wtorek, 11 kwietnia 2017

PRACA NA OPIECE

czyli na czym polega praca na opiece?

Sporo osób mnie zapytało: właściwie co robi się na opiece, co należy do obowiązków opiekunki.
Ezoterycznie i nie tylko

Zanim przejdę do odpowiedzi na to pytanie, powiem, że tak naprawdę mogę się wypowiadać jedynie o tym miejscu w którym jestem, bo jak wiadomo - doświadczenie mam zerowe. Właściwie dopiero wystartowałam z tematem. To jest moje pierwsze miejsce i zakładam, że ostatnie, chyba, że.....  Zresztą zobaczymy jak to będzie, bo wiele się może zmienić.

Do tej pracy nadają się panie, które spełniają się w roli kury domowej; którym sprawia przyjemność: pranie, prasowanie, gotowanie i sprzątanie. Ja trochę wyrosłam z tego typu prac, chociaż wciąż pamiętam jak się trzyma żelazko i jak się nim macha po materiale. Gotować jakoś tam umiem, chociaż preferuję szybkie i nieskomplikowane dania, a najchętniej eksperymentuję z jakimiś nowymi potrawami. Przebierać miotłą i operować mopem, nauczyłam się w Tropikach. I muszę przyznać, że chyba wyszło mi to na dobre, bo dzisiaj relatywnie mało czasu zajmuje mi mycie okien na przykład. 
Znajomość języka
"Karierę" w tym fachu najlepiej zacząć od nauki języka niemieckiego. Znajomość języka jest naprawdę ważna i bardzo przydatna. Dlaczego?  Z prostego powodu: pracujemy ze starszymi osobami, które bardzo często się denerwują, gdy próbują COŚ przekazać, COŚ powiedzieć i natrafiają na mur niezrozumienia. Różnie to wtedy wygląda. Może narosnąć w nich agresja i problem gotowy. 

Agencja

Kiedy już znamy trochę język, dobrze zgłosić się do jakiejś agencji i czekać, aż agencja znajdzie nam jakieś miejsce do pracy. Dla osób bez doświadczenia najlepszym okresem do wdrożenia się do tego typu pracy jest okres Świąt Bożego Narodzenia lub Wielkanocy. To okres, kiedy wiele opiekunek chce zjechać do domu i każdy potencjalny opiekun jest na wagę złota. Nawet taki, który nie ma zielonego pojęcia o robocie.
W poście DZIEŃ ŚWISTAKA wspominałam, że moja agencja wpisała mi roczne doświadczenie w opiece nad osobą starszą. Zakładam, że to jest normalny trik, bo zapewne inaczej żadna rodzina nie zaryzykowałaby przyjęcia pod swój dach osoby bez doświadczenia. 
Dlaczego na początek agencja? Z prostego powodu: to oni szukają dla nas miejsca do pracy, więc, nie musimy sobie niczym zawracać głowy.  Jedynie czekamy i ewentualnie akceptujemy propozycję wyjazdu lub odmawiamy.
Oczywiście, kiedy już zdobędziemy doświadczenie, spokojnie możemy szukać sobie pracy poza agencją: w internecie czy w gazecie na przykład. 

Zarobki

Kiedy jechałam busem na swoje miejsce pracy, sporo rozmawiałam z jadącymi na swoje stelle opiekunkami. Większość już się usamodzielniła, opuściła agencję, znalazła sobie stałe miejsce, a to oznacza, że ich zarobki podskoczyły do góry. Najczęściej wymieniają się dwie znane sobie panie, co 2 miesiące. 
Zarabiają wtedy około  1300 euro na rękę. Razy 2 miesiące daje to 2600 euro, a dzieląc to na 4 miesiące wychodzi 650 euro na miesiąc czyli około 2600 złotych (licząc 4 zł za 1 euro) Większość pań ma już emeryturę i pracuje po prostu na czarno.  Najzwyczajniej w świecie dorabiają sobie do świadczeń emerytalnych.
Zaczynając przez agencję mamy szansę otrzymać 1150 euro na rękę. Niby żaden szał, ale nie płacimy za dojazd na miejsce pracy ani nie płacimy za powrót. Na początek myślę, że wystarczy. Agencja z którą zawarłam umowę, od razu zawarła za mną umowę na rok. Przy czym dodatkowym naszym obowiązkiem jest marketing, w sensie zachwalania agencji, werbowania osób do pracy itp. itd. 
Oczywiście, im trudniejszy przypadek, tym więcej pieniędzy. Na początek trudnych przypadków nie polecam, bo możemy się skutecznie zrazić. 
Mnie osobiście, pewna agencja zaproponowała osobę leżącą i za przeproszeniem robiącą pod siebie i na dodatek z rakiem mózgu. Taki przypadek według mnie nadaję się do hospicjum, a nie dla opiekunki, tym bardziej niedoświadczonej. Oczywiście, proponowano mi 1300 euro  netto na miesiąc.  Myślę, że agencje z pazerności łapią każde zlecenie, chociaż część z nich nadaje się dla wykwalifikowanych pielęgniarek i szpitali.

Od syna mojej podopiecznej dowiedziałam się, że opiekunka w Niemczech kosztuje 4000 euro. Opiekunka z Polski kosztuje o połowę mniej. Także, wyraźnie widać ile na każdej opiekunce zarabia agencja.  Osoby gorzej sytuowane, które już sobie same nie radzą, idą do szpitala, który najczęściej sprzedaje ich dom, jeśli takowy posiadają. Kiedy wszystkie pieniądze się skończą, wtedy dopomaga Państwo Niemieckie.

Obowiązki rodziny 

Rodzina ma obowiązek  nakarmić opiekunkę, zapewnić opiekunce własny pokój, własną łazienkę, internet i darmowe minuty na telefon stacjonarny do Polski. 
W busie nasłuchałam się wiele o różnych tajemniczych stellach. Jedna z pań uciekła, bo "obłożnie chory" pan wciąż ją napastował i opieka nad nim była zwyczajnie nie możliwa. Inna uciekła przed synem transwestytą itp. itd. Zdarzyło się też, że panie wracały niedożywione i wychudzone, bo rodzina bardzo na nich oszczędzała.
Normą jest 400 euro na zakup jedzenia na cały miesiąc. Jedne rodziny starannie wyliczają pieniądze, inne nie. Tu gdzie jestem jest specjalna książka do której muszę wpisywać rachunki. Oczywiście, nie to CO kupiłam, ale ile wydałam pieniędzy... co oczywiście musi być poparte rachunkiem.  Nie pozwalam sobie na zakupy jakichś zbędnych rzeczy. Zresztą tutaj zamrażarka jest w miarę dobrze zaopatrzona. Jedna z pań z którą jechałam w busie mówiła, że zaznajomienie się z nowym miejscem, należy zacząć od lodówki: pusta lodówka oznacza, że będziesz wciąż głodna. Może COŚ jest na rzeczy.
Panie, które pracują na stałe bardzo utyskują na czasowe zastępczynie. Twierdzą, że psują im robotę, bo rozpieszczają podopiecznych. Zapewne sporo w tym prawdy, ale ma to swoje uzasadnienie, ponieważ najczęściej owe zastępczynie zaczynają prace na opiece, bardzo się starają, są nadgorliwe (dokładnie jak ja), bo chcą w jakiś pozytywny sposób się pokazać. Cóż, każdy kij ma dwa końce.

Mój dzień pracy

A teraz opowiem jak wygląda u mnie dzień pracy na opiece. Moja podopieczna ma ustalony plan dnia. Zapewne każda osoba, która będziemy się opiekować jakiś plan dnia ma. Jest to bardzo ważne, szczególnie dla osób z demencją. Moja na przykład wstaje o godzinie 8.00. Ja wstaję o 7.15 i szykuję śniadanie. Potem muszę pomóc jej wstać z łóżka, doczłapać się z nią do łazienki, pomóc przy higienie i ubieraniu się. Pod hasłem higiena kryje się obmycie twarzy lapką, podanie ręcznika, podanie zębów (tak, tak), podanie okularów i zegarka. Najczęściej pani korzysta zaraz po wstaniu z toalety. Czasami trzeba zmienić pampersa. Moja podopieczna robi właściwie wszystko sama. Pomagam jej tyle co muszę, bo bardzo się męczy.  Pomagam jej założyć nowego pampersa, bo schylanie się, to dla niej duży wysiłek. Potem idziemy na dół... tzn. ja idę, a pani jedzie na krześle schodowym. 
Siadamy razem do śniadania. Pilnuję, aby zjadła tabletki. Potem odprowadzam panią do salonu, gdzie spokojnie ogląda sobie telewizję. Często przy tym zasypia. Zdarza się, że siedzi ze mną w kuchni, czyta sobie gazetę, a ja biorę się za szykowanie obiadu. Mnie akurat przypadło robić obiad dla 4 osób. Niekoniecznie mnie to cieszy, bo już dawno z gotowania obiadów wyrosłam, ale cóż... trzeba.
Obiad jest na 12.20, bo wtedy jej syn robi sobie przerwę i wpada do mamy na obiad. Po obiedzie wstawiam wszystkie brudne naczynia do zmywarki, szykuje pani termofor (ma zimne nogi) i jedziemy na górę. Pani ucina sobie drzemkę od 13.00 do 15.00 najczęściej. Bywa różnie, bo czasami jak pani ma niskie ciśnienie, to ciężko jej w ogóle zwlec się z łóżka. Do drzemki pani zdejmuje jedynie spodnie. Ja w tym czasie mam wolne, ale wykorzystuję to na wyjście na zakupy. Do dyspozycji mam auto, ale przyznaję, że póki co, nie skorzystałam z niego, bo wolę zażyć trochę ruchu i spokojnie rozejrzeć się po okolicy.
Po drzemce jedziemy na dół. Najczęściej siadamy w zimowym ogrodzie. Podaję pani kawę, ciastka lub lody, następnie jogurt z łyżeczką siemienia lnianego, wiadomo dlaczego.  Czasami pani pedałuje sobie na małym stacjonarnym rowerku. O 18.20 siadamy do kolacji. Po kolacji szykuję termofor, jedziemy na górę i zaczyna się rytuał higieniczny. Około 19.00 pani już leży w łóżku, a ja mam już wolny czas dla siebie. Z nocami bywa różnie. Czasami pani prześpi całą noc, a czasami musi skorzystać z toalety. Wtedy dzwoni na mnie i pomagam jej dojść do toalety. Generalnie pani potrafi sama dojść do łazienki, ale po ostatnich jej występach rodzina zmieniła łóżko na takie z ograniczającą wyjście z łóżka deską. Pani się strasznie na ową deskę buntuje, ale dla mnie osobiście oznacza to, spokojny sen i świadomość, że czegoś nie nawywija, nie wywróci się i nie złamie sobie nogi na przykład.
Pani jest otumaniana na noc uspokajającym syropkiem dla osób z demencją. Kilka dni po moim przyjeździe dawka syropku została zmniejszona na 15 ml.  Uważam to, za dobrą decyzję, bo jest bardziej świadoma wszystkiego dookoła i mniej śpi w dzień. Noc przesypia bez problemu, poza wstawaniem na siku, co świadczy o tym, że nie jest zbyt przymulona. 
Polecam zapoznanie się z problemem demencji u osób starszych. To właściwie konieczność, bo im bardziej zaawansowana demencja, tym więcej jest pracy przy podopiecznym, w sensie wymiany pampersów i nie tylko. 
Do mojej podopiecznej 2 razy dziennie przyjeżdża pflegedienst czyli pielęgniarka lub pielęgniarz i robią jej zastrzyki z insuliny. Raz w tygodniu przyjeżdża pielęgniarka i panią kąpie. Dzisiaj na przykład pani z kąpieli zrezygnowała, bo w łazience było za zimno. Trzeba mieć świadomość, że starszym ludziom jest niestety zdecydowanie zimniej niż nam. My się pocimy i chodzimy po domu w krótkim rękawku, a oni siedzą opatuleni w kufajkach.
Tak wygląda mój dzień pracy na opiece. Właściwie pracy fizycznej nie mam zbyt dużo. Ot, czasami jeszcze wstawiam pranie do pralki, potem przerzucam je do suszarki. W wolnej chwili zamiatam, oblatuję mopem. Ot i wszystko. 

Negatywne strony pracy na opiece

Przytłaczające jest dla mnie owo przestawienie się na bycie na posługi, trwanie w stanie oczekiwania na dzwonek, brak swobody ruchu, bo a nóż, coś, gdzieś itp. i ta monotonia i ten marazm, takie uczucie, że czas się zatrzymał w miejscu, że życie mi ucieka przez palce. Może gdybym robiła dokładnie to samo, ale u siebie odczuwałabym to inaczej. 
Opieka to tak po prawdzie dobrowolne uwięzienie się w domu ze starszą osobą... Mimo wszystko uważam, że jest to zdecydowanie mniej wykańczająca praca, niż stanie przy linii produkcyjnej i machanie łapami w akordowym tempie.
Dodam jeszcze, że według pań, które pracują na opiece od dawna, zdecydowanie lepiej jest jak rodzina nie nawiedza podopiecznego. Tutaj jest inaczej. Syn wpada na obiad w tygodniu, często  też wpada wieczorem. Raz w tygodniu przyjeżdża córka (trzeba wtedy więcej gotować, niestety). Wygląda to trochę na kontrolowanie,  ale tak naprawdę jest to zwykła troska o matkę. Robią tak od lat, a mają sprawdzone opiekunki, więc, kontrolować ich nie muszą.
Cóż, to chyba tyle w temacie opieki.
Generalnie nudno, tęskno i jakoś tak dziwnie.... No i daleko od domu. 
W każdym razie jest to jakiś sposób na zarabianie pieniędzy.

I, żeby nie było, że nie wspomniałam o istotnej kwestii: w mojej umowie zawarty jest punkt, w którym jak byk stoi, że za opuszczenie stelli zapłacimy karę 1500 euro. Także, starannie wybierajmy ofertę, pytajmy o wszystko, żeby nie było żadnych przekłamań. Nie zakładam, że takowe będą, ale strzeżonego pan Bóg strzeże.

PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...