Uczciwie przyznaję, że karty położyłam kilkakrotnie. W pierwszym rozkładzie , nie podobał mi się ich przekaz, ale też nie byłam pewna, czy je uczciwie potasowałam i przełożyłam tak, jak to zrobić powinnam.
1. IV kielichów 2. II mieczy 3. AS kielichów 4. X kielichów 5. CESARZOWA 6. Królowa kielichów RAK 7. IX pałek 8. X pałek 9. III pałek 10. walet pałek 11. ŚWIAT 12. Królowa mieczy WAGA 13. GWIAZDA
Karty wyszły całkiem pozytywne. Podobne do kart z drugiego, idyllicznego rozkładu. Dlaczegóż więc, pierwszym razem wyszły nieciekawe?
Mogłam być w minorowym nastroju. Mogłam być poddenerwowana. Mogłam myśleć negatywnie, akurat w chwili, kiedy tasowałam karty.
Bez wątpienia , nastrój stawiającego karty, wpływa na wymowę kart.
I tu potwierdza się teza Crowley'a, że karty żyją:
karty Tarota są żywymi istotami, należy więc wziąć pod uwagę relacje, jakie uzyskują między nimi a uczniem.
Czy tak jest rzeczywiście? Chyba jednak TAK. Odebrały mój nastrój, tak sądzę. Tak mi się wydaje.
Ten tydzien zły nie będzie. Może nie rewelacyjny, ale na NIC złego się nie zanosi. Może będę trochę znużona i przesycona, bo będzie - nudnie dobrze. Może nie z każdym zawrę porozumienie, nie z każdym się dogadam, ale kto to słyszał, żeby ze wszystkimi ludźmi na świecie znaleźć wspólny język? To raczej nierealne.
Będę pełna entuzjazmu i działać będę aktywnie. Pojawi się też osoba ze znaku RAKA, albo osoba dobra, ciepła, serdeczna i miła.
Na domiar wszystkiego - zyskam pewność, że idę słuszną drogą.
Wcale nie będę się siliła na innowacyjne rozwiązania.... będę działała po staremu.
Nie chcę zapeszać, ale wszystko będzie mi się udawało... Oby!!!
Podróżować będę, ale w bliskich okolicach. Daleki ŚWIAT jest póki co, poza moimi zainteresowaniami.
Z koncem tygodnia... wrócę do początku jakiegoś przedsięwzięcia, sensownego pomysłu... i poczuję się naprawdę zadowolona.
Karty wyszły całkiem pozytywne. Podobne do kart z drugiego, idyllicznego rozkładu. Dlaczegóż więc, pierwszym razem wyszły nieciekawe?
Mogłam być w minorowym nastroju. Mogłam być poddenerwowana. Mogłam myśleć negatywnie, akurat w chwili, kiedy tasowałam karty.
Bez wątpienia , nastrój stawiającego karty, wpływa na wymowę kart.
I tu potwierdza się teza Crowley'a, że karty żyją:
karty Tarota są żywymi istotami, należy więc wziąć pod uwagę relacje, jakie uzyskują między nimi a uczniem.
Czy tak jest rzeczywiście? Chyba jednak TAK. Odebrały mój nastrój, tak sądzę. Tak mi się wydaje.
Ten tydzien zły nie będzie. Może nie rewelacyjny, ale na NIC złego się nie zanosi. Może będę trochę znużona i przesycona, bo będzie - nudnie dobrze. Może nie z każdym zawrę porozumienie, nie z każdym się dogadam, ale kto to słyszał, żeby ze wszystkimi ludźmi na świecie znaleźć wspólny język? To raczej nierealne.
Będę pełna entuzjazmu i działać będę aktywnie. Pojawi się też osoba ze znaku RAKA, albo osoba dobra, ciepła, serdeczna i miła.
Na domiar wszystkiego - zyskam pewność, że idę słuszną drogą.
Wcale nie będę się siliła na innowacyjne rozwiązania.... będę działała po staremu.
Nie chcę zapeszać, ale wszystko będzie mi się udawało... Oby!!!
Podróżować będę, ale w bliskich okolicach. Daleki ŚWIAT jest póki co, poza moimi zainteresowaniami.
Z koncem tygodnia... wrócę do początku jakiegoś przedsięwzięcia, sensownego pomysłu... i poczuję się naprawdę zadowolona.
Kochana ELLU nic nie wygrałam, znów odłozono sprawę na luty 2019, bo jakis mało istotny świadek nie pojawił się na sprawie. Adwokacik GIFA wręcz ze mnie drwił i jakąś pania mec. z Mylan. Powiedziałam sedzine prowadzacej sprawe, że jestem torturowana przez 3 lat przez sąd. Mam dostyć, ale nie moge sie wycofac, bo obciążą mnie kosztami. Pozdrawiam Alina
OdpowiedzUsuńKochana Alinko, tak czułam. Niezależnie od kart, czułam, ze znowu temat się przewlecze.
UsuńCiekawe, że karty były pozytywne. A może mówiły to co chciałaś usłyszeć?
Cóż, Halinko, myślę, że masz powód do życia...
Droga ELLU! tak juz jest, jak samemu sobie się wrózy, chciejstwo wyłazi a real jest inny. Alina
Usuń