W ubiegłym tygodniu, w poniedziałek - odszedł z tego świata DOBRY NAŁOGOWIEC. Pogrzeb odbył się w piątek. Jego śmierci towarzyszy domniemanie, że ktoś mu w odejściu, dopomógł.
Osobiście, nie bardzo w to wierzę, ale kto wie?
Ksiądz na pogrzebie powiedział, że ON nigdy nie chorował, jego śmierć była nagła i zaskoczyła wszystkich. Otwarcie sugerował zabójstwo. Czynił to na bazie wiedzy jaką powziął od brata.
Zgadzam się w pełni, z drugą częścią jego wypowiedzi.
DOBRY NAŁOGOWIEC od dawna chorował na marskość wątroby. Paskudna choroba, która czyniła ogromne spustoszenie w jego organizmie. W mojej ocenie DOBRY NAŁOGOWIEC był już w ostatnim stadium choroby. Pojawiło się już wodobrzusze, puchły mu nogi, nie miał apetytu, słabł. Przy czym, DOBRY NAŁOGOWIEC pił codziennie, a tego feralnego dnia miał 2 promile.
Okazja do popicia była przednia, bo odbywał się w mojej wsi festyn. A jak festyn, to cała masa ludzi z zewnątrz. No i wiadomo... kochane promile!
Po festynie znaleźli go leżącego, chociaż okrytego jakimś kocem, w odległości 10 metrów od domu. Wezwali pogotowie i takim sposobem znalazł się w szpitalu. Całe 9 dni przeleżał nieprzytomny i już się niestety, nie obudził.
Póki co, trwa dochodzenie. Policja przepytała wszystkich mieszkańców. Nie uczestniczyłam w owym festynie, więc mnie nikt o nic nie pytał.
Nie do końca wiem, co wykazała sekcja zwłok, ale gdy DOBRY NAŁOGOWIEC jeszcze w śpiączce leżał, lekarze, którzy się nim opiekowali, sugerowali, że został uderzony w głowę. Oczywiście, mógł w jakiś sposób sam się gdzieś o coś uderzyć, ale tam gdzie leżał nie było, ani kamieni, ani żadnych konarów, które mogłyby dać taki efekt.
Nie ma co oczekiwać, że nasze organa cokolwiek wyjaśnią. Pytają ludzi, bo muszą, ale nawet nie zabezpieczyli jego komórki. Takie to są sprytne i bystre chłopaki z dochodzeniówki.
Jest mi naprawdę bardzo przykro. Niezależnie od tego, że miałam go za niesłownego, leniwego pijusa, to lubiłam go. Był nieszkodliwym gawędziarzem.
Nieodłącznie kojarzy mi się z wioseczką, na którą ładnych parę lat temu przeprowadziłam się z wielkiego miasta.
I jakoś nie mogę uwierzyć, że DOBREGO NAŁOGOWCA już nie ma. Nie mogę uwierzyć, że już nie przyjdzie robić sobie jaj i wkręcać.
Pomyślałam sobie, że może karty mi coś na temat jego niespodziewanej śmierci powiedzą.
1. III mieczy 2. RYDWAN 3. II pałek 4. Rycerz kielichów RYBA 5. AS mieczy 6. Rycerz denarów PANNA 7. VIII pałek 8. III pałek 9. VII kielichów 10. walet denarów 11. V pałek 12. II mieczy 13. VI kielichów
III mieczy, która rozpoczyna rozkład mówi, że jego czas już nadszedł. RYDWAN mówi też, że choroba przyśpieszała w zawrotnym tempie. Być może pomógłby mu przeszczep wątroby, ale kto zakwalifikuje do przeszczepu kogoś, kto pomimo choroby codziennie pije alkohol? Nie uszanowałby tego nowo wszczepionego organu.
Uważam, że do końca żył według swoich norm, pił ile było mu podane. Pewnie nie całkiem świadomy był tego wszystkiego co się wokół działo. I od upojenia alkoholowego przeszedł w śpiączkę wątrobową. Podstawy do takiej interpretacji kart, daje mi pojawianie się w rozkładzie kart: III pałek, VII kielichów. I też VIII pałek.
Na wyniku pojawia się Rycerz denarów, czyli ktoś chłodny, zimny, wyrachowany, a może po prostu osoba ze znaku PANNY. Nie wykluczam, że może to być owa, domniemana osoba trzecia, która pomogła mu w odejściu na tamten świat. Tyle, że równie dobrze karta ta może wskazywać na lekarza, który się nim zajął. Czynił swoja powinność. Dbał o niego na tyle, na ile potrafił.
Znajomy, który usiłował mi przytoczyć wynik sekcji zwłok, coś mówił, że bezpośrednią przyczyną zgonu była kwestia związana z oddychaniem. Tyle zrozumiałam z jego bełkotu.
W stadium przedagonalnym mogą nakładać się na siebie objawy niewydolności oddechowej, krążeniowej, ostrej niewydolności nerek oraz śpiączka. źródło doz.pl
Jedno jest pewne, że jest mu teraz dobrze. Tak mówi VI kielichów na pozycji 13-tej. I oby tak było.
Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do rozmiaru pułapki, śmierć zdaje się być jedynym ratunkiem, ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie. Paulo Coelo
Dopytałam też kart: czy ktoś aby go zaatakował? To ze względu na owego Rycerza denarów, który usadowił się na wyniku, w poprzednim rozkładzie. Po prostu, chciałam do końca wyjaśnić temat. W końcu, ja tu mieszkam i wolałabym czuć się bezpiecznie.
1. VII pałek 2. DIABEŁ 3. SĄD 4. II mieczy 5. III mieczy 6. AS denarów 7. RYDWAN 8. SŁOŃCE 9. II pałek 10. IX kielichów 11. VI pałek 12. III denarów 13. Król mieczy WODNIK
DIABEŁ w negatywie mówi o tym, że DOBRY NAŁOGOWIEC sam siebie niszczył. Jednakże, w DIABLE możemy zobaczyć również paskudną osobę. Taką uzależnioną od krzywdzenia innych, jakiegoś psychola, po prostu.
III mieczy na partnerskiej i owszem na kogoś, kto się przyczynił do jego śmierci, wskazuje.
To tak jakby doszło do jakiejś sprzeczki i ów psychiczny, nie znoszący sprzeciwu DIABEŁ, swoją rację wyraził ciężkim kołkiem.
III denarów również na kawałek ciężkiej roboty wskazuje. Także, ciężkie narzędzie mogło pójść w ruch.
Powiedziałabym, że nie była to osoba obca. Nikt z zewnątrz, nikt, kto na festyn przybył. Raczej ktoś, kto dobrze DOBREGO NAŁOGOWCA znał. I ON tą osobę znał.
Ów człowiek jednym uderzeniem, doprowadził do śmierci schorowanego człowieka. Gdyby DOBRY NAŁOGOWIEC nie był chory, wylizałby się na pewno. Tyle, że jego organizm był już wyniszczony chorobą i wiele nie trzeba było. Uderzenie i pozostawienie go tak bez wsparcia i pomocy na wiele godzin.
Smutne, ale tak odczytuję te karty. Chciałabym się mylić.
To fakt, że ja w życiu wsi nie uczestniczę. Żyję sobie spokojnie i niejako w odosobnieniu. W miłym kontakcie, ale jednak oddzielnie.
Nie fajnie myśleć, że gdzieś obok przechodzi ktoś, kto może walnąć kołkiem przez łeb, gdy coś nie będzie się działo po jego myśli.
Cóż, pozostaję w nadziei, że źle zinterpretowałam rozkład kart. Że się zasugerowałam krążącymi informacjami.
Jak nikt rozumiem brata DOBREGO NAŁOGOWCA, który nijak nie może pogodzić się ze śmiercią jedynego brata i święcie wierzy w to, że jego jedynego brata, ktoś zabił.
Chociaż, jasno trzeba sobie powiedzieć, że DOBRY NAŁOGOWIEC z zaawansowaną marskością wątroby, przyjmujący notorycznie alkohol, tak czy siak, miał już dni policzone.
Gdy tylko się dowiem, co wykaże śledztwo, nie omieszkam dodać odpowiedni komentarz pod tym postem.
Przykro mi. Choć smutne wydarzenie, to post bardzo ciekawy. Aż sama jestem zainteresowana co wykaże śledztwo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSama jestem bardzo ciekawa. Gdy tylko się czegoś dowiem, zaraz napiszę w komentarzu.
UsuńPozdrawiam Karolinko!
Niech odpoczywa w spokoju...
OdpowiedzUsuń