
znak: męski, wiosenny
żywioł: powietrze
władca: Merkury
dzień: środa
liczba: 5
kolor: biały
kamienie: chryzopraz, beryl i agat
metal: rtęć
Każdy kto mnie zna bliżej, już się zapewne domyśla, że miodu nie będzie. Nie po drodze mi z BLIŹNIAKAMI, chociaż przyznaję, że sporo mam koleżanek BLIŹNIACZEK; tyle, że kobiety z tego znaku, według mojej oceny są inne. Również intelektualne, również myślące, bo z żywiołu powietrza, ale myślą trochę innymi kategoriami niż mężczyźni z tego znaku. Tak po kobiecemu po prostu.
Nie miałam pozytywnych doświadczeń z panami z tego znaku. I nie chodzi tu o bliskie relacje związkowe. Od tych uchowaj mnie Boże.
Na szczęście, życie mnie oszczędzało i nie stawiało na mojej drodze zbyt wielu BLIŹNIAKÓW, ale tych z którymi miałam do czynienia, w zupełności wystarczy.
Nigdy nie zdecydowałabym się na związek z BLIŹNIAKIEM. Dlaczego? Powód jest banalny: chciałabym w związku czuć się bezpiecznie, a wątpię czy jako typowy emocjonalny znak, przeskoczyłabym BLIŹNIAKA. Bałabym się jego przebiegłości, intryganctwa, matactwa, które to cechy, są negatywną stroną BLIŹNIAKÓW.
Osobiście miałam przyjemność znać ledwie kilku panów BLIŹNIAKÓW. O jednym z nich mogę powiedzieć, że chyba nie miał języka, takim milczkiem był. Czasem jakby mu się język odblokowywał, wtedy darł się okropnie. Tak ze skrajności w skrajność popadał. Ojcem był wspaniałym, kochał swoje dzieci bardzo... do tego stopnia, że "zakochał" się w jednej pani jedynie dlatego, żeby dzieci opiekunkę miały. Jako mąż, to już raczej niekoniecznie udany egzemplarz. Skupiony na pracy i zarabianiu pieniędzy, mocno zaniedbywał swoje kolejne partnerki (tak, tak: kolejne); a kiedy odchodziły nie stawiał im żadnych przeszkód.... no może jedynie, skutecznie pozbawiał dzieci. Zapewne używał swojej przebiegłości, ale mam cichą nadzieję, że kierował się szlachetnymi pobudkami, a nie pragnieniem zemsty jedynie. W końcu to ON tracił: czas, energię; jakby nie było cały ciężar wychowania dzieci spadał na jego barki... no i na barkach opiekunki w której się "zakochał".
Z kolejnym BLIŹNIAKIEM miałam bardzo negatywne doświadczenie. Traumę mam do dzisiaj. Bez wątpienia był to zdecydowanie najbardziej negatywny osobnik, który na nieszczęście pojawił się w moim życiu. Miał wszystkie negatywne cechy przypisane dla tego znaku. Normalnie kumulacja negatywów, chociaż na pierwszy rzut oka... cudowny był.
Do dzisiaj owa znajomość odbija mi się czkawką i uczciwie przyznam, że od tamtej pory omijam osoby z tego znaku szerokim łukiem.
Nie miałam pozytywnych doświadczeń z panami z tego znaku. I nie chodzi tu o bliskie relacje związkowe. Od tych uchowaj mnie Boże.
Według Aleistera Crowleya Rycerz Mieczy jest aktywną (ognistą) stroną żywiołu powietrza i kojarzy się z wichurą i burzą. Jest to wojownik mający na szczycie hełmu rozpostarte skrzydła. Na oszalałym rumaku przemierza przestrzeń nieba. W jednej ręce trzyma miecz, w drugiej sztylet. Jest Duchem Burzy i reprezentuje ideę ataku.
Nigdy nie zdecydowałabym się na związek z BLIŹNIAKIEM. Dlaczego? Powód jest banalny: chciałabym w związku czuć się bezpiecznie, a wątpię czy jako typowy emocjonalny znak, przeskoczyłabym BLIŹNIAKA. Bałabym się jego przebiegłości, intryganctwa, matactwa, które to cechy, są negatywną stroną BLIŹNIAKÓW.
