czwartek, 21 listopada 2019

INNY ŚWIAT we ŚNIE

Ostatnio miałam bardzo dziwny sen. Po przebudzeniu od razu wiedziałam, że TEN sen COŚ znaczy! Tylko co?


Poczułam się naprawdę spokojna i szczęśliwa. Jakoś tak dziwnie bezpieczna.

Nim przejdę do opisu snu, przypomnę trochę o HUNIE i o modlitwie według HUNY.
Czymże jest HUNA, a właściwie system HUNY i życie według zasad HUNY?
Przede wszystkim HUNA nawołuje, żeby nikogo nie krzywdzić, żyć uczciwie, być dla innych dobrym, a nade wszystko nie krzywdzić innych ludzi, zwierząt, bo BOGA nie jesteśmy w stanie skrzywdzić, ani słowem, ani uczynkiem.

BÓG czy też inna wyższa od nas istota jest przez nas niepojęta naszymi zmysłami, ani naszą ziemską logiką. 
Być może, czasami zbliżamy się do zrozumienia BOGA, ale póki co, jego istnienie jest owiane tajemnicą, a nasze jego rozumienie jest jedynie czystą spekulacją.
Jedno jest pewne, że modląc się prawidłowo według HUNY, doświadczamy istnienia BOGA, czujemy go, wiemy, a właściwie to... uzyskujemy pewność, że istnieje. Jaki jest, niestety nadal nie wiemy. 

Udaje się nam jedynie go poczuć. Niewykluczone, że owo poczucie, całkowicie wystarczy.

Pisałam już o tym, że mnie osobiście zdarzyło się podczas jednej z modlitw, zyskać pewność, że BÓG istnieje. Udało mi się w dziwnie tajemniczy sposób z nim skontaktować. Wiedziałam, że tak się stało, bo stałam się dziwnie szczęśliwa i jakoś wewnętrznie spokojna. 

BÓG do mnie nie mówił, ale dał mi wyraźnie odczuć, że jest, że czuwa, że będzie tak jak ja chcę, będzie tak jak ja sobie życzę, że spełni moje pragnienie.

Oczywiście, określenie BÓG jest określeniem umownym, bo przecież nazwa jest jedynie nazwą. 
Spokojnie możemy nazwać go OJCEM NIEBIESKIM, NAJWYŻSZYM STWÓRCĄ lub jedynie STWÓRCĄ, PANEM, WŁADCĄ itp. itd.  Ale to tak nawiasem.
O tym jak prawidłowo się modlić pisałam w poście:


****
Czymże jest sen?


We śnie wchodzimy w fazę marzeń sennych. Owe marzenia senne, często są dla nas zupełnie niezrozumiałe, bo symboliczne i niejednokrotnie zupełnie nie wiemy jak taki sen zrozumieć czy też zinterpretować. 

Jednakże możemy domniemywać, że skoro my w modlitwie HUNY przesyłamy do naszej NADŚWIADOMOŚCI symboliczny obraz  naszej prośby, to także i we śnie otrzymujemy najprzeróżniejsze symboliczne odpowiedzi, przekazy czy też proroctwa.
Bo przecież kontakt z BOGIEM na pewno nie jest jednostronny. 
Na pewno, otrzymujemy przekaz zwrotny. Może we śnie właśnie?

Większości snów nie pamiętamy, ale te znaczące - na pewno tak. Rzekłabym, że pamiętamy te sny, w których BÓG - chce nam COŚ konkretnego przekazać.
Kwestia rozszyfrowania bywa trudna, bo i też trudną, a właściwie nie pojętą jest istota BOGA.

Jedno jest pewne, kiedy żyjemy według zasad HUNY, żyje nam się lepiej, lepiej nam się darzy. 
Gdy modlimy się skutecznie o COŚ, co oznacza kontakt z BOGIEM - otrzymujemy to, o co prosiliśmy.

