sobota, 25 lutego 2017

NIE MA ZGODY NA OKRADANIE I OSZUKIWANIE!!!!

Ten post miał wyglądać zupełnie inaczej i w trochę innym tonie miał być. W ostateczności uspokoiłam się, a całą gamę "brzydkich wyrazów", które ostatnio towarzyszyły mi na co dzień wsadziłam do woreczka i wraz z opadającym ciśnieniem wyrzuciłam za okno. Jednym słowem powoli się wyciszyłam i uspokoiłam. 

Pomyślałam, że najnormalniej w świecie nie powinnam opisywać swoich perturbacji z samochodem w szczegółach, bo dla większości i tak, nie będzie to do końca zrozumiałe, ale uczulić na pewne rzeczy mimo wszystko - powinnam.
Dla każdej osoby, która ma auto bardzo ważne jest: mieć zaufanego mechanika. Ja od wielu, wielu lat korzystam z tego samego warsztatu. Nie powiem, jakieś tam próby przejścia do kogoś innego miałam, ale zawsze wracałam do niego z podkulonym ogonem. Dlaczego?
Z prostego powodu: szybko likwidował każdą usterkę,  właściwie na cito, ceny napraw symboliczne, a koszt części bez marży. Po prostu, spokojnie obdarzyłam gościa zaufaniem, bo na tle innych naprawdę pozytywnie wypadał. W internecie nie ma na niego żadnych skarg, wręcz przeciwnie.  W każdej chwili mogę do niego przedzwonić, zapytać się o sprawy związane z samochodem, doradzić się itp. itd. To właśnie dzięki niemu wzbudziła się moja wątpliwość co do działań mechanika, jaki ostatnio zajmował się moim samochodem. 
Przypomnę: siadł mi alternator, jechałam tyle, ile miałam doładowany akumulator i ostałam się w miejscu, gdzie zaparkowałam. Moim samochodem zajęła się jakby rodzina i trafił w ręce "wujka".  Po kilku dniach czekania na jakikolwiek sygnał, co się dzieje z autem, otrzymałam info, że do rozrusznika trzeba wytoczyć tulejki, ale już dostałam do niego telefon.  Zadzwoniłam do niego w poniedziałek. Pomimo, że wujek mechanik już w posiadanie mojego numeru telefonu wszedł, to i tak kontaktował się ze mną przez osoby trzecie. Stwierdził, że siadły u mnie 2 rzeczy równocześnie: rozrusznik i alternator. Najpierw wymienił "tulejki" za kwotę 150 zł. Koszt tulejki jest rzędu 3 zł. Jakoś poczułam się dziwnie, bo cena jakby tak niekoniecznie do kosztów tulejek, adekwatna. Skonsultowałam się z moim mechanikiem, który w ogóle był zdziwiony, że COŚ się działo z moim rozrusznikiem. Cena za tulejki zadziwiła go równie mocno jak mnie..... Wie pani, jak siadł alternator i akumulator był rozładowany, to rozrusznik po prostu się nie kręci. Pani, zabierz auto i przyprowadź.  Auto miało być na wtorek. We wtorek była kompletna cisza, a ja już byłam na coraz większym ciśnieniu, bo wiary, że COŚ zadziało się z rozrusznikiem, już nie miałam. Ww środę ponownie wykonałam telefon do mechanika.  Nie była to miła rozmowa, a mechanik w pewnym momencie się po prostu rozłączył. Po moim telefonie zadzwonił do niego syn mechanika, bo pewnie mechanik już by gościa zjechał. Zapewnił jego, że auto będzie jutro. Wieczorem miałam telefon od niby rodziny, że z alternatorem jeszcze nic ni było robione i skoro ja się denerwuję, że naprawa się przeciąga, to wujek może auto odstawić do mojego mechanika. Jeśli akumulator będzie naładowany to ja spokojnie sobie sama do swojego mechanika dojadę. 
Za to co mechanik zrobił zapłaciłam 200 zł i zapewniona, że spokojnie dojadę, ruszyłam do domu. Ujechałam ledwie 1,5 km i koniec.  Z biedą zaparkowałam pod pobliskim NETTO. 

Zabawne, bo przed wyjazdem po autko, jakaś taka myśl mi przebiegła przez głowę, że na 1000% akumulator jest jedynie podładowany, a nie naładowany i na pewno do domu nie dotrę. Tą myślą podzieliłam się z CÓRCIĄ. Ona stwierdziła, że ludzie już chyba takie świnie nie są, że skoro zapewnia, to tak będzie.
Kochani, nie ma zapewnia, nie ma gwarancji!!!!!! NIE MA.  Facet się starał, narobił cały tydzień, a tu baba auto mu zabiera!!!!!! Koniec naciągania!!!!! A niech ma za swoje, a niech cierpi, a niech zobaczy!!!! Wyrywa mu w  z rąk okazję do zarobienia.
Co zobaczę? Ano, pewnie więcej kasy wydam, bo laweta kosztuje spore pieniądze, a każdy wie, że z rozładowanym akumulatorem, bez sprawnego alternatora nie da się nawet auta wziąć na hol. Ano pewnie więcej się nawkurzam. Ja nie zarobiłem, to miej babo za swoje.
 Mechanik miał gadane, oj miał. Leciał parametrami i cudami wiankami. Dyletanta przegada równo. A mało, która kobieta na samochodach się zna... można dać popis oracji i tylko ten jego złośliwy uśmieszek, że słownie wygrał, zdradzał jego wredność.
Ja wiem ze swojego doświadczenia (w poprzednim aucie również padł mi alternator), że na  naładowanym akumulatorze spokojnie można zrobić sporo km.... to zresztą potwierdził mój stały mechanik. 
Autko przekimało do następnego dnia na parkingu NETTO. Uruchomiłam ADAC i z jednodniowym opóźnieniem.... autko w końcu trafiło do zaufanego mechanika. Pokazałam jemu wymienioną część z rozrusznika, która jakoś tulejki nie przypominała. Powinnam była nagrać wyraz jego twarzy!!!!!! Cóż, niektórzy lubią wymieniać dobre części na nowe, a cio... fantazja ułańska!!!!! - stwierdził. Nie była to żadna tulejka, ale jakieś szczotki/ klotki, których regularna cena wynosi 65 zł. Bardziej wyrazistego dowodu naciągania i oszustwa, nie trzeba było!!!!!!
Zapewne, gdyby "wujek" podszedł do tematu uczciwie i rzetelnie, a nie potraktował mnie jak jelenia, którego można naciągnąć i wszystko mu wmówić, nie byłabym dzisiaj w takim dyskomforcie..... 
Oszukana, okłamana, naciągnięta na zbędne koszty, czuję się... dziwnie. 
O "wujku" słyszeć nie chcę!!!!!

Wielu moich znajomych skarżyło się na wymianę i podmianę części na stare i zużyte... Tak, i tak bywa!!!!!I tacy mechanicy bywają!!!!
Ja niepotrzebnie zaufałam jakby rodzinie. W imię poprawnych relacji, nie dam się oszukiwać, okłamywać i okradać!!!!
I wolę zapłacić więcej swojemu mechanikowi niż dawać się okradać nieuczciwej osobie!!!!! 
I udawać, że wierzę w to, co mówi!!!!

Kochani,  kontrolujcie swoich mechaników!!!!! Sprawdzajcie każdy ich krok i ich działania.  Koniec, końców to chodzi o nasze, wasze ciężko zarobione pieniądze.


PODPIS

4 komentarze:

  1. Masz rację. Mnie kiedyś mechanik naciągnął na grube pieniądze. Wymienił to co nie trzeba, koniecznej naprawy nie wykonał. Podobnie jak u Ciebie. Kłamał mnie prosto w oczy, dosłownie głupią kretynkę ze mnie robił. Mój brat sikał ze śmiechu, że takie głupoty gada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam podobny problem. Mi jeszcze wymienił dobre, sprawne części na stare, zużyte chińskie podróbki. Sprawa zakończyła się sądem, ekspertyzami. Bieganie, stres, ale doszłam sprawiedliwości. Dzisiaj korzystam tylko ze sprawdzonych serwisów. Pozdrawiam i wspieram Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat samochodu i jego naprawy, właściwie jest wtórny. Tu chodzi po prawdzie: o zwykłą ludzką uczciwość. Problemem jest kłamstwo, oszustwo i nie bójmy się tego słowa - pospolite złodziejstwo. Parę miesięcy temu miałam problem z telewizorem. Też niekoniecznie byłam zadowolona, skończyło się reklamacją, załatwioną w miarę szybko.
    U mnie dochodzi jeszcze problem dyskomfortu psychicznego z wiadomych powodów.
    Wiem, że powinnam słuchać własnej intuicji, a przyszedł moment, że chciałam ją zagłuszyć i prawie dałabym się okradać i okłamywać. Nie bez powodu konsultowałam się u fachowców, bo chwilami wątpiłam.
    To są bardzo przykre doświadczenia, ale mimo wszystko muszę być w zgodzie ze sobą, bez względu na wątki poboczne i skutki zewnętrzne.
    KONIEC i KROPKA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli masz rozładowany akumulator, to nie uruchomisz auta. Rozrusznik nie będzie kręcił, bo potrzebuje do rozruchu dużo prądu, którego nie ma skąd pobierać. Mechanik powinien zacząć od usunięcia usterki, czyli naładowania akumulatora i regeneracji alternatora.
    Część, którą wymienił w rozruszniku nazywa się szczotkotrzymaczem, a nie żadną tulejką. Tym powinien się zająć dopiero po usunięciu usterki, o ile nie udałoby się uruchomić auta.
    Oszukasz jednego klienta, stracisz dziesięciu.
    JAK NIE DAĆ SIĘ OSZUKAĆ W WARSZTACIE
    Kłaniam się MECHANIK

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...