Osobiście miałam przyjemność znać ledwie kilku panów BLIŹNIAKÓW. O jednym z nich mogę powiedzieć, że chyba nie miał języka, takim milczkiem był. Czasem jakby mu się język odblokowywał, wtedy darł się okropnie. Tak ze skrajności w skrajność popadał. Ojcem był wspaniałym, kochał swoje dzieci bardzo... do tego stopnia, że "zakochał" się w jednej pani jedynie dlatego, żeby dzieci opiekunkę miały. Jako mąż, to już raczej niekoniecznie udany egzemplarz. Skupiony na pracy i zarabianiu pieniędzy, mocno zaniedbywał swoje kolejne partnerki (tak, tak: kolejne); a kiedy odchodziły nie stawiał im żadnych przeszkód.... no może jedynie, skutecznie pozbawiał dzieci. Zapewne używał swojej przebiegłości, ale mam cichą nadzieję, że kierował się szlachetnymi pobudkami, a nie pragnieniem zemsty jedynie. W końcu to ON tracił: czas, energię; jakby nie było cały ciężar wychowania dzieci spadał na jego barki... no i na barkach opiekunki w której się "zakochał".
Z kolejnym BLIŹNIAKIEM miałam bardzo negatywne doświadczenie. Traumę mam do dzisiaj. Bez wątpienia był to zdecydowanie najbardziej negatywny osobnik, który na nieszczęście pojawił się w moim życiu. Miał wszystkie negatywne cechy przypisane dla tego znaku. Normalnie kumulacja negatywów, chociaż na pierwszy rzut oka... cudowny był.
Do dzisiaj owa znajomość odbija mi się czkawką i uczciwie przyznam, że od tamtej pory omijam osoby z tego znaku szerokim łukiem.
Pochylmy się trochę nad tym BLIŹNIAKIEM, w czystej postaci negatywnym. DIABEŁ wcielony normalnie. Chociaż DIABEŁ, to przy nim marny pikuś był.
Ów BLIŹNIAK brylował, świecił, chociaż marnym i najczęściej cudzym blaskiem.
A jak zamilkł, to właściwie jedynie po to, żeby knuć i kombinować: jak tu kogo załatwić, jak się pozbyć ze swojego życia? Wrogów miał co nie miara. Właściwie, to sam sobie tych wrogów robił, bo zwykłą mendą ludzką był po prostu.
Do wyższych rangą, słodki był jak miód, szczerzył te swoje przyżółkłe zęby, a jak trzeba, to maskę skrzywdzonego cierpiętnika nakładał. Świetny aktor.
Miałam okazję widzieć jak płakał na zawołanie. Myślałam, że tylko kobiety tak potrafią, ale jednak nie. To był mistrz nad mistrzami. Cel był ważny i jego zwycięstwo.... bo, moja ambicja by mi nie pozwoliła, żeby ten czy tamten miał się dobrze. I ryła ryjówa pospolita ile wlazło. Na dziewczynę, która dostała prace bezpośrednio w zakładzie, napisał wielkimi literami na palecie: tu pracuje polska k...wa. Potem latał po zakładzie i mówił: widzieliście? Ktoś na nią napisał KU...WA... Taki to okropny typek był.
W ogóle to miał DAR, puszczana w obieg różnych kłamliwych informacji. Robił to na zasadzie: słyszeliście? Chodzą plotki, że.... i tu wstawiał informację, którą sam wymyślił. Takim to sposobem oczerniał KOGOŚ, kto mu zwyczajnie nie leżał, albo stał na jego drodze, a przy tym niewinny był.
Inna dziewczyna, która nie chciała się z nim przespać, poznała smak jego działań bezpośrednio na sobie: tak rył, tak motał, że umęczona atmosferą jaka wytworzyła się wokół niej, sama opuściła środowisko.
Właściwie, to był żałosny bardzo.... Oczywiście, każdy prędzej czy później na nim się poznawał.... gorzej z tymi co później, a którym zdążył już sporo szkód narobić.
I właśnie w tym sensie bałabym się relacji z BLIŹNIAKIEM. Tego co niesie za sobą, tego co, przy pierwszym kontakcie jest zasłonięte maską słodkości i sympatyczności, a co prędzej czy później wylezie.
