poniedziałek, 14 listopada 2016

tydzień 14 - 20. XI. 2016r.

1. VIII kielichów 2. KSIĘŻYC 3. GŁUPIEC 4. III mieczy 5. MAG 6. IV pałek 7. AS kielichów 8. IX mieczy 9. Rycerz pałek STRZELEC 10. IV denarów 11. VI mieczy 12. VII mieczy 13. RYDWAN

Rozkład rozpoczyna VIII kielichów; to karta bardzo emocjonalna, ale w sensie bycia na skraju nerwowego wyczerpania. I zadziała: ach, co mi tam, powiem co myślę, nie będę bawiła się w wersal. I niech się dzieje co chce; w nosie mam skutki.... 
Czym emanuje KSIĘŻYC? Popędami, które niekoniecznie mogą być pozytywne. To też złość, żal, pretensja, ba nawet zawiść, zazdrość itp. oczywiście negatywne emocje.  W połączeniu z VIII kielichów - nerwowy wybuch  - gotowy. 
Generalnie będę szła za głosem serca i będę kierowała się intuicją, bez żadnego zbytniego analizowania i rozkładania na czynniki pierwsze. Niestety III mieczy rodem z przeszłości ciągle będzie się odzywała..... MAG to silny człowiek, to osobowość... na ile będzie to dla mnie korzystne, na ile zgubne? Chyba jednak korzystne, bo na wyniku usadowiła się IV pałek. To karta ściśle związana z sukcesem, mniejszym, większym, ale jednak sukcesem, bo oto zamierzenia, plany zostały ukończone w satysfakcjonujący nas, w tym wypadku mnie, sposób. To karta zbierania plonów, korzystania z darów losu. Na pozycji 7-ej pojawił się AS kielichów. Czymże on emanuje? Ano, MIŁOŚCIĄ i uczuciami. Nie mówię, że zaraz KTOŚ się pojawi, ale na pewno odczuję pozytywne uczucia. Jakbym po wielkim wybuchu się uspokoiła i poczuła emocje i to pozytywne. 
Nie dam się nikomu uwiązać i przywiązać.... będę chroniła swoją wolność dzielnie i wytrwale. I wykrzesam w sobie trochę przebojowości i energii....
Jakieś prezenty pewnie uskutecznię, bo tak jakoś mi pachnie IV denarów na pozycji 10-tej. 
Górująca nad całym rozkładem VII mieczy wskazuje na ukrywanie pewnych rzeczy przed innymi, w sensie nie informowania o czymś istotnym... Zupełnie nie rozumiem jej przekazu, ale zapewne wydarzenia tygodnia elegancko rozjaśnią mi jej przekaz. 
W perspektywie pojawił się RYDWAN. Jakby nie było jest to karta ruchu, podróży, wyjazdu... okraszonego sukcesem.
Coś mi w głowie zaświtało.... ale nie chcę zapeszyć, ani mówić zbyt pochopnie... Możliwe, że idę w zupełnie fałszywym kierunku.



PODPIS

1 komentarz:

  1. Och ten kolor czcionki!!! Tyle poprawiałam, ale jakby się ten post zaparł na popielaty!!!Nie przeskoczyłam tematu. Trudno, nich już będzie, skoro ma być.
    Czy rzeczywiście tydzień był aż tak KSIĘŻYCOWY? Raczej nie. Nie powiem, wyskoczyły rzeczy, o których sądziłam, że są zamknięte na ostatni guzik... i w trybie pilnym musiałam je zamykać. Zapewne miałam jakiś moment zawodu czy rozczarowania.... ale mimo wszystko - nie wybuchłam. Sporo myślałam i analizowałam (ale kto nie myśli?). Wysłałam też 2, słownie dwa CV i miałam natychmiastowy odzew. Pracę proponowano mi na CITO. Prawie byłam gotowa wyruszyć w drogę. Logika mnie powstrzymała... i uparcie powtarzałam, że jestem gotowa podjąć pracę zaraz po nowym roku.
    Jakieś tam testy językowe zaliczyłam. Po rozmowie kwalifikacyjnej w tropikach, to trochę śmiesznie je odebrałam. Bo właściwie to, co to za test? Proszę mi o sobie opowiedzieć w języku niemieckim..... Żenada normalnie. Tak sobie siąść i odpowiadać na pytania Niemca, to dopiero jest coś. Zaczęłam oczywiście, jak najbardziej... ale szybko skończyłam.... mówiąc, że nie bardzo wiem co mam jej mówić, CV opisać? Zresztą pani testująca szybko odpuściła testowanie. Bo prawda jest taka: pani była Polką i jak Polka może przeprowadzać test? Test to rozmowa z Niemcem, a ja już się z Niemcami sporo nagadałam. Robiłam za tłumacza, łaziłam do Finanzamtu, do AOK, do lekarzy.... I taki test, to dla mnie śmieszny jest.
    Nie, żebym sobie wlewała, że tak śmigam po niemiecku, absolutnie tak nie jest. Tyle, że ja żyłam wśród Niemców, rozmawiałam z nimi bez mała codziennie. Stąd taki mój odbiór owego testowania języka.
    Z końcem tygodnia pojechałam na zaległe urodziny z drobnym prezentem: upiekłam sernik... Spotkałam się w końcu z siostrami.... Mogłam wyruszyć w drogę, pogoda mi sprzyjała.... Cieplutko się zrobiło... nie mrozi, chociaż często niestety, co chwilę pada deszcz.
    Tydzień całkiem OK. A KSIĘŻYC? Pewnie głęboko w podświadomości sobie siedzi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...