****
A co mi się śniło?

Śniło mi się, że byłam zła, bardzo zła, wręcz wściekła. Przyznaję, że taki dziwny stan towarzyszył mi już od jakiegoś czasu w realu: nerwy, złość, rozczarowanie i zawód. 
Niejednokrotnie w myślach rzucałam jakieś pretensje do BOGA i wyrażałam swój stanowczy sprzeciw i niezgodę. 


Wczoraj, to już byłam  rozeźlona na maxa.  Nie były to  pretensje do ludzi, chociaż być może - powinny być, ale niby i o co? Są jacy są. Każdy ma przecież jakieś swoje powody do takich czy innych odczuć, działań czy zachowań. Jakież to ludzkie karmić się czyimś nieszczęściem czy krzywdą... Smutne, ale prawdziwe.

No i właśnie na takiej fazie, w takim nieciekawym emocjonalnym stanie doznałam owego snu. Teoretycznie powinny mi się przyśnić potwory, diabły i inne okropności... Jednakże nie, nic podobnego mi się nie śniło.

Byłam zła i zawiedziona, w owym śnie oczywiście również, chociaż kompletnie nie pamiętam z jakiego powodu... kiedy nagle poczułam, że unoszę się w powietrzu, tak jakby grawitacja przestała funkcjonować i... znalazłam się w zupełnie innym miejscu, w zupełnie innym świecie. 

To był nie mój świat, o czym dokładnie wiedziałam. Funkcjonowałam w nim jednak jakiś czas, bo nie miałam innego wyjścia.  
Pamiętam, że zaraz po doznaniu owej grawitacji, odbyłam podróż pociągiem. Była ona wyjątkowo szybka.


Dziwny to był pociąg i dziwny rytuał z ową podróżą związany. 

Każdy, w tym i ja, otrzymał przydział na miejsce, które musi zająć. Opisywał je ktoś (wyraźnie za mnie) na specjalnej karcie, gdzie wpisywany był numer miejsca w pociągu i jakieś tajemnicze współrzędne. Wpisywano na owej kartce również wiersz, czy sentencję. Ten ważny dokument, zdawany był tuż przed samym odjazdem pociągu.
Myślę, że ów ktoś dokładnie wiedział, gdzie ja mam jechać, bo o nic mnie nie pytał. Dokument wypełnił sam, chociaż pozwolił mi wszystko obserwować, ba nawet mówił, co i jak należy wypełniać.

Stacja, peron i dziwne pociągi... ni to elektryczne, ni to kosmiczne. W każdym razie bardzo nowoczesne i być może  to ważne - białe. Przyznaję, że jeszcze nigdy takich pociągów nie widziałam.  
Prawidłowo wsiadłam do swojego pociągu, ale byłam sterowana, czy może inaczej ukierunkowywana przez kogoś.
Podróż była czasowo krótka, szybko dotarłam na miejsce i zaczęłam sobie spokojnie w owym nowym świecie funkcjonować.

Widziałam w tym innym świecie wiele znanych mi ludzi, z którymi nie łączą i nigdy nie łączyły mnie żadne bliskie więzi.  Widziałam też moją zmarłą mamę, która kierowała się do tajemniczych drzwi.  Wołałam za nią, ale się nawet nie odwróciła. Wyszła, po prostu i tyle. 
Była ona jedyną znaną mi osobą, chociaż już nie żyjącą.

W tym świecie działo się wiele, ale opisać tego nie potrafię. Były to dziwne wydarzenia, tak jakby bezsensowne, chociaż na pewno miały jakiś sens. 
 W każdym razie nie potrafię ich odtworzyć. 
To trochę tak, jakby toczyło się inne życie, pod jakimś nadzorem. Więzienie może? No, nie bardzo, ale nadzór jakiś był.
Pamiętam, że w pewnym momencie chciałam iść na papierosa, a palić można było jedynie w pewnym miejscu na górze, coś jakby na strychu. Nikt mi nie zabraniał tam iść. Chciała do mnie dołączyć pewna znajoma z tego innego świata. Czy poszłyśmy na górę? Chyba tak, bo dziwnie kojarzę jakiś strych i rozmowę, chociaż nie pamiętam o czym.

