piątek, 27 stycznia 2017

Je suis fatigué

Na ile jesteśmy wytrzymali na trucie? W sensie upierdliwości innych, a nie odporności na zapodaną  truciznę. Właściwie to, jakby tożsame rzeczy... jedna i druga w końcu - zabija. Niektórzy nie potrafią siebie dawkować, a przecież stałe przebywanie z ludźmi niższego ducha, jak pięknie to określił Mulford, niekoniecznie nam służy. Podkreślam, że lubię DOBREGO NAŁOGOWCA, ale niekoniecznie codziennie. Na pewno jest cwany, ale niekoniecznie błyskotliwy.  Podobnie jak jego brat. Ten jest akurat człowiekiem wykształconym, ustawionym, ale sprawa z telewizorem, który właśnie on mi naprawiał, pozwoliła mi wyrobić  sobie o nim, odpowiednią opinię. 
Ezoterycznie i nie tylko

Jakiś tydzień temu, DOBRY NAŁOGOWIEC przy mojej PYSI powiedział, że mój telewizor jest naprawdę zaje....sty. Hallo!!!! O swoich wątpliwościach pisałam w poście:
W końcu dobry czy zły? 
Także, opinię na temat obu braci mam wyrobioną.  Jeden się wykształcił i ma całkiem dobrze funkcjonującą firmę, Drugi poszedł w zupełnie innym kierunku; nie chciało mu się uczyć, od razu poszedł do pracy.  Zarabiał wielkie pieniądze, przepijał je i owo zarabianie, brutalnie przerwała awaria stawu biodrowego.  Nauczył się zabijać czas dyżurami w sklepie, czyli wystawaniem przed sklepem z butelką piwa w ręce i przyłażeniem do mnie i gadaniem, najchętniej o swoich sprawach. 
Generalnie, to powinnam być zadowolona, bo odpuściła mi,  BRUTALNIE PORZUCONA. Nie męczy mnie już o karty. W pewnym sensie ją rozumiem, Nie potrzebna jest jej osoba, która ją brutalnie sprowadza na ziemię.  Nie poświeci  przede mną, jakimś nowo poznanym w necie facetem., ani tekstami w rodzaju: był u mnie, przytulał mnie, a Baśka się śmiała. Nie kumam, co chce mi przez to zasygnalizować? Że ma wesołą koleżankę czy, że nowo poznany facet już jest gościem w jej domu i sobie nadto pozwala?
            Nie neguję portali sprzyjającym poznaniu "miłości swojego życia", ale zalecam rozwagę, mądrość i zdystansowanie. Na pewno mnie nie powala fakt, że gość od wejścia...  się przytula, czy zdalnie chce się żenić. 
 No, ale jak zwykle dużo o moich znajomych... a blog ma być karciany... właściwie o kartach dla mnie. Więc do rzeczy, czyli do tematu, który ostatnio zaprząta mi głowę. 
Według DONATY miałam wyjechać do pracy już w listopadzie. To było jak najbardziej możliwe. Zgłosiłam się do pewnej firmy. Od wejścia dostałam ofertę. Początkowo chciałam odpocząć po tropikach, w końcu wyraziłam zgodę na przedstawioną mi ofertę, która rysowała się całkiem fajnie, Tyle, że kiedy już się zgodziłam, to firma wycofała się z atrakcyjnej oferty, a w zamian dała mi inną, która już w ogóle ciekawa nie była. W ostateczności umówiłam się na wyjazd po świętach Bożego Narodzenia. Nie powiem, przynajmniej raz w tygodniu miałam telefon. Zdenerwowałam się w momencie, kiedy zaproponowano mi wyjazd do kobiety z rakiem mózgu i z toną innych dolegliwości, który to wyjazd dla osoby startującej w opiece, był zdecydowanie zbyt trudny. W rezultacie zakończyłam współpracę z tą firmą. Takich firm jest cała masa i skupianie się na jednej jest kompletnie bez sensu. Zgłosiłam się do dwóch firm. 
Nie mam doświadczenia, nie wiem czy się nadaję, ale mimo to, dla każdej z tych firm jestem łakomym kąskiem, ze względu na znajomość języka. Za każdym razem oczywiście, przechodzę test językowy. Ostatnio żadna z pań nie popisywała się znajomością języka. Zachowywały się przyzwoicie i to było bardzo miłe.
 Kiedy odeszła moja znajoma, przyznaję, że trochę się zapadłam i zaczęłam analizować czy w ogóle jest sens wyruszać w świat? Znowu daleko od rodziny, od bliskich. Pobyt w Polsce, to jakby nie było szybkie przemieszczenie się  z miejsca na miejsce... Powrót z daleka, to czasami 800 - 900 km do domu. Nie przejedzie się tylu kilometrów w 3 sekundy w razie gdyby trzeba było pilnie do Polski wracać. Tyle, że w moim wieku łatwo o pracę w Polsce nie jest. Opcja pracy w sklepie była, ale ja wtedy uparcie trzymałam się wyjazdu. Zresztą nie wiem czy tam bym wytrzymała. Według danych jakie mam, to tam jest "walnięta" kierowniczka i ludzie wciąż uciekają. 


Kiedy podejmę pracę na etacie?


1. VIII denarów 2. V mieczy 3. IX pałek 4. Królowa mieczy WAGA 5. VIII mieczy 6. CESARZOWA 7. VI kielichów 8. WIEŻA 9. VI denarów 10. WISIELEC 11. KOŁO FORTUNY 12. IV pałki 13. SĄD

Niewinne pytanie kiedy?, a odpowiedź pełna.... Choćbym nie wiem jak chciała zaprzeczać, to jednak.... zagraniczni partnerzy. Niepewni, zmienni, ale zagraniczni. 
Generalnie to, powinnam czepić się jednej myśli i jednego kierunku. a ja jestem cała w niepewności. I miotam się z lewa na prawo...  Przede mną i tak daleka droga, kto wie, może na całe lata? Ja tak sobie planuję na krótko, na jakiś czas, tyle tylko, żeby się do emerytury dokulać, a wygląda na to, że zostanę zagranicą dłużej.  Ufam, że tu nie chodzi o przewlekanie się spraw..... bo tego mam serdecznie dość. 
W kartach pokazany jest motyw ukrzywdzenia przez plotki i pomówienia.  Owszem, taka rzecz miała miejsce, ale niekoniecznie rozumiem, jaki to ma za związek z podjęciem przeze mnie pracy teraz? Temat przebolałam, w jakiś sposób wybaczyłam, ale pamiętam, co zaszło.
 Na wyniku pojawiała się karta CESARZOWA.  Cóż, ona znaczy? Poza tym, że oznacza konkretną kobietę, to najczęściej wskazuje na powodzenie, satysfakcję, spełnienie i zadowolenie. W każdym calu jest pomyślną wróżbą. 

VI kielichów, to karta pomyślności, spełnienia, a w pytaniu o pracę oznacza... ciepłą posadkę, gdzie się nie napracuję, nie namęczę, a jeszcze dostanę całkiem sensowne pieniądze. Podobna odpowiedź kart, wyszła mi w pytaniu: co będę robiła, ale o tym w kolejnym poście.
WIEŻA oznacza tylko tyle, że nie mogę być podstępna, ani fałszywa, bo niekoniecznie, to mi się opłaci.
VI denarów wskazuje, że będę profesjonalna i  całkiem fajnie sobie w pracy poradzę. 
Dziwne, ale wraz z podjęciem pracy inni będą mogli COŚ przemyśleć i w jakiś sposób uwolnić się od przymusu. Prawdę powiedziawszy, niekoniecznie wiem, jak dokleić ten przekaz karty do całego rozkładu. Podobnie jak z tą krzywdą. Na pewno karty chcą COŚ ważnego przekazać, ale ja na ten moment, nie bardzo wiem co.
Karty nakazują, żebym nie zmieniała zdania i trzymała się prostej drogi, I kierować się mam jedynie własnym interesem; na swoje zyski mam patrzeć. na to, co ja mogę zyskać.   Reszta nie powinna mieć dla mnie żadnego znaczenia. Nie powinnam ryzykować... prosto i do celu, egoistycznie,  a wszystko zakończy się SĄDEM, czyli odrodzeniem i powrotem na właściwą drogę.

A kwestia najbardziej interesująca: KIEDY?

1, pozycja VIII denarów -  8 dni, 8 tygodni, 8 miesięcy, sierpień
7. pozycja VI kielichów - 6 dni, 6 tygodni, 6 miesięcy, czerwiec.

Karta CESARZOWA i karta SĄD mogą wskazywać na w miarę szybki czas.

CESARZOWA -  według Joanny Stawińskiej wskazuje na czas BYKA, w innym podpowiedniku , wskazuje na czas wiosny.

SĄD, to według pani Joanny  czas STRZELCA


W poście PRACA, PRACA, PRACA w odpowiedzi na pytanie Kiedy i gdzie podejmę pracę?wyszły mi takie karty:


1. ŚMIERĆ 2. II pałki 3. AS kielichów 4. V pałek 5. DIABEŁ 6. ŚWIAT 7. X pałek 8. III pałki 9. III mieczy 10. II mieczy 11. VII kielichów 12. Król monet BYK 13. IV denarów

9 listopada również pytałam o pracę. NA PRACĘ i wyszły mi takie karty:



Jak praca to, gdzie i w jakich okolicznościach?

V kielichów 2. VIII denarów 3. III denarów 4. VII pałek 5. II kielichów 6. VI denarów 7. UMIARKOWANIE 8. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 9. CESARZOWA 10. AS denarów 11 Rycerz pałek STRZELEC 12. AS mieczy  13. X pałek


Oczywiście wypadałoby zgłębić temat... co też uczyniłam. O tym w kolejnych postach.


PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...