Moja znajoma ANIA, wyjechała do pracy za Stuttgard. Miało być cudownie i
super zarobki i hotel i wcale nie taka ciężka robota. Wyjechała tydzień temu
i..... wraca.
Nawet ustalałyśmy, że do niej dojadę. To prawda, MOJA OLA powiedziała, że
NIC z tego nie wyjdzie i zasugerowała, że ANIA informuje mnie jedynie dlatego,
żeby się pochwalić. Absolutnie, tak ANI nie odbieram. Uważam, że to do bólu
szczery i uczciwy człowiek, z ogromną godnością. Pracowita, naprawdę solidna
osoba. Z gatunku takich, których mało na tym świecie. Nie zaprzeda się
dla niczego. Pisałam o ANI w poście: LEW ZARYCZAŁ. I prorokowałam wyjazd do
pracy, ale całkiem udany. Ten zapewne nie jest TYM wyjazdem; to usilna próba
wyrwania się z finansowego dołka.
Co innego MOJA OLA. Żyje w świecie fantazji i własnych wyobrażeń.
Mnie trudno pewne rzeczy zrozumieć... Kiedy na przykład dzwoni i
mówi: ja już mam taki mętlik w głowie, nie wiem jaki kierunek jest ten
prawidłowy, chodzi oczywiście o docelowego faceta. Jak
to jaki? Przecież nikogo w Twoim życiu nie ma? Ten kierunek, to jakiś
tam facet z innego działu, który jest miły i całkiem sympatycznie się do niej
odezwał. Oczywiście, karty niczego nie widzą, a ona z ulgą stwierdza, że ten
wątek może już wykluczyć. Niby zna się dziewczyna na ludziach, ale ze swojej
desperacji widzi COŚ, czego zwyczajnie nie ma i to dosłownie w każdym
mężczyźnie, który się w miarę miło do niej odezwie.
ANI nigdy nie lubiła. Mawiała o niej: sama widzisz Eluś, to
prosta kobieta. Zresztą i ANIA za nią nie przepadała. Swego czasu ANIA powiedziała: ONA
tak mądrze gada, że ja NIC nie rozumiem, końca nie ma tego co mówi, a ja
właściwie od samego początku NIC nie kumam.
Jest COŚ na rzeczy. OLA uwielbia perorować i najczęściej wciąż wtrąca: ja
na przykład... i tu leci cała litania peanów na jej własną cześć. Na dłuższą metę
przebywanie z OLĄ jest nie do zniesienia. Oczywiście w małych dawkach jest do
przyjęcia, jak najbardziej. Mieszkanie z nią to najzwyklejszy koszmar. Post
ZGUBIŁAM MÓJ BAGAŻ jest
własnie o OLI. I jak prorokowałam, OLA ponownie zawitała do mojego
życia.... tyle, że jedynie telefonicznie. Pracuje bowiem tam, gdzie
pracowała.....
W poście KSIĘŻYCOWY MAJ,
pisałam trochę o OLI:
OLA jest taka typowa. Gdy potrzebuje pomocy, skamle i
błaga. Jedzie na litości równo. Gdy poczuje się pewnie, odzywa się w niej pogarda
i wyższość nad innymi..... a przecież w życiu bywa różnie. Swego czasu
pracującej z nami ANI, która opowiadała jak pracowała w Niemczech przy jakiejś
segregacji złomu czy śmieci, powiedziała: pracować za 5 euro na
godzinę? To chore.... ANIA oburzona powiedziała, że chore to jest
kraść, a nie uczciwie i ciężko pracować, kiedy potrzebny jest każdy grosz.
O jej charakterze popełniłam też post: OLUSIA TO CIĘŻKI KALIBER CZŁOWIEKA
Piszę o OLI dlatego, żeby jednak wykazać, że są wspaniali ludzie na
świecie: myślą o innych, cieszy ICH szczęście przyjaciół czy znajomych. I gdy
jest taka możliwość, pomagają innym, robią COŚ dla nich. OLA do nich niestety,
nie należy, a ANIĘ do takich osób bym zaliczyła.
ANI przygoda w zagranicą właściwie dobiega końca.
Mnie osobiście jest bardzo przykro, bo bardzo polubiłam ANIĘ. Chciałam ją
nawet ściągnąć do Tropicals. Znalazłam przedstawiciela pośrednika i nawet z nim
się dogadałam, ale wygryzła JEGO "szczera i uczciwa osoba" i
temat się rozmył. Do samego Tropicals ściągnąć jej nie mogłam, bo ANIA nie zna
języka niemieckiego. Oczywiście rozmawiałam ze "szczerą i uczciwą osobą",
ale ona jest taka zakłamana, że szkoda było czasu na jakiekolwiek rozmowy. A
jak wiadomo, z czasem to nawet wroga bym nie ściągała w to miejsce.
Jak widać, mnie nie udało się ANI pomóc. KTOŚ jej pracę załatwił i
wylądowała, jak sama napisała: w obozie pracy. Moje karty
prorokowały, że ANIĘ czeka ŚWIAT, ale po odczekaniu. I stawiałam na
pomoc jakiejś osoby.