Daleko nie szukać: BRUTALNIE PORZUCONA, została porzucona przez BLIŹNIAKA właśnie. Zniknął z jej życia z dnia na dzień, ale przecież do swojego odejścia, musiał się jakoś przygotować: spakować się, zamówić busa. I do końca milczał, pięknie jej życzył spokojnej nocy, a z rana spokojnej pracy. Czyż to, nie podstępne działanie? No oczywiście, ja pomijam tutaj ślepotę BM, bo mnie osobiście jakoś jego postępek nie zaskoczył. Chociaż obiektywna nie jestem, bo już na dźwięk słowa BLIŹNIAK, włącza mi się czerwona lampka i instynktowne: w tył zwrot!!!
Bez wątpienia, nie wszystkie osobniki tego znaku są, delikatnie mówiąc lekko psychopatyczne. Opisany przeze mnie egzemplarz, to typowy inteligentny psychopata, a przecież nie każdy BLIŹNIAK jest psychopatą.
Swego czasu rozmawiałam ze znajomą. BLIŹNIAK nie był tematem przewodnim rozmowy, ale tak jakoś zeszło na ten temat.
A jak zamilkł, to właściwie jedynie po to, żeby knuć i kombinować: jak tu kogo załatwić, jak się pozbyć ze swojego życia? Wrogów miał co nie miara. Właściwie, to sam sobie tych wrogów robił, bo zwykłą mendą ludzką był po prostu.
Do wyższych rangą, słodki był jak miód, szczerzył te swoje przyżółkłe zęby, a jak trzeba, to maskę skrzywdzonego cierpiętnika nakładał. Świetny aktor.
Miałam okazję widzieć jak płakał na zawołanie. Myślałam, że tylko kobiety tak potrafią, ale jednak nie. To był mistrz nad mistrzami. Cel był ważny i jego zwycięstwo.... bo, moja ambicja by mi nie pozwoliła, żeby ten czy tamten miał się dobrze. I ryła ryjówa pospolita ile wlazło. Na dziewczynę, która dostała prace bezpośrednio w zakładzie, napisał wielkimi literami na palecie: tu pracuje polska k...wa. Potem latał po zakładzie i mówił: widzieliście? Ktoś na nią napisał KU...WA... Taki to okropny typek był.
W ogóle to miał DAR, puszczana w obieg różnych kłamliwych informacji. Robił to na zasadzie: słyszeliście? Chodzą plotki, że.... i tu wstawiał informację, którą sam wymyślił. Takim to sposobem oczerniał KOGOŚ, kto mu zwyczajnie nie leżał, albo stał na jego drodze, a przy tym niewinny był.
Inna dziewczyna, która nie chciała się z nim przespać, poznała smak jego działań bezpośrednio na sobie: tak rył, tak motał, że umęczona atmosferą jaka wytworzyła się wokół niej, sama opuściła środowisko.
Właściwie, to był żałosny bardzo.... Oczywiście, każdy prędzej czy później na nim się poznawał.... gorzej z tymi co później, a którym zdążył już sporo szkód narobić.
I właśnie w tym sensie bałabym się relacji z BLIŹNIAKIEM. Tego co niesie za sobą, tego co, przy pierwszym kontakcie jest zasłonięte maską słodkości i sympatyczności, a co prędzej czy później wylezie.
Daleko nie szukać: BRUTALNIE PORZUCONA, została porzucona przez BLIŹNIAKA właśnie. Zniknął z jej życia z dnia na dzień, ale przecież do swojego odejścia, musiał się jakoś przygotować: spakować się, zamówić busa. I do końca milczał, pięknie jej życzył spokojnej nocy, a z rana spokojnej pracy. Czyż to, nie podstępne działanie? No oczywiście, ja pomijam tutaj ślepotę BM, bo mnie osobiście jakoś jego postępek nie zaskoczył. Chociaż obiektywna nie jestem, bo już na dźwięk słowa BLIŹNIAK, włącza mi się czerwona lampka i instynktowne: w tył zwrot!!!
Bez wątpienia, nie wszystkie osobniki tego znaku są, delikatnie mówiąc lekko psychopatyczne. Opisany przeze mnie egzemplarz, to typowy inteligentny psychopata, a przecież nie każdy BLIŹNIAK jest psychopatą.
Swego czasu rozmawiałam ze znajomą. BLIŹNIAK nie był tematem przewodnim rozmowy, ale tak jakoś zeszło na ten temat.
Znajoma opowiedziała mi o swoim osobistym doświadczeniu z osobnikiem z tego znaku. Włos się jeżył na głowie. Zakończyła słowami: To największe szuje, kłamliwe i podstępne. Skorpion jest wredny i mściwy, ale on prze na oślep, nie patrzy, że kogoś krzywdzi... BLIŹNIAK natomiast jest podstępnym intrygantem. Wokół sieje tylko zamęt i intryguje. Najpodlejszy znak zodiaku.
Niestety, ja mogę się pod tym jedynie podpisać. Obrazek BLIŹNIAKA w ogólnym rozrachunku, niestety pozytywny nie jest.
Niestety, ja mogę się pod tym jedynie podpisać. Obrazek BLIŹNIAKA w ogólnym rozrachunku, niestety pozytywny nie jest.
Oczywiście nie wszystkie BLIŹNIAKI są takie skrajnie wredne, ale też dwa oblicza mają. To jedno jest pewne. Potrafią pokazać cudowne oblicze, kiedy im zależy. Bywają wtedy słodkie jak miód, słodzą, podlizują się przeokropnie. Trzeba mieć świadomość, że nawet kajając się bywają kłamliwe, bo chcą jakoś się prześlizgnąć i zmylić czujność przeciwnika.
Uważam, że spora część BLIŹNIAKÓW ma w miejscu serca "przelicznik" i starannie wylicza w kim mu się opłaca zakochać, z kim się związać, z kim jest akurat po drodze, komu się podlizać przynajmniej czasowo.
ZAKOCHANY BLIŹNIAK
Na pewno działa spontanicznie i aktywnie. Uwodzi na ostro i gotuje partnera na miękko. Im dłużej uwodzi i zabiega o partnerkę, tym droższą i wartościowszą się staje. BLIŹNIAK uwielbia czuć ekscytację i tym właśnie jest dla niego czas zdobywania. Coraz bardziej kocha, coraz bardziej pragnie, coraz bardziej szanuje obiekt swojej miłości. To jest najpiękniejszy czas związku. A pomysły ma naprawdę przednie i niecodzienne. Jako myślący, powietrzny znak, potrafi naprawdę zaskoczyć. Uważam, że spora część BLIŹNIAKÓW ma w miejscu serca "przelicznik" i starannie wylicza w kim mu się opłaca zakochać, z kim się związać, z kim jest akurat po drodze, komu się podlizać przynajmniej czasowo.
ZAKOCHANY BLIŹNIAK
Kiedy już zdobędzie partnerkę, przez jakiś czas będzie się pławił w miłości, ale jak zwykle czas robi swoje. BLIŹNIAK nie może być pewien uczuć partnera. Pewność jest powolnym zamieraniem jego uczuć. I tu każda kobieta musi być świadoma, że za chwilę BLIŹNIAK będzie się zapadał i to dokumentnie. Jego uczucia trzeba delikatnie pobudzić, ale nie wprowadzać elementu wątpliwości, że jest KTOŚ inny na przykład. Wtedy mamy przegwizdane. Jakiś adorator obok, ale nic poza tym. Tyle tylko, żeby BLIŹNIAK poczuł konkurencję i oddech na plecach. I wystarczy.
Są to, najbardziej niestałe w uczuciach osobniki. Szybko nudzą się swoją zdobyczą, więc, najlepiej przeciągać czas zdobywania w nieskończoność. Przynajmniej, ile się da.
Nie każdy zdradzony BLIŹNIAK się mści, ale najczęściej niestety, odpłaca pięknym za nadobne.
Kiedy uczucia BLIŹNIAKA się wypalą, najczęściej szuka innych ekscytacji i zapewne poza związkiem. I niestety, czuć ten brak miłości i zainteresowania, na każdym kroku.
WIERNY BLIŹNIAK
Nie istnieje, poza małymi wyjątkami, BLIŹNIAK prędzej czy później szuka nowych podniet i ekscytacji poza związkiem. Mała HEIKE - RYBKA, związana z BLIŹNIAKIEM sporo pozazwiązkowych pań, zaliczyła. Tyle, że RYBKI potrafią mocno przesuwać granicę akceptacji... i z czasem, nowe panie coraz trudniej im wykurzyć z życia rodzinnego. Zapewnieniom BLIŹNIAKA nie ma co wierzyć.... chociaż zapewniać potrafi jak nikt na świecie. Stałość uczuć, wierność są dla nich pojęciem względnym.
Oczywiście, znajdują się osobniki wierne i uczciwe do bólu, ale wiele zależy od horoskopu urodzeniowego BLIŹNIAKA.
INTELIGENTNY BLIŹNIAK
Nie każdy niestety... ale najczęściej jednak TAK. Znamienita większość wykorzystuje swoja inteligencję w szczytnych celach. Z tego znaku najwięcej jest osób, które z lubością czytają książki, dzisiaj pewnie e-booki na Book Readerach. Mało znam BLIŹNIAKÓW, których książka parzy.
Błyskotliwe w dyskusjach, mają wiedzę (czasami powierzchowna), chociaż spora gama BLIŹNIAKÓW pomimo, że mówi autorytatywnie, to pieprzy zwyczajne bzdury. Lubią perorować i pławić się w blasku fleszy. Oczywiście nie wszystkie, ale tych których znałam - jednak TAK. Szybko ich nudzi każda dyskusja. I najczęściej muszą mieć rację.
BLIŹNIAK I PRACA
Akurat tych, których znałam, wielka kariera omijała z daleka. Nie, żeby brakowało im inteligencji czy przebiegłości, ale wytrwałości, bo ta, już mocną stroną BLIŹNIAKA nie jest. Szybko się studzą w swoich zapałach i planach. I nawet jeśli dzisiaj to, co robią sprawia im przyjemność, to nie jest powiedziane, że za kilka lat z równym zapałem będą wstawać do pracy. To akurat nie jest przywara jedynie tego znaku.... Oczywiście, jak zwykle się zastrzegę, że silny horoskop urodzeniowy uczyni biznesmena i pracusia również z BLIŹNIAKA....
W każdym razie ich tendencja do szybkiego nudzenia się i stygnięcia, tytanów pracy z nich nie czyni. I podobnie jak w związkach: zabieganie o awans strasznie ich kręci, ale kiedy już CEL osiągną, to już bywa różnie.
Generalnie nie przepadam za BLIŹNIAKAMI - panami. Z paniami miałam i mam zupełnie inny kontakt. I uczciwie powiem lubiłam i lubię te damy, chociaż relacje z nim mam najczęściej krótkotrwałe.
Miałam kiedyś koleżankę BLIŹNIACZKĘ. Słodka i miła, zawsze z uśmiechem na twarzy i nie był to jakiś wredny uśmieszek... absolutnie nie. Jak najbardziej naturalny i szczery. Właściwie odnosiłam wrażenie, że jest biedna, zagubiona na tym świecie. Los ją nieźle doświadczył. Żal mi jej było nawet, współczułam jej z całego serca... do chwili, kiedy zobaczyłam jak ta biedna i zagubiona istota zmieniła się w jednej chwili w rasową uwodzicielkę. Zupełnie inną kobietę zobaczyłam. Zobaczyłam jej drugą twarz. W tym właśnie rzecz, że każdy BLIŹNIAK tak ma. Nie miałam okazji zobaczyć czy jest podstępna i żmijowata, bo w momencie, kiedy pojawił się w jej życiu mężczyzna, z obawy przed jego utratą odsunęła się ode mnie na bezpieczną odległość. O żmijowatość jej nie posądzam, bo szczerze mi powiedziała jakie motywy nią powodują. Zresztą, takie zachowanie jest charakterystyczne dla przedstawicielek wszystkich znaków zodiaku w wieku, powiedźmy bardziej niż bardzo.
Bez wątpienia była inteligentna, oczytana, obyta. Potrafiła się zachować w każdym towarzystwie. Miała poziom. Nie była przemądrzała, czy głupio mądra. Inteligentna kobieta na poziomie, o żywym umyśle. Co istotne, biło od niej prawdziwe ciepło i serdeczność. Dlatego też uważam, że kobiety BLIŹNIACZKI są inne, bo jakby nie było są spragnione domu, bliskości, miłości i poczucia bezpieczeństwa. Są kobietami po prostu i to w każdym calu.
Większość z BLIŹNIACZEK ma w sobie sporo seksapilu; często są bardzo urodziwe i zadbane. Dodawszy do tego inteligencję - to wychodzi całkiem niezły i apetyczny kąsek.
I dodam, że panie BLIŹNIACZKI umiejętnie i skutecznie potrafią uwodzić....
Bez wątpienia była inteligentna, oczytana, obyta. Potrafiła się zachować w każdym towarzystwie. Miała poziom. Nie była przemądrzała, czy głupio mądra. Inteligentna kobieta na poziomie, o żywym umyśle. Co istotne, biło od niej prawdziwe ciepło i serdeczność. Dlatego też uważam, że kobiety BLIŹNIACZKI są inne, bo jakby nie było są spragnione domu, bliskości, miłości i poczucia bezpieczeństwa. Są kobietami po prostu i to w każdym calu.
Większość z BLIŹNIACZEK ma w sobie sporo seksapilu; często są bardzo urodziwe i zadbane. Dodawszy do tego inteligencję - to wychodzi całkiem niezły i apetyczny kąsek.
I dodam, że panie BLIŹNIACZKI umiejętnie i skutecznie potrafią uwodzić....
I co mnie jeszcze uderza w BLIŹNIACZKACH? Tembr głosu. Jest tak ciepły, słodki, że choćbyśmy nie widzieli osoby na oczy, to można zakochać się w jej głosie.
Z KIM BLIŹNIAKOWI PO DRODZE?
Cóż mogę powiedzieć? Na pewno nie z osobami ze znaku RAKA... domator i pędziwiatr? Niekoniecznie.
Podobnie rzecz ma się z RYBKAMI, tyle, że jak wspomniałam RYBA coraz bardziej przesuwa granicę akceptacji, a BLIŹNIAKOWI w to graj. W związku na pewno nie ma równowagi.... bo RYBKA z dobroci serca ulega... i z czasem czuje się bardzo nieszczęśliwa o ile nie zbuduje sobie świata równoległego.
BYK, PANNA, KOZIOROŻEC - nawet jeśli początkowo ulegną "urokowi" BLIŹNIAKA, to szybko przejrzą jego gierki i nie ma zmiłuj. Mają przechlapane.
Oj ,kuszą BLIŹNIAKA: LWY, STRZELCE, BARANY, ale czy starczy im zachwytu na dłużej?
Pozostają znaki powietrza: WAGA i WODNIK. Tu może być całkiem sensownie, bo i nić porozumienia i zrozumienia, ale z innym BLIŹNIAKIEM, to raczej wulkan i wybuch, na dłuższą metę nie do zniesienia.
Z KIM BLIŹNIAKOWI PO DRODZE?
Cóż mogę powiedzieć? Na pewno nie z osobami ze znaku RAKA... domator i pędziwiatr? Niekoniecznie.
Podobnie rzecz ma się z RYBKAMI, tyle, że jak wspomniałam RYBA coraz bardziej przesuwa granicę akceptacji, a BLIŹNIAKOWI w to graj. W związku na pewno nie ma równowagi.... bo RYBKA z dobroci serca ulega... i z czasem czuje się bardzo nieszczęśliwa o ile nie zbuduje sobie świata równoległego.
BYK, PANNA, KOZIOROŻEC - nawet jeśli początkowo ulegną "urokowi" BLIŹNIAKA, to szybko przejrzą jego gierki i nie ma zmiłuj. Mają przechlapane.
Oj ,kuszą BLIŹNIAKA: LWY, STRZELCE, BARANY, ale czy starczy im zachwytu na dłużej?
Pozostają znaki powietrza: WAGA i WODNIK. Tu może być całkiem sensownie, bo i nić porozumienia i zrozumienia, ale z innym BLIŹNIAKIEM, to raczej wulkan i wybuch, na dłuższą metę nie do zniesienia.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam