CIEPŁA POSADKA

1. IX pałek 2. SIŁA 3. Królowa mieczy WAGA 4. V mieczy 5. KSIĘŻYC 6. VI kielichów 7. WIEŻA 8. SPRAWIEDLIWOŚĆ 9. Król pałek LEW 10. SĄD 11. Królowa denarów KOZIOROŻEC 12. VII kielichów 13. VI denarów

Będę sztywna, uparta. Elastyczności we mnie nie będzie ani grama, ale też pewna siebie będę.   Muszę być bardzo ostrożna, bo mogę iść w niebezpiecznym dla mnie kierunku, ku zagrożeniu. Brrr. Mam reklamować się tak jak, to tylko jest możliwe. Urabiać innych na swoją korzyść.  Generalnie uważam, że chodzi o rozsyłanie swojego CV. Innej opcji nie widzę. Na ewentualnych rozmowach kwalifikacyjnych mam skutecznie się sprzedawać. To trudne zadanie, ale cóż, trzeba, to trzeba.

Dotąd szło mi jak po maśle podobno....  z tym niekoniecznie się zgadzam. Nie widzę tak tego. Raczej wciąż górki i pagórki. Ale skoro karty tak właśnie mówią, to oznacza, że przede mną teraz: prawdziwe.....  HIMALAJE.
Partnerów określiła karta KSIĘŻYC, a to oznacza  po prostu ludzi zawistnych, zazdrosnych, pełnych żalu i pretensji do mnie. Nie bardzo rozumiem dlaczego? Moi potencjalni pracodawcy w ogóle mnie nie znają, nie mają żadnego powodu do takich odczuć. Nie pasuje nam, to jej nie bierzemy, ot i wszystko, ale żeby zaraz takie emocje?.  KTOŚ jakby stosował  w stosunku do mojej osoby: czary mary i złorzeczenia? Dziwne bardzo. No, chyba, że chodzi o osobę z galopującą depresją.

 Na wyniku usadowiła się VI kielichów. To karta bardzo pozytywna. Oznacza spełnienie i zaspokojenie moich potrzeb. Praca będzie dobra i będzie  się wiązała z dobrymi zarobkami, które zapewnią mi poczucie bezpieczeństwa. Dosłownie: 

Gdy karta ta mówi o miejscu pracy, możemy się spodziewać tak zwanej ciepłej posadki, gdzie firma będzie za nas płacić ubezpieczenia i pokrywać koszty dojazdu, w zamian niewiele wymagając.

Czyli lepiej być nie może.😀 Satysfakcja, spełnienie i mało pracy!!!!! Jednym słowem: pełnia szczęścia. Swego czasu podobne karty wychodziły mi na pracę w pewnych zakładach mięsnych. Rzeczywiście, pracy miałam mało, nawet chwilami czułam, że pieniądze biorę za nic, a małe nie były. Przychodziłam do pracy na godzinę 8.00, wychodziłam około 12.00. Faktem jest, że byłam pod telefonem i sporo spraw załatwiałam zdalnie. Byłam umęczona nic nie robieniem. Może za jakiś czas bym się przystosowała i przywykła do takiego systemu. Byłam wtedy po ciężkiej, męczącej, dającej w kość pracy. I takie nagłe przejście  na luz, niekoniecznie mi służyło. Może gdybym miała mądrzejszego szefa, to pewnie bym się tej pracy trzymała. Niestety, szef nie budził mojego szacunku, prosty chłopek roztropek, czapkujący przed wyżej stojącymi nad nim, gardzący maluczkimi. Szczerze żałuję tamtej pracy i bardzo chętnie bym tam wróciła, ale bezpośrednio pod niemieckiego pracodawcę. Nigdy pod byłego szefa!!!

Wracając do kart..... Oczywiście, jak już COŚ idzie ku dobremu, to pojawia się wredna WIEŻA i trach, niszczy sielankę i luzik. Pewnie cudza zazdrość i zawiść się uaktywni, jak zwykle zresztą.

Muszę iść prawą drogą czyli muszę brać pod uwagę najprzeróżniejsze przepisy prawne. To chyba nic dziwnego,  to raczej normalne. Władzę będę sprawowała dyskretnie, ale biegle.  

Górująca VII kielichów mówi, że w dużej mierze będę się kierowała uczuciami. To też karta pasji przeogromnej. Wychodzi na to, że pracę będę wykonywała z zaangażowaniem i wręcz ... MIŁOŚCIĄ.
W perspektywie, tak czy siak widać sukces, zawodową sprawność, czyli WIEŻA mi w żaden sposób nie zaszkodzi, może chwilowo podłamie, ot, kamień do ominięcia i przeskoczenia. VI monet emanuje pieniędzmi i bogactwem... również stabilną pozycją zawodową, skutecznością, za jakiś czas, po pokonaniu WIEŻY oczywiście.

Ten post pochodzi z bloga osobistego, którego połączyłam z blogiem EZOTERYCZNIE I NIE TYLKO

Powiązane posty:

PACHNIE WIEŻĄ

WRÓŻBY OLI