Wkrótce dostałam  informację, żebym się szykowała do podróży i ruszyła na stację. 
Ponownie znalazłam się na stacji (być może tej samej) i ponownie zobaczyłam ów dziwny pociąg. Właściwie to było trochę tych pociągów. 
Najpierw szukałam który jest mój. W końcu rządzący tam nami pan (on również rządził w owym innym świecie!), wskazał mi który pociąg do którego mam wsiąść. Trochę mnie poganiał, żebym się nie spóźniła. Tym razem dokumenty wypełniałam sama, chociaż decyzja właściwie już była podjęta poza mną. 
Od biedy podpowiedział mi jakie jest moje miejsce w owym pociągu. Pamiętam, że było to miejsce numer 50. Sama już dopowiedziałam, że współrzędne to są a i b, na co on przytaknął. Pozostała jeszcze kwestia formułki, którą miałam na dokumencie napisać. 
Niestety, formułki nie znałam i pan zaczął mi ją dyktować.  Dyktował je zdecydowanie za szybko, więc wciąż prosiłam o powtórzenie, bo nie nadążałam pisać. 
On był naprawdę zniecierpliwiony, chociaż nie okazywał tego za bardzo! 
W końcu odszedł ode mnie i już właściwie wpakował się do pociągu, a ja nadal siedziałam przy stoliku na peronie z owym dokumentem, ale po chwili pojawiła się pani, której miałam ów dokument zdać. I ona kontynuowała dyktowanie owej formułki. Również czyniła to zbyt szybko, bo ja wciąż nie nadążałam z pisaniem. 

W końcu zaczęłam się denerwować, straciłam najnormalniej w świecie cierpliwość i zaczęłam krzyczeć. W jej oczach pojawiły się łzy, a ja wciąż krzyczałam, bo byłam wściekła i zła. Darłam się mocno. Odczuwałam naprawdę ogromną złość.

I nagle zobaczyłam, że  ów pan, który mnie prowadził, uniósł się do góry i zaczął wołać: co się znowu dzieje z tą grawitacją! czy też: co się znowu dzieje z czasem czy z ziemią!  Uczciwie przyznaję, że uleciało mi, co też dokładnie wołał. Pozostał mi w głowie jedynie sens jego słów i jego wyraźne zaskoczenie.
Właściwie to po chwili, wszyscy ludzie zaczęli unosić się do góry, na co patrzyłam ze zdziwieniem... ale za małą chwilę również i ja zaczęłam się unosić... jak piórko!

Pomyślałam sobie w tym momencie, bo jakbym zrozumiała i już wiedziała, że wracam do domu. Nareszcie! - odetchnęłam z ulgą.

Poczułam takie bezgraniczne szczęście... i się obudziłam, tyle, że jakoś dziwnie spokojna i jakoś tak dziwnie szczęśliwa.

I jak zrozumieć taki sen? 

Jedno jest pewne, że leżąc w łóżku odbyłam ową podróż w całkiem inny świat. I nie chodzi tu jedynie o świat sennych marzeń. Sen był bardzo realny. Wiele się działo w owym śnie, zachodziło wiele wydarzeń jakby w innym upływie czasu.
Sen na pewno ocierał się o podróż do innego świata. Taką miał wymowę i tak go odbierałam. Zresztą czułam i wiedziałam, że wchodzę w świat odmienny, co potwierdzała zresztą owa błyskawiczna podróż pociągiem i owe bez-grawitacyjne unoszenie się w górę.
Odnoszę wrażenie, że miałam jechać gdzieś dalej, ale moje silne emocje spowodowały powrót do starego życia. 
Jakiego? Czy dokładnie tego samego, co do tej pory? Nie dane mi było się dowiedzieć, bo się obudziłam.
Dodam, że na równie silnych emocjach w owym innym świecie się znalazłam. Sądzę, że emocje są kluczowe. Wszak kontakt z NADŚWIADOMOŚCIĄ podczas modlitwy HUNY, również ociera się o emocje.

W poście JECHAŁAM POCIĄGIEM pisałam podobnie jak dzisiaj:
Śniło mi się, że jechałam pociągiem. Wiedziałam gdzie jadę, byłam pewna, że jadę TAM gdzie powinnam i byłam bardzo zadowolona.  To już nie był dworzec i czekanie na pociąg, to już była podróż do konkretnego miejsca i konkretnego celu.... i z wielkim zadowoleniem.
Uważam, że poprzez sny, nasza NADŚWIADOMOŚĆ  kontaktuje się z nami i usiłuje nam przekazać, że COŚ konkretnego zadzieje w naszym życiu.Podczas modlitwy HUNY, która jak wiadomo ma na celu skontaktowanie się z naszą NADŚWIADOMOŚCIĄ i przekazanie jej naszego pragnienia, posługujemy się symbolami, które do niej przemawiają. Jest też odwrotnie: otrzymujemy symboliczne wiadomości od naszej NADŚWIADOMOŚCI.
Ja tak rozumiem SNY. Jako przekaz od NADŚWIADOMOŚCI. Ona w jakiejś formie musi nas przestrzec, w jakiejś formie musi nam przekazać informacje o zmianach jakie w naszym życiu zajdą. Czy będą dobre czy złe - wszystko zależy od zdarzeń we śnie. Od wymowy SNU. 
Generalnie pociąg na pewno oznacza zmiany w realu, ale kwestia innych żyć, innych światów? Grawitacja, czy właściwie jej brak? Unoszenie się do góry? Fruwanie?
Jeżeli we śnie latamy, unosimy się w powietrzu zupełnie wbrew grawitacji, oznacza to, że śpiąca osoba będzie szczęśliwa, a jej sprawy zaczną się układać zgodnie z planem i oczekiwaniami.
Tyle, że moim śnie grawitacja... znikała. Nie latałam wbrew niej. Nie czerpałam też żadnej przyjemności z owego latania. Po prostu, owo znikanie grawitacji COŚ oznaczało, a właściwie wiązało się ściśle ze zmianami światów.

W moim śnie przemieszczałam się pociągiem aż dwa razy. 
Również dwa razy doznałam stanu braku grawitacji. 
Znalazłam się w innym, nie moim świecie i bardzo się cieszyłam, że wracam do swojego świata. Jakiż przekaz niesie ów sen?

Nigdy nie śniło mi się NIC podobnego. Kumulacja jazd pociągiem, inny świat, brak grawitacji?!?!?!?!

Doznałam też sporo emocji, realnie je odczuwałam. Na pewno było w nich wiele złości, powodowanej niezgodą na to, co jest, na to jak wyglądają pewne sprawy w moim życiu. I owe emocje były również realnie w moim życiu ostatnio, o czym wspomniałam, a powtórzyły się we śnie.

Jedno jest pewne, że ów sen był znaczący. 

Wiem, że poprzez ów sen BÓG czy też moja NADŚWIADOMOŚĆ, COŚ mi przekazuje, a ja niekoniecznie jako człowiek ułomny jestem w stanie  zrozumieć ów przekaz.
Czy w owym śnie BÓG rzeczywiście chciał mi COŚ konkretnego przekazać? A może odbyłam we śnie jakąś prawdziwą podróż w inny wymiar? 
Wszak żyjemy tu na ziemi jedynie ciałem. A co, chociażby we śnie robi nasza dusza? Być może kontaktuje się z kimś, może odbywa podróże do innego świata, których najczęściej po przebudzeniu nie pamięta?

Możliwe, że ów sen nie znaczył kompletnie NIC, a może znaczył wiele. 
Najpewniej, jak zwykle czas pokaże. Zobaczymy.

I na koniec, ciekawa rozmowa z fizykiem dr. Janem Grabowskim, który jakby nie było, według mojej oceny zahacza o HUNĘ.

Sama rozmowa jest również bardzo ciekawa. Polecam:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...