wtorek, 18 października 2016

O ANI I OLI

Moja znajoma ANIA, wyjechała do pracy za Stuttgard. Miało być cudownie i super zarobki i hotel i wcale nie taka ciężka robota. Wyjechała tydzień temu i..... wraca. 
Nawet ustalałyśmy, że do niej dojadę. To prawda, MOJA OLA powiedziała, że NIC z tego nie wyjdzie i zasugerowała, że ANIA informuje mnie jedynie dlatego, żeby się pochwalić. Absolutnie, tak ANI nie odbieram. Uważam, że to do bólu szczery i uczciwy człowiek, z ogromną godnością. Pracowita, naprawdę solidna osoba. Z gatunku takich, których mało na tym świecie.  Nie zaprzeda się dla niczego.  Pisałam o ANI w poście: LEW ZARYCZAŁ. I prorokowałam wyjazd do pracy, ale całkiem udany. Ten zapewne nie jest TYM wyjazdem; to usilna próba wyrwania się z finansowego dołka.                                                                

Co innego MOJA OLA. Żyje w świecie fantazji i własnych wyobrażeń.  Mnie trudno pewne rzeczy zrozumieć...  Kiedy na przykład dzwoni i mówi: ja już mam taki mętlik w głowie, nie wiem jaki kierunek jest ten prawidłowy, chodzi oczywiście o docelowego faceta.  Jak to jaki? Przecież nikogo w Twoim życiu nie ma? Ten kierunek, to jakiś tam facet z innego działu, który jest miły i całkiem sympatycznie się do niej odezwał. Oczywiście, karty niczego nie widzą, a ona z ulgą stwierdza, że ten wątek może już wykluczyć. Niby zna się dziewczyna na ludziach, ale ze swojej desperacji widzi COŚ, czego zwyczajnie nie ma i to dosłownie w każdym mężczyźnie, który się w miarę miło do niej odezwie.
ANI nigdy nie lubiła. Mawiała o niej: sama widzisz Eluś, to prosta kobieta. Zresztą i ANIA za nią nie przepadała. Swego czasu ANIA powiedziała: ONA tak mądrze gada, że ja NIC nie rozumiem, końca nie ma tego co mówi, a ja właściwie od samego początku NIC nie kumam.  
Jest COŚ na rzeczy. OLA uwielbia perorować i najczęściej wciąż wtrąca: ja na przykład... i tu leci cała litania peanów na jej własną cześć. Na dłuższą metę przebywanie z OLĄ jest nie do zniesienia. Oczywiście w małych dawkach jest do przyjęcia, jak najbardziej. Mieszkanie z nią to najzwyklejszy koszmar. Post  ZGUBIŁAM MÓJ BAGAŻ jest własnie o OLI.  I jak prorokowałam, OLA ponownie zawitała do mojego życia.... tyle, że jedynie telefonicznie. Pracuje bowiem tam, gdzie pracowała.....
 W poście KSIĘŻYCOWY MAJ, pisałam trochę o OLI:
OLA jest taka typowa. Gdy potrzebuje pomocy, skamle i błaga. Jedzie na litości równo. Gdy poczuje się pewnie, odzywa się w niej pogarda i wyższość nad innymi..... a przecież w życiu bywa różnie. Swego czasu pracującej z nami ANI, która opowiadała jak pracowała w Niemczech przy jakiejś segregacji złomu czy śmieci, powiedziała: pracować za 5 euro na godzinę? To chore.... ANIA oburzona powiedziała, że chore to jest kraść, a nie uczciwie i ciężko pracować, kiedy potrzebny jest każdy grosz.
O jej charakterze popełniłam też post: OLUSIA TO CIĘŻKI KALIBER CZŁOWIEKA

Piszę o OLI dlatego, żeby jednak wykazać, że są wspaniali ludzie na świecie: myślą o innych, cieszy ICH szczęście przyjaciół czy znajomych. I gdy jest taka możliwość, pomagają innym, robią COŚ dla nich. OLA do nich niestety, nie należy,  a ANIĘ do takich osób bym zaliczyła.
ANI przygoda w zagranicą właściwie dobiega końca. 
Mnie osobiście jest bardzo przykro, bo bardzo polubiłam ANIĘ. Chciałam ją nawet ściągnąć do Tropicals. Znalazłam przedstawiciela pośrednika i nawet z nim się dogadałam, ale wygryzła JEGO "szczera i uczciwa osoba" i temat się rozmył. Do samego Tropicals ściągnąć jej nie mogłam, bo ANIA nie zna języka niemieckiego. Oczywiście rozmawiałam ze "szczerą i uczciwą osobą", ale ona jest taka zakłamana, że szkoda było czasu na jakiekolwiek rozmowy. A jak wiadomo, z czasem to  nawet wroga bym nie ściągała w to miejsce. 

Jak widać, mnie nie udało się ANI pomóc. KTOŚ jej pracę załatwił i wylądowała, jak sama napisała: w obozie pracy. Moje karty prorokowały, że ANIĘ czeka ŚWIAT, ale po odczekaniu.  I stawiałam na pomoc jakiejś osoby.
W poście DLA ANI NA PRACĘ pisałam o opóźnieniach i czekaniu. Nie przyszło mi do głowy, że będzie to trwało AŻ TAK DŁUGO ! Wiadomo, że TAROT kieruje się swoim czasem, ale powoli to powoli, szybko to szybko.
Dzisiaj dla pewności popatrzę ponownie na pracę dla ANI, bo przecież tego, w co trafiła liczyć nie można.

Kiedy ANIA znajdzie / podejmie dobrą pracę zagranicą?

1. VII pałek 2. MAG 3. V pałek 4. IV denarów 5. VI denarów 6. CESARZ 7. III mieczy 8. IV kielichów 9. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 10. Królowa pałek BARAN 11. Król monet BYK 12. Królowa kielichów RAK 13. ŚMIERĆ

Uważam, że pomimo informacji jaką dostałam od ANI, ona trochę tam posiedzi.  Może nie zagnieździ się na stałe i na długo, ale minimum 3 tygodnie popracuje. Na to wskazują karty i czysta logika. Otóż, ANIA pobrała zaliczkę, KTOŚ jej opłacił przyjazd i musi TO odpracować. To, że ten wyjazd jest skazany na ŚMIERĆ zapowiada owa karta oraz karta III mieczy. Zniechęcona, przesycona i zapewne przemęczona jednak trochę posiedzi w miejscu do którego się wybrała, choćby z czystej konieczności. Żeby ANIA została CESARZEM nie prorokuję, bo jest osobą skromną, spokojną i zapewne na świecznik pchała się nie będzie, ale KTO WIE? Swoją pracą może udowodnić, że się nadaje jak najbardziej. 
Ja pytałam o dobrą pracę zagranicą, więc karty mogą mówić, że popracuje tu gdzie jest przez jakiś czas, a potem podejmie COŚ sensownego i w tym sensie może pokazać się CESARZ
Z tym, że ja ANI nie widzę zagranicą na stałe, na długo.  Czasowo jakby i owszem. Wiele będzie zależało od osoby ze znaku RAKA, może to być KTOŚ kto jej pomoże.  

A kiedy ta dobra praca mogłaby się pojawić? 

VII pałek - 7 dni, 7 tygodni, 7 miesięcy, lipiec,
III mieczy - 3 dni, 3 tygodnie, 3 miesiące, marzec

I tak jeszcze dopowiadając: ANIA nie może ot, tak sobie zjechać, bo jej się zwyczajnie nie podoba... Podjęła zobowiązanie, podpisała umowę, wzięła zaliczkę... więc, jakiś czas tam zostanie czy jej się podoba czy nie. Nikt się z nią pieścił nie będzie.  
O nowej pracy mogę powiedzieć tyle, że KTOŚ ją pociągnie za sobą. Z tym, że i ta kolejna praca będzie jedynie chwilowa. Czy potrwa rok czy 10 lat, czas pokaże.
 Jej LOS związany jest z Polską i to silnie.
Od siebie dodam, że tam, głębiej w Niemczech niestety tak jest. Cudzoziemiec jest do zapieprzania i eksploatuje się JEGO maksymalnie. Nie ma zmiłuj się. Ja o swoim dawnym miejscu pracy mawiałam: dobrowolny obóz pracy.  Nikt nikogo do przyjazdu do tej pracy nie zmuszał, poza silną potrzebą posiadania pieniędzy. W byłym NRD czas się zatrzymał.... jest zupełnie inaczej.  Może być tak, że ANIA, to tak po prostu odbiera, bo miała NRD-owskie doświadczenie.

A jak będzie wyglądała praca OLI?
OLA pracować musi, wiadomo utrzymanie dziewczyn kosztuje.  A studia podjęły obie. Rozbijają się samochodem, a tu trzeba opłacać ubezpieczenie, wlewać do baku, bo jechać na zajęcia trzeba.  Dziewczyny są bardzo egoistyczne, ale to pamiętam jeszcze z czasów, kiedy OLA pracowała pode mną.  OLA też jest osobą bardzo egoistyczną, więc, jakby zrozumiałe, że dziewczyny genetycznie są podobne do OLI. OLA nawet nie wie, że można myśleć o innych, że w ogóle COŚ takiego jak "bliźni" istnieje. Przykładów pomocy od innych, doświadczyła wiele, tyle, że sama jakoś nigdy, nikomu nie pomogła. Ja nie mówię, że tu zaraz trzeba topielca wyciągać z jeziora; można przecież wspierać kogoś słowem, gestem... OLĘ to nudzi, bo zaburza jej skupienie się na sobie samej . 
I nie chodzi o to, żebym jechała po OLI, ja ją lubię mimo wszystko, ale ONA po prostu, taka jest. Typowy WODNIK...
Na jej pracę stawiam karty bez mała co tydzień. Nie wiem czy pytania stawia z lęku czy liczy na COŚ innego? Moją pracę w Tropicals negowała od początku i wyśmiewała zarobki jakie mi zaproponowano i jakie otrzymywałam. Masz tyle kasy co i ja.  Wychodzi na to samo. Tu na serach, gdybym przeszła bezpośrednio pod zakład,  miałabym 2.000 euro na rękę. Znasz język, jesteś zmotoryzowana, masz warunki i myjesz kible!!!! 
Sporo pogardy jest w tych słowach.... ale w życiu bywa różnie. Ona musi utrzymać dziewczyny (co wciąż podkreśla), a ja muszę jakoś utrzymać siebie, kupić opał na zimę i wlewać do baku. 
I nie jest ważne co się robi, naprawdę!!! Ważny jest klimat w jakim się pracuje. 
Przecież OLA wie, jak to było dawniej, kiedy pracowałyśmy razem. Praca nie była łatwa, ale wszyscy się trzymali, nikt nie odchodził, bo było jak w rodzinie. Było sympatycznie po prostu.  Dziewczyny robiły swoje i śpiewały. To naprawdę było COŚ.  

No, ale wróćmy do tematu. Zobaczmy: Jak się rozwinie OLI praca na serach w Firmie, w której obecnie pracuje?

1. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 2. V pałek 3. walet kielichów 4. AS denarów 5. Królowa  kielichów RAK 6. ŚMIERĆ 7. KAPŁANKA 8. KOCHANKOWIE 9. III kielichów 10. Król mieczy WODNIK 11. III denarów 12. VI pałek 13. Rycerz monet PANNA

Nie chce być inaczej. Karta
 ŚMIERĆ na wyniku, mówi jednak o końcu, który może nastąpić w miarę szybko. V pałek mówi o szybkich wypadkach i utracie nad nimi kontroli.  Wielkie znaczenie ma osoba ze znaku BLIŹNIĄT, wiele od niej zależy. Nie wiem wśród jakich znaków zodiaku OLA się porusza.... ale ten znak ma duże znaczenie, bo w każdym rozkładzie na jej pracę się pokazuje.  AS denarów przypomina, że OLA znowu będzie COŚ zaczynała od nowa i też po prawdzie, nie wskazuje na stałość tej pracy. 
OLA ma umowę do końca roku. Z tego co wiem, jest bardzo dobrym pracownikiem (słowa OLI), zna dokładnie swoją pracę i ją lubi. Nie mam podstaw, żeby jej nie wierzyć. Pewnie jest tak, jak mówi i fakt, że pracę lubi i jej jej tam dobrze, podkreśla karta KOCHANKOWIE. Duże znaczenie ma osoba ze znaku RAKA. Tym RAKIEM mogę być ja, bo jak OLI się COŚ nie powiedzie, to zwróci się do mnie o pomoc; tym RAKIEM może być nowo poznany znajomy, który namawia ją na wyjazd do Holandii.  Teraz OLA skutecznie oddala jego propozycję w niebyt, ale gdyby COŚ się zmieniło, to z czystej potrzeby zarabiania, pojedzie i do Holandii - na cebulki. Stawiam bardziej na tego gościa, bo ja jestem w punkcie ZERO, a ON w jakieś pośrednictwo się bawi.  
Sądzę, że wszystko odbędzie się na jakimś spontanie i nawet z radością OLA wyruszy do innej pracy. III denarów jakby nie było potwierdza, że praca na serach się rozmywa.  Dodam jeszcze, że OLA w dużej mierze będzie kierowała się uczuciami i całkiem możliwe: pragnieniem BLIŹNIAKA.... bo mężczyzna z tego znaku ma stałe miejsce w jej sercu. Tak też może być. I sporo rzeczy ukryje, będzie ukrywała.
Mnie nigdy jej praca nie pokazywała się na stałe. Zawsze emanował jej KONIEC. I nie przesądzam, że OLI podziękują, całkiem możliwe, że OLA podziękuje im, w imię czegoś nowego. 
Ów RAK podoba się OLI, więc kto wie?  I ten BLIŹNIAK wryty w jej serducho.... To mogą być niebagatelne motywy zakończenia pracy. I jakby nie było OLA i tak spadnie na cztery łapy i dostanie to czego pragnie. LOS JĄ CHRONI KAPŁANKĄ. Bez pracy na pewno nie zostanie !!!!

A tak nawiasem, córka mojej znajomej pracuje na cebulkach i bardzo jej ta praca przypasowała. Więc, może i te cebulki jednak? W końcu OLA ma zobowiązania i czy chce czy nie, wywiązywać się z nich MUSI. A praca? Jakakolwiek, byleby były pieniądze.

I tak trochę poćwiczyłam sobie karty dla moich koleżanek..... Czy COŚ się ziści? Czas pokaże. Ja osobiście, życzę każdej z nich, wszystkiego dobrego: stałej i stabilnej pracy, dobrze płatnej i nie uwłaczającej godności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...