W poście DLA ANI NA PRACĘ pisałam o opóźnieniach i
czekaniu. Nie przyszło mi do głowy, że będzie to trwało AŻ TAK DŁUGO ! Wiadomo,
że TAROT kieruje się swoim czasem, ale
powoli to powoli, szybko to szybko.
Dzisiaj dla pewności popatrzę ponownie na pracę dla ANI, bo przecież tego, w co trafiła liczyć nie można.
Kiedy
ANIA znajdzie / podejmie dobrą pracę zagranicą?
1. VII pałek 2. MAG 3. V pałek 4. IV denarów 5. VI denarów 6. CESARZ 7. III mieczy 8. IV kielichów 9. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 10. Królowa pałek BARAN 11. Król monet BYK 12. Królowa kielichów RAK 13. ŚMIERĆ
Uważam, że pomimo informacji jaką dostałam od ANI, ona trochę tam posiedzi. Może nie zagnieździ się na stałe i na długo, ale minimum 3 tygodnie popracuje. Na to wskazują karty i czysta logika. Otóż, ANIA pobrała zaliczkę, KTOŚ jej opłacił przyjazd i musi TO odpracować. To, że ten wyjazd jest skazany na ŚMIERĆ zapowiada owa karta oraz karta III mieczy. Zniechęcona, przesycona i zapewne przemęczona jednak trochę posiedzi w miejscu do którego się wybrała, choćby z czystej konieczności. Żeby ANIA została CESARZEM nie prorokuję, bo jest osobą skromną, spokojną i zapewne na świecznik pchała się nie będzie, ale KTO WIE? Swoją pracą może udowodnić, że się nadaje jak najbardziej.
Ja pytałam o
dobrą pracę zagranicą, więc karty mogą mówić, że popracuje tu gdzie jest przez
jakiś czas, a potem podejmie COŚ sensownego i w tym sensie może pokazać się CESARZ.
Z tym, że ja
ANI nie widzę zagranicą na stałe, na długo. Czasowo jakby i owszem. Wiele
będzie zależało od osoby ze znaku RAKA, może to być KTOŚ kto jej pomoże.
A kiedy ta dobra praca mogłaby się pojawić?
VII pałek - 7 dni, 7 tygodni, 7 miesięcy, lipiec,
III
mieczy - 3 dni, 3 tygodnie, 3 miesiące, marzec
I tak jeszcze dopowiadając: ANIA nie może ot, tak sobie zjechać, bo jej się zwyczajnie nie podoba... Podjęła zobowiązanie, podpisała umowę, wzięła zaliczkę... więc, jakiś czas tam zostanie czy jej się podoba czy nie. Nikt się z nią pieścił nie będzie.
O nowej
pracy mogę powiedzieć tyle, że KTOŚ ją pociągnie za sobą. Z tym, że i ta
kolejna praca będzie jedynie chwilowa. Czy potrwa rok czy 10 lat, czas pokaże.
Jej
LOS związany jest z Polską i to silnie.
Od siebie
dodam, że tam, głębiej w Niemczech niestety tak jest. Cudzoziemiec jest do
zapieprzania i eksploatuje się JEGO maksymalnie. Nie ma zmiłuj się. Ja o swoim
dawnym miejscu pracy mawiałam: dobrowolny obóz pracy. Nikt nikogo do przyjazdu do tej
pracy nie zmuszał, poza silną potrzebą posiadania pieniędzy. W byłym NRD czas
się zatrzymał.... jest zupełnie inaczej. Może być tak, że ANIA, to tak po
prostu odbiera, bo miała NRD-owskie doświadczenie.
A jak będzie wyglądała praca OLI?
OLA pracować
musi, wiadomo utrzymanie dziewczyn kosztuje. A studia podjęły obie.
Rozbijają się samochodem, a tu trzeba opłacać ubezpieczenie, wlewać do baku, bo
jechać na zajęcia trzeba. Dziewczyny są bardzo egoistyczne, ale to
pamiętam jeszcze z czasów, kiedy OLA pracowała pode mną. OLA też jest
osobą bardzo egoistyczną, więc, jakby zrozumiałe, że dziewczyny genetycznie są
podobne do OLI. OLA nawet nie wie, że można myśleć o innych, że w ogóle COŚ
takiego jak "bliźni" istnieje. Przykładów pomocy od innych,
doświadczyła wiele, tyle, że sama jakoś nigdy, nikomu nie pomogła. Ja nie
mówię, że tu zaraz trzeba topielca wyciągać z jeziora; można przecież wspierać
kogoś słowem, gestem... OLĘ to nudzi, bo zaburza jej skupienie się na sobie samej
.
I nie chodzi
o to, żebym jechała po OLI, ja ją lubię mimo wszystko, ale ONA po prostu, taka jest. Typowy WODNIK...
Na jej pracę
stawiam karty bez mała co tydzień. Nie wiem czy pytania stawia z lęku czy liczy
na COŚ innego? Moją pracę w Tropicals negowała od początku i wyśmiewała zarobki
jakie mi zaproponowano i jakie otrzymywałam. Masz tyle kasy co i ja.
Wychodzi na to samo. Tu na serach, gdybym przeszła bezpośrednio pod
zakład, miałabym 2.000 euro na rękę. Znasz język, jesteś zmotoryzowana,
masz warunki i myjesz kible!!!!
Sporo
pogardy jest w tych słowach.... ale w życiu bywa różnie. Ona musi utrzymać
dziewczyny (co wciąż podkreśla), a ja muszę jakoś utrzymać siebie, kupić opał
na zimę i wlewać do baku.
I nie jest
ważne co się robi, naprawdę!!! Ważny jest klimat w jakim się pracuje.
Przecież OLA
wie, jak to było dawniej, kiedy pracowałyśmy razem. Praca nie była łatwa, ale
wszyscy się trzymali, nikt nie odchodził, bo było jak w rodzinie. Było
sympatycznie po prostu. Dziewczyny robiły swoje i śpiewały. To naprawdę
było COŚ.
No, ale wróćmy do tematu. Zobaczmy: Jak się rozwinie OLI praca na serach w Firmie, w której obecnie pracuje?
1. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 2. V pałek 3. walet
kielichów 4. AS denarów 5. Królowa
kielichów RAK 6. ŚMIERĆ 7. KAPŁANKA 8. KOCHANKOWIE 9. III kielichów 10. Król mieczy WODNIK 11. III denarów 12. VI pałek 13. Rycerz monet PANNA
Nie chce być inaczej. Karta ŚMIERĆ na wyniku, mówi jednak o końcu, który może nastąpić w miarę szybko. V pałek mówi o szybkich wypadkach i utracie nad nimi kontroli. Wielkie znaczenie ma osoba ze znaku BLIŹNIĄT, wiele od niej zależy. Nie wiem wśród jakich znaków zodiaku OLA się porusza.... ale ten znak ma duże znaczenie, bo w każdym rozkładzie na jej pracę się pokazuje. AS denarów przypomina, że OLA znowu będzie COŚ zaczynała od nowa i też po prawdzie, nie wskazuje na stałość tej pracy.
OLA ma umowę do końca roku. Z tego co wiem, jest bardzo dobrym pracownikiem
(słowa OLI), zna dokładnie swoją pracę i ją lubi. Nie mam podstaw, żeby jej nie
wierzyć. Pewnie jest tak, jak mówi i fakt, że pracę lubi i jej jej tam dobrze,
podkreśla karta KOCHANKOWIE. Duże znaczenie ma
osoba ze znaku RAKA. Tym RAKIEM mogę być ja, bo jak OLI
się COŚ nie powiedzie, to zwróci się do mnie o pomoc; tym RAKIEM może być nowo poznany znajomy, który namawia ją na wyjazd do Holandii.
Teraz OLA skutecznie oddala jego propozycję w niebyt, ale gdyby COŚ się
zmieniło, to z czystej potrzeby zarabiania, pojedzie i do Holandii - na cebulki.
Stawiam bardziej na tego gościa, bo ja jestem w punkcie ZERO, a ON w jakieś
pośrednictwo się bawi.
Sądzę, że wszystko odbędzie się na jakimś spontanie i nawet z radością OLA
wyruszy do innej pracy. III denarów jakby nie było potwierdza, że praca na serach się rozmywa. Dodam
jeszcze, że OLA w dużej mierze będzie kierowała się uczuciami i całkiem
możliwe: pragnieniem BLIŹNIAKA.... bo mężczyzna z tego znaku ma stałe
miejsce w jej sercu. Tak też może być. I sporo rzeczy ukryje, będzie ukrywała.
Mnie nigdy jej praca nie pokazywała się na stałe. Zawsze emanował jej
KONIEC. I nie przesądzam, że OLI podziękują, całkiem możliwe, że OLA podziękuje
im, w imię czegoś nowego.
Ów RAK podoba się OLI, więc kto
wie? I ten BLIŹNIAK wryty w jej serducho.... To mogą być niebagatelne motywy zakończenia pracy.
I jakby nie było OLA i tak spadnie na cztery łapy i dostanie to czego pragnie.
LOS JĄ CHRONI KAPŁANKĄ. Bez pracy na pewno nie
zostanie !!!!
A tak nawiasem, córka mojej znajomej pracuje na cebulkach i bardzo jej ta praca przypasowała. Więc, może i te cebulki jednak? W końcu OLA ma zobowiązania i czy chce czy nie, wywiązywać się z nich MUSI. A praca? Jakakolwiek, byleby były pieniądze.
I tak trochę poćwiczyłam sobie karty dla moich koleżanek..... Czy COŚ się ziści? Czas pokaże. Ja osobiście, życzę każdej z nich, wszystkiego dobrego: stałej i stabilnej pracy, dobrze płatnej i nie uwłaczającej godności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam