1. CESARZOWA 2. IX denarów 3. VII kielichów 4. III mieczy 5. Rycerz pałek STRZELEC 6. GWIAZDA 7. III kielichów 8. X mieczy 9. IX mieczy 10. KOCHANKOWIE 11. II mieczy 12. SIŁA 13. WISIELEC
Od dawna nie udostępniałam postów na poszczególne miesiące.
Wynikało to jedynie z braku czasu. Karty jak najbardziej rozkładałam, ale kwitły sobie one jedynie w moim osobistym kalendarzyku.
Uczciwie muszę przyznać, że na czerwiec miałam smutne karty, co potwierdziło się odejściem mojej wiekowej kotki z tego padłu łez. Odeszła 5 czerwca.
Czas biegnie szybko i za małą chwilę miną 2 miesiące od tego smutnego dla mnie wydarzenia. Pogodziłam się już z jej odejściem, ale jakaś wewnętrzna nostalgia i zaduma nad starością, śmiercią, wciąż we mnie jest. To jakby zrozumiałe, bo sama już trochę na tym świecie funkcjonuję i takie myśli mają prawo mnie dotykać.
Niby będzie spokojnie, cicho i miło, tak trochę na wypoczynku i wszystko będzie zmierzało ku odnowie życia i wielkiej niespodziewanej radości, a jednak dopadną mnie również rzeczy, sprawy nieprzyjemne. Tą nieprzyjemną rzeczą będzie... zdrada. Nie wiem, jakiego typu to będzie zdrada, ale taki klimat sygnalizuje IX denarów w negatywie.
IX denarów jest kartą wydobywania skarbów z ukrycia, odkrywania rzeczy, których normalnie nie widać. Jest kartą zysków, dobrych wyników. W negatywie jednakże ociera się o odkrycie właśnie zdrady lub handel, ale rzeczami z których normalnie nie robi się użytku.
To czysta prostytucja, taki handel negatywny... własnym ciałem, wyznawanymi wartościami. Czyste zaprzedanie.
Trochę mnie ten wątek niepokoi, ale w dzisiejszych czasach należy się na kontakt z zaprzedańcami przygotować.
Dzisiejsze czasy są wyjątkowo dziwne. Bezprawie zostało wyniesione do rangi prawa, a nam dane będzie jedynie bezradnie je przyjąć.
Smutne czasy galopującej tyranii i totalitaryzm w pełnej krasie. Zważywszy, że za małą chwilę za internet wezmą się specjalne służby monitorujące i cenzurujące, spodziewać się można całej gamy zaprzedańców, którym pewnie będzie się wydawało, że robią to w imię słusznej sprawy.
Kojarzy mi się to z okresem stanu wojennego.
Niewiele osób pamięta te czasy: zamknięcie kraju, słynne rozmowy kontrolowane, cenzurowane listy, tak więc, wszystko to, co nas dzisiaj dotyka - de facto już było i niektórzy z nas, jeszcze to pamiętają.
To prawda, żadnych zakładów wtedy nikt nie zamykał. TERAZ chodzi o COŚ innego, więc i działania są dalej posunięte.
To fakt, że nowomowa wtedy nie była tak powszechna i mimo wszystko nie była aż tak daleko posunięta w swoim debiliźmie. Manipulacja i owszem i jak najbardziej! I jedna jedynie słuszna narracja.
Wróg ojczyzny był jeden, czyli ten, kto chciał "idealny" rząd obalić, czyli zagrozić wyższej sprawie, ale choroba mimo wszystko, była ściśle powiązana z objawami.
W każdym systemie tyranii, zawsze byli wrogowie ojczyzny z którymi należy bezwzględnie walczyć i ich tępić.
Nie inaczej było podczas okupacji niemieckiej i okupacji stalinowskiej. Zawsze był jakiś jedynie słuszny i prawy rząd, który czynił dla swojego narodu samo dobro oraz wywrotowcy, albo wrogowie ojczyzny, którzy chcieli jedynie zła, z nie wiadomo jakich powodów.
Dzisiaj mamy trochę inną sytuacją. Mamy podział na tych, którzy z wirusa czynią wręcz religię i na tych, którzy i owszem potwierdzają istnienie wirusa, ale negują pandemię jako taką.
Dzisiaj mamy wyszczepionych i tych opierających się preparatom.
Nikt jakoś się nie zastanawia nad tym, kto ów podział promuje i w jakim celu.
Wszystko w myśl zasady: divide et impera, czyli dziel i rządź.
Bardzo prosta zasada, a jakże skuteczna. Promuje ją, nie kto inny, a okupujący nas rząd. Nie jest to polski rząd, tego musimy mieć świadomość, bo wbrew pozorom to bardzo ważna i wiele mówiąca kwestia.
Tak poza nawiasem, ostatnio odbyłam rozmowę z moim bratem i wspomniałam o tym, że nie rządzą nami Polacy i tak po prawdzie dawno straciliśmy suwerenność. Brat się zaśmiał i skomentował krótko, że chyba za daleko odleciałam.
Nie odleciałam, a bratu poleciłam, aby trochę poszperał i odkrył korzenie miłościwie nam panujących.
Wracając do zdrady, zaprzedaństwa i kwestii konfidentów.
Rok temu przeżyłam szok, kiedy na moich oczach pewna starsza pani wykonała telefon, chyba na policję i złożyła donos, że do sklepu w godzinie seniora wchodzi jakiś młodzik i trzeba pilnie interweniować.
Trzepało mnie ładnych kilka dni, ale prawda jest taka, że na takie przypadki musimy się przygotować. Będzie ich coraz więcej, będą coraz częstsze, wręcz nagminne.
Wystarczy spojrzeć wstecz i odwołać się do czasów stanu wojennego, czasów stalinowskich, czasów II wojny światowej. Ludzie zawsze kolaborowali z wrogiem, być może licząc na solidne profity, jakieś korzyści, a może po prostu byli tak zmanipulowani, że święcie wrogowi wierzyli.
Ja długo zastanawiałam się nad tą kobietą. Kim trzeba być, aby bez mrugnięcia okiem, zadenuncjować kogoś? Nawet gdyby rzeczywiście wirus był morderczy, nic nie usprawiedliwia zadziałania owej kobiety. Zupełnie NIC. Jad, podłość, paskudztwo, odczłowieczenie jakieś. Nie umiem znaleźć odpowiednich słów.
W każdym razie na podobne zaprzedaństwo powinnam się w sierpniu nastawić.
Jak powinnam postępować?
Pełna ciepła i miłości mam być. Dobra, serdeczna i miła w działaniu, wyrozumiała do granic możliwości. To jedynie słuszna metoda działania.
Gdy tak zadziałam, czeka mnie odrodzenie, dopadnie mnie GWIAZDA. Piękna karta i dająca nadzieję, że miesiąc będzie przyjemny.
Równie pozytywnie nastraja mnie III kielichów. Wieszczy ona zauroczenie, zakochanie... Nie nastawiam się na takie przypadki, bo kwestie damsko - męskie zamknęłam bezpowrotnie. Nie, żeby w moim życiu nie przewijali się mężczyźni i owszem, przewijają się, ale żaden nie wzbudza we mnie pozytywnych uczuć. Są, bo są. Jakieś relacje utrzymywać trzeba, ale do zauroczenia droga daleka.
Faktem jest, że karcie partnerstwa pojawi się jakiś osobnik, nie wykluczone, że spod znaku STRZELCA, ale żeby zaraz jakieś zauroczenia?
X mieczy wskazuje na to, że będzie rutynowo, nudnie i kto wie, może na pobolewaniu kręgosłupa?
Również IX mieczy wskazuje na to, że czasem będę popadała w stan jakiejś depresji, czy przygnębienia. Poradzę sobie z tymi stanami. Oby trwały jak najkrócej.
Z końcem miesiąca otrzymam jakieś wieści, które pozwolą mi na na życie spojrzeć inaczej.
Nie wykluczam, że otrzymam jakiś ważny list, sms lub e-mail.
SIŁ mi nie zabraknie, co cieszy mnie najbardziej, bo tyle pracy ogrodowej przede mną.
Życzyłabym sobie, aby ten miesiąc upłynął mi na małych trudach i wielkich radościach, a jak będzie? Zobaczymy.
Pani Ellu! Tradycji stało się zadość i wreszcie udostępniła Pani post z kartami na sierpień. :) Tego brakowało na Pani blogu, przynajmniej mnie. Życzę, aby ten miesiąc upłynął Pani faktycznie na małych trudach i wielkich radościach. :)
OdpowiedzUsuń💕💕💕💕💕💕💕
OdpowiedzUsuńPodsumuję trochę ten miesiąc. Smutny był i pod znakiem śmierci.
OdpowiedzUsuńPisałam już co prawda w poście opisującym miesiąc wrzesień, że w sierpniu zmarły 2 osoby. Zważywszy, że moja wioseczka liczy sobie ledwie 252 mieszkańców, jest to stosunkowo duża liczba.
Nie były to osoby stare. Rzekłabym w kwiecie wieku.
Radziłam sobie z emocjami i tak niespecjalnie cierpiałam po ich odejściu.
Nie powiem, brakuje mi DOBREGO NAŁOGOWCA, bo jakoś tak dziwnie, że facet ściśle związany z tą wioseczką, nagle traci życie. Niewyobrażalne i dziwne. Oczywiście, dopadała mnie od czasu do czasu depresja, czy przygnębienie, ale przy wspomnianych przypadkach śmierci - to jakby zrozumiałe.
Dodam, że w lipcu również odszedł 1 mieszkaniec mojej wioseczki. Pijanica pospolita, ale człowiek i to całkiem dobry i uczynny.
Zdrady jako takiej nie doświadczyłam. Może tylko w takim sensie, że ogólnie czuję się oszukana i zdradzona przez państwo. Ale takie odczucia ma zapewne każdy z nas. Właściwie nie mogę powiedzieć państwo, ale rządzący o których mam jak najgorsze zdanie. Daję temu zresztą wyraz w postach.
A tak poza tym to częściej smucę się z tego powodu, że za rzadko widuję wnuki. A to jedynie dlatego, że mam nadmiar zajęć przydomowych. A sił już nie mam tyle, żeby po nierzadko ciężkiej i brudnej ogrodowej robocie jechać godzinę i choćby przez chwilkę z wnusiami pobyć.
Cóż, ogólnie nostalgiczny miesiąc. Tym bardziej, że jeszcze nie uporałam się z odejściem kotki - staruszki, a tu masz... 2 pogrzeby w niezbyt dużym odstępie.
Nostalgicznie i dziwnie mrocznie jakoś.