba będzie pasa zacisnąć i stosować się do nakazów i zaleceń.
Wszystkie te karty świadczą o wyzdrowieniu i wyjściu z choroby. 
VI mieczy, która mi się rozmywa świadczy o tym, że żadnej operacji czy jakiegokolwiek zabiegu nie będzie. Może nie będzie takiej potrzeby i wystarczy jedynie terapia. 

Dobrze, że Twój syn wykazał się rozsądkiem i zadziałał. Ty byś nic nie robiła i zaprogramowana negatywnie czekałabyś na swój koniec.

Teraz na koniec napiszę Ci trochę jak leczono w Anglii moją koleżankę.

Zacznę od tego, że miała dziewczyna problem z mięśniakami. Dwa razy jej je wycinano. Te cholery jednakże ponownie jej się odnowiły. Podobno wykryto, że ma dodatkowo endometriozę. Piszę podobno, bo potem temu zaprzeczyli i stwierdzili, że diagnoza była błędna.  
Aby zapobiec ponawianiu się mięśniaków zainstalowano je hormonalną wkładkę domaciczną.

Jakoś tak równolegle z zainstalowaniem wkładki, wywróciła się dziewczyna na mokrej podłodze. Po tej wywrotce miała trudności z chodzeniem. Jakiś czas potem szła trochę zbyt szybko i coś jej przeskoczyło w kolanie. Kolano jej spuchło. 

Lekarz zalecił jej paracetamol. Gorączkowała, nie chodziła, bo chodzenie sprawiało jej ból. Z pracy ją zwolnili, a innej pracy już podjąć nie mogła, bo nie była w stanie ustać na nogach. Po roku biedowania otrzymała rentę. Na szczęście wypłacono jej ją od dnia złożenia wniosku, więc mogła narosłe  zobowiązania pokryć. 

Oczywiście, ucierpiało na tym jej zdrowie psychiczne, bo pozostawać przez rok bez grosza, na nikogo pozytywnie nie wpływa. 

Rozmawiałyśmy w tamtym czasie sporo o jej zdrowiu. Mówiłam jej, że w Polsce przede wszystkim ściągają wodę z kolana i aplikują sterydy i inne silne leki. No i oczywiście robi się zdjęcie rentgenowskie, aby zobaczyć, co się z tym kolanem stało. Paracetamol może i też aplikują, ale to przy okazji.

Podobno robili jej wtedy zdjęcie rentgenowskie, które niczego nie wykazało. Interesujące?!?!?!

W przypadku, gdy mięśniaki się odnawiają, to w Polsce podejmuje się decyzje o wycięciu macicy, aby mięśniaki nie przerodziły się w mięsaki. Konsultowałam temat z inną koleżanką, która podobny temat przerabiała. Jej zaproponowano wycięcie macicy, już po pierwszym odnowieniu się mięśniaków.

Oczywiście, nie konsultowałam kwestii z lekarzami, ale w pewnym momencie życia przerabiałam obawę, że dzieje się ze mną coś złego. Jednakże, po wielokrotnych badaniach, wykluczono jakiekolwiek problemy. 

Moja koleżanka po dwóch latach noszenia spirali, z owym dziwnie leczonym kolanem potwornie się roztyła. Z powodu braku ruchu przede wszystkim. Zaproponowano jej wtedy wycięcie żołądka. czujesz to ALINKO?

Na wycięcie żołądka się nie zdecydowała. I bardzo dobrze!

Przy okazji fizjoterapii na którą ją po latach wysłano, wyszło ze zdjęć rentgenowskich, że ma zastarzałe złamanie kolana. Pan fizjoterapeuta zauważył, że dziwnie, nie wiadomo z jakich powodów, niejest w stanie wykonać pewnych ruchów, stąd też i ten ponowny rentgen.

Dzisiaj angielscy lekarze podjęli decyzję, że trzeba jej wyciąć macicę. Wyniki jakieś niekorzystne miała i też dziwne skoki ciśnienia. Operację będzie miała w styczniu.

Tyle, że te ich wszystkie działania są co najmniej dziwne.  Rentgen raz coś wykazuje, raz nie. Endometrioza raz jest, raz jej nie ma.

Pewne zabiegi powinny być wykonane już dawno. Sama jej mówiłam, że nie powinna dostawać wkładki, jeśli istnieje nikłe podejrzenie, że ma endometriozę, bo ta za sprawą wkładki jeszcze bardziej się rozprzestrzeni.

Inna moja koleżanka miała córkę, która chorowała. Niestety, dziecko miało zespół Downa i nie bardzo była w stanie wyrazić co jej dolega. Dziecko marniało w oczach, koleżanka oddała je więc do szpitala w nadziei, że dziecko wyleczą. Poprawy nie było żadnej, wręcz stan zdrowia dziecka się pogarszał. Lekarze kazali jej się przygotować na najgorsze.

Koleżanka w swojej rozpaczy zadzwoniła na ezotv. Taki program kiedyś był. Być może jeszcze jest – nie wiem. Kosztowało ją to sporo kasy, ale dowiedziała się, że dziecko jest źle leczone, źle zdiagnozowane i jedyną rzeczą, którą może zrobić jest zmiana szpitala i lekarza.  Dziecko wtedy wyjdzie z choroby i będzie żyło.

Koleżanka przy ogromnym sprzeciwie lekarzy, dziecko zabrała i przewiozła do szpitala do innej miejscowości. Tam po badaniach wyszło, że rzeczywiście coś innego jej dolega, a zaaplikowane leczenie w poprzednim szpitalu, de facto stan zdrowia pogarszało. Szybko wyprowadzili dziecko z choroby. Zmieniono leki oczywiście. Miałą koleżanka fazę na której chciała skarżyć lekarzy dyletantów o zaniedbanie, ale odpuściła.

 Córka koleżanki długo cieszyła się dobrym zdrowiem. Dzisiaj już nie żyje, bo dzieci z zespołem Downa niestety, nie dożywają starości.

Podobnie było z moim bratem. Gdyby nie działania jego żony, która łapówkami sprawiła, że brat wylądował w szpitalu w Warszawie, mój brat dawno by nie żył. Prowadzący go warszawski specjalista, jasno się wyraził o umiejętnościach i wiedzy lekarzy w moim województwie: konowały i tyle. Miast leczyć, biernie czekali na śmierć pacjenta.

Tacy są ALINKO lekarze. Dyletanci, konowały niedouczone.

Ferują wyroki na bazie jakichś swoich domniemań. Niestety są niedouczeni i właściwie, to jakby jedynie o medycynę się otarli. Nie wszyscy oczywiście!
Dlatego też, zawsze należy skorzystać z porad kilku lekarzy specjalistów.

I jestem głęboko przekonana, że wyjdziesz z choroby. Jestem przekonana, że moje karty się nie mylą.

Pamiętasz jak  pytałaś kart: jak długo pożyjesz? Spójrz jeszcze raz na nie. 

 ILE miesięcy ja jeszcze pożyję? /lekarz powiedziała no...parę może'. 1. 10 denarów + Wisielec + 4 miecze....2. 3 denary + 10 kielichów + 8 mieczy....
ELLU mój wniosek to 4 miesiące lub....8 miesięcy.

Żadna z nich nie wieszczyła śmierci. Jasne, że nie musiała, bo wszak pytałaś o termin.

 VIII mieczy - wieszczyła zmianę i owszem. I to może znaczyć zmianę leczenia, czy w ogóle podjęcie leczenia.

WISIELEC może wskazywać na nowe informacje i zmianę punktu widzenia. 

IV mieczy nijak nie pokazuje tragedii. III denarów to trochę ciężkiej pracy.

ALINKO, cieszą się, że Twój syn wykazał się mądrością. To mnie przekonuje, że masz dla kogo żyć. Masz wokół siebie osoby, którym na Tobie zależy i dla nich warto zrobić wszystko! 

I jeśli Tobie nie zależy, to im zależy. Chociaż sądzę, że dzisiaj już czujesz, że warto walczyć.

Jeszcze raz na koniec odeślę Ciebie do HUNY. Nie masz NIC do stracenia, a wiele możesz zyskać.

Cieplutko pozdrawiam i trzymam kciuki

MODLITWA WEDŁUG HUNY

 

24 komentarze:

  1. ELLU jestes niesamowita, dziekuje Panu Bogu, że Ciebie mam. Pamietam jak pierwszy raz napisałam do Ciebie po pierwszej operacji onkologicznej i wtedy odpowiedziałas mi tak: ""Alinko nic nad Toba nie wisi, bedzie dobrze"" Powtarzam jesteś niesamowita, obdarowana jakimś darem dobroci, widzenia prawdy, bo to Ty jestes dobra, u ludzi niedobrych czegos takiego nie ma. ELLU zrobiłas mi taki prezent, że nie wiem jako to moge ogarnąć,jesteś moim Aniołem, siedząc w kącie łózka i płacząc, ze te zycie tak mnie strasnie trzepie cały czas.... ELLU jestem z HUNĄ. Alina

    OdpowiedzUsuń
  2. 🧡🧡🧡🧡🧡
    Ja ALINKO jak zwykle napisałam Ci długi komentarz w odpowiedzi na Twój. Tak pisałam i wyjaśniałam i zapętliłam się tak bardzo, że w sumie skasowałam wszystko to, co napisałam.
    Doszłam do wniosku, że temat jest wart głębszego omówienia i szerszej analizy. I pewnie któregoś dnia popełnię posta pod tytułem: życie mnie tak trzepie cały czas. Ważny temat, ważny problem.
    I pewnie niejednej osobie wyjaśni skąd się biorą takie nasze niepowodzenia, problemy, kłopoty.
    I muszę to zgłębić, bo jakoś tak się dziwnie składa, że i mnie kłopoty jakoś nie omijają szerokim łukiem. Może nie mam większych problemów zdrowotnych, ale inne kłopoty to jakby do mnie przylgnęły.
    Trzymaj się ALINKO, wszystko będzie dobrze!
    Bądź wytrwała i staraj się myśleć pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ELLU byłam 12 dni w szpitalu, markery i CRP nie wykazały raka...ale obraz moich płuc wskazuje raka potężnego, którego nie da się nawet operacyjnie usunąc, rzekł pan profesor...ale wysłali mnie na pobranie wycinka z płuc hmmm, wiedza, że to rak straszny i wysyłaja na wycinki. Mieli mnie uspić wczoraj i pobrać ten wycinek, a ja na chłopski rozum przeanalizowałam i nie poszłam, dzwonili ze szpitala i namawiali. Tłumaczyłam panu doktorowi, że skoro przez miesiac krwawiłam, plułam krwia, to po wycinku //teraz samo mi sie zaleczyło to coś i nie pluje krwią, w szpitalu dawali mi zastrzyki chroniace mnie prced krwotokiem z płuc/// a w domu mam tabletki do łykania. ""Panie doktorze czy pan mi zagwarantuje, że nie bede miec krwotoku z płuc po tym wycinku, czy znów powróci krwioplucie?" odpowiedział mi, ''nie dam pani zadnej gwarancji'''. ELLU to po co ja miałam poddawac się na wycinki? wiedza, ze rak, ze jest nieoperacyjny, to po cholere zadawac mi jeszcze dalsze cierpienia. Od wczoraj siedzę w domu, nie pluje krwia juz tydzień, dobrze się czuję, łykał tabletki przeciwkrwotoczne i tak dalej bede zyc. Za duzo nie mozna mi chodzic, nie mozna mi palic papierosów, jeść goracego itd. O tak wyglada zycie moje. A w szpitalu sporo młodych ludzi, którzy maja dziury w płucach i od czego, nie wiedza. Tak sobie Ci to opisałam. Pozdrawiam Przycjaciólko kochana. Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ALINKO, jak zwykle długaśny komentarz wysmarowałam i zniknął. Neta mi wcięło, po prostu.
      Przyznaję, że i dla mnie to nie jest zrozumiałe. Co chwilę słyszysz inne rzeczy. Raz, że nie wygląda tak źle, dwa, że wyniki nie potwierdzają, trzy obraz wskazuje.
      Trudno się w tym rozeznać.
      Mimo wszystko stosuj się do zaleceń lekarza. Najlepiej takiego, któremu ufasz.
      I módl się ALINKO. To na pewno Ci nie zaszkodzi, a pomóc może.
      Ja wiem, że prawidłowe wykonanie modlitwy jest trudne. Mimo wszystko trzeba próbować, ćwiczyć i trenować. Któregoś razu złapiesz kontakt z tym wielkim, który wszystko może.
      Pamiętaj, że cuda się zdarzają. W naszym pojęciu to są cuda.
      Alinko, trzymam za Ciebie kciuki. Będzie dobrze. Wiem to!

      Usuń
  4. Kochana mam z Twojej strony niesamowite wsparcie....ELLU ale trudno mi uwierzyc, ze bedzie dobrze, to wręcz jest niemozliwe, gdyby tak się stało byłoby to CUDEM. Najpierw p. doktor mówi 'nie jest tak zle...'', '''markery nie wskazują w ogóle na raka'', a po konsultacji z panem profesorem, który stanowczo powiedział ''to rak, rósł wiele lat'' p. doktor jakby zaczeła znikać, był ale już nie mówiła, że nie jest zle... . Moja przyjaciółka z chwila gdy dowiedziała sie co dzieje sie zemną, nigdy juz przez miesiace nie zadzwoniła do mnie i nie zapytała jak ja sie czuje, jakby sie wystraszyła....Dziekuje Ci bardzo, że jesteś ze mną Droga ELLU. Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem tak ALINKO,
      Ładnych parę lat temu, mojego ex-męża dopadł złośliwy rak. Na parę dni przed pójściem do szpitala na leczenie wpadł do mnie. Był wesoły, żartował. Nie przeżył leczenia. Wiem, że żałował swojej decyzji.
      Nie wiem jakie leczenie Ci zaproponowali i czy poza pobraniem wycinka jakieś opcje malowali.
      Dla pani doktor pan profesor jest guru. Skoro ON tak powiedział, to tak musi być. Wcale tak być nie musi. Sama dobrze wiesz.
      Ja się nie znam, ale chyba markery coś mówią?
      Pamiętaj kochana ALINKO, że dzisiaj lekarze straszą ile wlezie. Ich zadaniem jest wygenerować w pacjencie stres, strach, lęk i niemoc. Oni doskonale wiedzą, że człowiek zestresowany przestaje walczyć, zapada się w sobie i de facto umiera.
      Nie wiem ALINKO jak będzie z Tobą.
      Wiem jedynie, że CUDA się zdarzają. Ba słyszałam nawet takie słowa, że cuda nie są żadnymi cudami, ale rzeczami najnormalniejszymi w świecie.
      My sami blokujemy te cuda negatywnym myśleniem, zwątpieniem, niewiarą, poddaniem.
      ALINKO, miej wiarę. Bądź silna. Nie poddawaj się, bo to jest najgorsza krzywda jaką możesz sobie zrobić.
      A koleżanką się nie przejmuj. Lepiej nie mieć nikogo, niż kogoś fałszywego obok.
      Poza tym masz przy sobie ludzi, którzy Ciebie kochają, dla których jesteś ważna.
      Kochana ALINKO, nie omijaj lekarzy. Korzystaj z ich pomocy.
      I jeśli uważają, że to rak, to niech Ci zaproponują jakieś leczenie, bo pobranie wycinka nie jest leczeniem, ale sprawdzeniem czy diagnoza, którą postawił profesor jest prawidłowa.
      Bo on musi być lepszy od markerów. Jest wszak profesorem.

      ALINKO jestem z Tobą.

      Usuń
  5. Droga Przyjaciółko a może Twoje karty powiedziały prawdę i wyzdrowieję. Na chemie, tylko mam taka propozycje , ja nie zgodze się nigdy. Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem ALINKO, że karty czasem zwodzą, czasem nie chcą powiedzieć prawdy. Różnie z tym bywa. Ja jednak ALINKO, nie kładłam kart dla Ciebie, ale dla siebie, żeby się upewnić jak to będzie z Tobą. Odpowiedź jaką otrzymałam zamieściłam na blogu.
    Wiem, że przerabiałaś ogromny stres, ot chociażby z mafią farmaceutyczną. To musiało się odbić na Twoim zdrowiu.
    Nie jestem lekarzem, ale wiem, że chemia wielu osobom nie pomaga. Pisałam Ci o moim ex-mężu. Miałam okazję obserwować jak chemia pogorszyła stan zdrowia dziadka u którego byłam na opiece, aż w końcu go zwyczajnie zabiła.
    Nie wiem, czy aby nie lepiej nieustająco i żarliwie się modlić z nadzieją i z wiarą niż przyśpieszyć chemią swoje zejście.
    ALINKO, nie mogę Ci nic radzić, ale sądzę, że decyzję już podjęłaś.
    Trzymam kciuki i jestem wciąż z Tobą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana ELLU wszystkie dobrego, szczególnie zdrowia, niech wszystkie choróbska Ciebie omijają, niech Ci przybedzie jaka spora fortunka pieniedzy, byś mogła wiecej poświęcać sobie czasu i Rodzince...Alina
    ELLU jak to mówią 'tonacy brzytwy się chwyta' i ja tak sie chwyciłam Twojego rozłożenia kart na moje zdrowie...''bedzie dobrze, ja to wiem'''. I po kilku dniach napisałaś mi tak: '''nie wiem Alinko jak z Toba będzie''', siedze i trawię to. Pozdrawiam serdecznie Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz kochana ALINKO, ja napisałam, że nie wiem, bo nie wiem.
      Wiem, co mówią karty i na nich się opieram. Wierz mi, że gdyby karty były złe, nie publikowałabym ich na blogu. W ogóle bym się do nich nie odnosiła. Jakby ich w ogóle nie było.
      I uwierz mi, nic przy nich nie grzebałam, ani nie manipulowałam.
      Jedna karta, ta która mówi co powinnaś robić i jak działać, mówi o tym, że musisz ten kamień jaki nosisz w sobie wyrzucić z siebie. To karta rozmowy. Zrzucenie z siebie ciężaru bardzo pomaga.
      Wszelkie choróbska biorą się z tego, że kumulujemy w sobie całą masę emocji, tych negatywnych zwłaszcza.
      Mamy wokół siebie bliskich, ale z obawy, żeby ich własnymi problemami nie dobijać, zaciskamy zęby i tak nam się odkładają emocje chorobami.
      A najłatwiej jest rozmawiać z tym na górze. On wysłucha i wesprze.
      Bo on cierpliwy jest i wielki. Jemu nic nie zaszkodzi. Bo sama wiesz, że bliscy najczęściej mają swoje problemy i ciężko jest im dokładać swoich kłopotów.
      To też znaczy, że musisz, no powinnaś kontaktować się z lekarzem, lekarzami. Głupich odsiewać, z mądrymi się zadawać.
      ALINKO, kochana, nie bierz mi za złe, tego co napisałam, ale pisałam od siebie, w ogóle nie posiłkując się kartami.
      I karty nie wskazywały, ani na jakieś operacje, ani na jakieś problemy wielkiego kalibru.
      Jedna rzecz jest jeszcze, którą zasygnalizowały karty przez VIII pałek w negatywie, a mianowicie: słomiany zapał. To może wskazywać na to, że np. skutecznie zaczniesz się modlić, a potem nie wiadomo dlaczego - odpuścisz.
      ALINKO, tak dla swojego dobra, poszukaj na YT rozmów z dr. Jaśkowski. Mądry człowiek, lekarz starej daty z ogromną wiedzą.
      Czasem warto posłuchać Czerniaka. Ziębę sobie odpuść, bo ten facet zarabia na jakichś swoich suplementach, więc, wiadomo o co mu chodzi. Czerniak też coś tam sprzedaje. Jaśkowski jedynie sprzedaję swoją książkę, ale niczym nie handluje, więc jest wiarygodny.
      O Ziębie czytałam sporo niepochlebnych artykułów pisanych przez normalnych ludzi.
      Tak więc, kochana moja, powiem tak: Twoje zdrowie pięknie namalowane kartami jest w Twoich rękach. I ja Ciebie za tą rękę trzymam i ściskam.
      A jeśli coś nie tak napisałam to wybacz. Nie o to mi szło. Nie chciałam Ciebie z tej dobrej drogi zrzucić. Nie chciałam Twojej wiary podważyć.

      Cieplutko pozdrawiam
      1. GWIAZDA 2. VIII pałek 3. Królowa mieczy WAGA 4. VII denarów 5. SĄD 6. VII kielichów 7. UMIARKOWANIE 8. Królowa denarów KOZIOROŻEC 9. IX mieczy 10. IV pałek 11. VI mieczy 12. VI kielichów 13. X pałek

      Usuń
  8. O Boże jak Ty Ellu to pieknie napisałaś. Pana dr. Jerzego Jaskowskiego juz poznałam, wiele mi madrego podpowiedział a tym samym mi pomógl przy chorej tarczycy. Alina

    OdpowiedzUsuń
  9. Droga ELLU to znowu ja. Bardzo przepraszam, ale mam tylko Ciebie osobę mi zyczliwą i uczciwą. I znów sięgnęłam po karty i zapytałam "Czy ja mam szansę na dalsze życie?: świat + mag + sąd.....rycerz mieczy + moc + król denarów. Ja z tych pierwszych 3 kart wyczytałam, że mam szansę na dalsze zycie, ale tych nastepnych 3 kart nie bardzo rozumiem. Spójrz Ellu łaskawie na nie jak bedziesz miec czas i podpowiedz mi co one mówia w tym pytaniu. Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ALINKO,
      Karty z pierwszego rozkładu są świetne. ŚWIAT, MAG SAD są bardzo, ale to bardzo pozytywne.
      W drugich kartach pojawia mi się informacja, że pojawią się w Twoim życiu osoby, według mnie jedna będzie ze znaku BLIŹNIĄT, albo ktoś szybki, zwinny, energiczny. Drugi będzie ze znaku BYKA, albo jakiś bankier, finansista, urzędnik związany w dużym stopniu z finansami.
      SIŁA to moc, energia. Bywa, że wskazuje w pewnym sensie walkę ze swoimi słabościami.
      Ja tak to widzę.
      ALINKO, tona buziaków. Jestem z Tobą.

      Usuń
  10. Kochana Przyjaciółko, czuję sie strasznie, dzis zmarł mój były Stanisław. Miałam dzis pojechac do szpitala, troche przygotowałam mu jedzenia, bluzę do ubrania, ale zle się czułam, bolał mnie brzuch, mam takie niespodzianki wątrobowo-trzustkowe i nie pojechałam, ale dzwoniłam rano i lekarka powiedziała ze dostaje morfine bo go cos bardzo boli.Przeraziło to mnie, czułam, że bedzie juz zle.. Pierwsze zapalenie płuc zakonczyło sie i znów sie pojawiło i to go zabiło. Alina

    OdpowiedzUsuń
  11. ALINKO, spójrz na to tak: przyszedł jego czas.
    Cokolwiek by nie robili lekarze, cokolwiek być Ty nie robiła NIC by to zmieniło.
    Odszedł, żeby nie cierpieć za długo.
    Jeśli jest Ci trudno, posłuchaj sobie Michaela Newtona. Pewnie zrobi Ci się lżej, gdy zetkniesz się opisem, jak wygląda życie po ziemskiej śmierci.
    Współczuję Ci, ale tak być musiało. Nic byś na to nie poradziła.
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie i skup się ALINKO na sobie i swoim zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki Ellu, potrzebowałam Twoich mądrych słów. Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ELLU bardzo modliłam sie za niego wg Huna, ale nie nastapiła żadna pomoc, trochę to mnie dziwiło.Alina

      Usuń
  13. Wiesz sama dobrze, że modlitwa działa. Może zadziałałaś za późno? A może zwyczajnie nadszedł jego czas i nic nie mogłaś wskórać?
    Mnie trudno to wytłumaczyć, bo wiem, że modlitwa działa cuda. A może on chciał już odejść? Może jedynie spowodowałaś, że odszedł bez bólu i zaopiekowany?
    Trudno to wytłumaczyć, ale na pewno jakiś powód był.
    Wiesz, ALNIKO, ja od jakiegoś czasu próbuję się pomodlić. Jak każdy mam problemy i mając wiedzę próbuję je modlitwą rozwiązać. Właściwie to nie tak, że sama modlitwa mi problemy rozwiąże, ale ten kto modlitwy wysłucha, weźmie moje sprawy w swoje ręce i odpowiednio zadziała.
    Problem mój polega na tym, że... zasypiam. I owszem pięknie zaczynam ładować się maną i na tej fazie odlatuję i budzę się, albo rano, albo otumaniona i zadziwiona: gdzie jestem, w samym środku dnia.
    Też jestem zdziwiona i zaskoczona, ale jednocześnie pamiętam, że kiedyś kiedy podjęłam pierwsze próby modlitwy, miałam podobny problem. Długo trwało nim udało mi się kontakt z wyższym ja złapać.
    Nie wiem ALINKO jak było w Twoim przypadku, gdy modliłaś się o niego. Czy czułaś, że zostałaś wysłuchana? Czy miałaś jakąś odpowiedź zwrotną i czułaś radość ze spełnienia Twojej prośby?
    Nad tym wszystkim należy się zastanowić. Ja odpowiedzi, zwyczajnie - nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem Kochana, nie wiem czy zostałam wysłuchana, ale pomyslałam teraz juz po pogrzebie, że modlitwa nie została przyjeta bo on przez prawie całe zycie traktował mnie perfidnie...Ja nikogo tak podłego i podstepnego jak on nie znałam, siedział blisko mnie bo mu było wygodnie, czuł się ze mna bezpiecznie, zawsze mu pomogłam gdy cos mu groziło, czy był chory. Ja gdy leżałam w szpitalu, jako jeszcze jego zona, mimo moich próśb, nie przyszedł do szpitala i nie pomógł mi. Modle sie też za Syna, żeby przybyło mu pieniedzy, jak na razie nic sie nie zmieniło. Pozdrawiam serdecznie Droga Przyjaciółko, fajnie, że moge z Toba tak sobie 'pogadac'. Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten na górze, najpewniej wiedział, co czyni i pomimo Twoich próśb o niego, krzywdzić Ciebie dalej nie chciał. Jeśli modliłaś się o swoje zdrowie, to tym się zajął i to konkretnie.
      Trochę prywaty jak to zwykle ja poczynię i przypomnę jak to ja modliłam się o kasę. Nie szło mi najlepiej z modlitwą, bo zasypiałam i żadnej modlitwy nie byłam w stanie dokończyć. Teraz mam podobnie.
      Wtedy byłam już bardzo zniecierpliwiona i zła, bo bardzo potrzebowałam pieniędzy. A tu NIC mi się nie udawało. Któregoś dnia mi się udało. Pisałam o tym na blogu, jak poczułam, że modlitwa moja została wysłuchana. Kiedy wysłałam swoją prostą wizualizację i przesłałam dar many, poczułam, że spełni się to o co prosiłam. Taką pewność miałam, niczym nie uzasadnioną, ale miałam. Skąd wiedziałam, że moja modlitwa została wysłuchana? Nagle znalazłam się w świetle tysiąca jupiterów. Jakby niebo się otworzyło. I byłam spokojna, i wiedziałam, że moje życzenie się spełni. Po prostu, po modlitwie miałam pewność, że wszystkie moje problemy się skończą i ta wymodlona kasa się pojawi.
      Pojawiła się i to w miarę szybko. Nie, że zaraz na drugi dzień. Jakieś dziwne zbiegi okoliczności zaczęły zachodzić.
      Najważniejsze było to, że ja przestałam się lękać i miałam jakaś wewnętrzną radość i spokój. Czułam się wspierana i zaopiekowana.
      Bo odpowiedzią zwrotną było moje dobre samopoczucie i pewność, że modlitwa się spełni.
      Wiem też teraz, że jeżeli po modlitwie nic w moim samopoczuciu się nie zmieniło, to znak, że nie dotarłam tam, gdzie dotrzeć powinnam.
      Jeśli Ty ALINKO, po modlitwie nie masz poczucia, że twoje życzenie zostanie spełnione, to znak, że modlitwa nie została wysłuchana.
      Próbuj więc. Ja też wciąż próbuje i póki co, niestety wciąż zasypiam. Ale będę wciąż próbowała.
      Bo niby wszystko wiem, a jednak i mnie się często nie udaje.

      Usuń
  15. Droga i śliczna Przyjaciółeczko, jak rozkładam karty zawsze myślę 'a co by powiedziała moja ELLA'', ale Kochana nie musisz nic mówic, bo ja wiem, że na zadane przeze mnie pytanie: '''Czy ja przezyję cały rok 2022? karty powiedziały, że TAK. Oto one, jedna mi umkneła z pamieci 1. Świat -? - As mieczy....2. 4 Miecze + paz pałek + Sąd. Całuski. Alina

    OdpowiedzUsuń
  16. ELLU czuję się dobrze, mam zszarpane nerwy przez chorobe i pogrzeb. Chciałabym przeżyć cały obecny rok i znów sięgnełam po karty, zapamiętałam tylko te drugie przy pytaniu '''Czy przede mną jest jeszcze rok życia?" Oto one Rydwan + Świat + Eremita". Dla wydaja się fajna odpowiedzia, a co TY ELLU myślisz? Alina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydają się rzeczywiście fajne. Jasne, że można je różnie interpretować. Na upartego oczywiście i w negatywnym kierunku można iść.
      ALINKO, przypominam, ze całkiem nie tak dawno pytałaś kart czy ten rok przeżyjesz i one Ci potwierdziły, że tak.
      To, że nerwy masz stargane to nic dziwnego. Trochę nieciekawych rzeczy Ciebie dopadło.
      Wzięłaś sobie na głowę odejście, cokolwiek by nie mówić, ale niezbyt dobrego człowieka.
      Pamiętaj, żeby na pierwszym miejscu stawiać siebie, swoje zdrowie, a potem resztę świata.
      ALINKO, cieplutko pozdrawiam. Życie przed Tobą, wykorzystaj je na to, aby żyć, a nie trawić je na denerwowanie się czymś, na co nie masz wpływu.

      Usuń
  17. Kochana Przyjaciółeczko ELLU zbliżaja się świeta Wielkiejnocy a ja Ci zyczę zdrówka, wszelkiej pomyslności i szczęscie we wszystkich. Całuski. Alina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam