1. walet mieczy 2. Król mieczy WODNIK 3. V pałek 4. SŁOŃCE 5. X pałek 6. III kielichów 7. II pałek 8. Królowa mieczy WAGA 9. Król kielichów SKORPION 10. CESARZ 11. SIŁA 12. AS denarów 13. X mieczy
Porzeczka się skończyła. I dobrze, bo właściwie rozłaziła się już w rękach. Co sobie porzeczki podjadłam to moje. Starczy na cały rok. Musi.
W poniedziałek nowe wyzwanie, bo nowa praca... w sensie nowy faktor, bo tak należy to ująć.
A jak będzie wyglądał TEN tydzień?
Na pewno, zacznie się niekoniecznie ciekawie, bo cały rozkład rozpoczyna walet mieczy. Najgorsza karta całym tarocie, przynajmniej dla mnie. Wskazuje na intrygi, zamęt, pomieszanie, matactwo, oszustwo i wszelkie możliwe dziadostwo, ostatniego sortu. Brrr!!!!
Również Król mieczy w negatywie budujący nie jest. To najczęściej: wredny i nawet , rzekłabym - parszywy szef. Nie lubię tej karty na pozycji 2. Okropność!!! Te dwie karty razem, niekoniecznie mi się podobają, ale cóż, robić? Z godnością muszę je zaakceptować, bo o pokochaniu mowy nie ma.
Co robić? Ano działać i to szybko, najszybciej jak to możliwe. Czyżbym musiała zapieprzać jak mały Kazio? Nie podoba mi się to, absolutnie. Zaraz przychodzi mi na myśl praca w Saulesie, gdzie postawili mnie na całkiem nowym stanowisku i rób tu, jak doświadczony pracownik. Cóż za masakra. Mam nadzieję, że tak jednak nie będzie... ktoś mi pokaże co i jak mam robić, że da mi chwilę na przyuczenie i opanowanie stanowiska. Brzmi górnolotnie, ale generalnie: tak właśnie powinno być. W razie wu, mam nakrzyczeć, warknąć ostro, zaskoczyć jakimś górnolotnym tekstem. Kto wie, może wcale nie o pracę będzie chodziło, a na przykład na wsiadających mi na głowę pasażerów autka, które mam pod opieką?
X pałek wskazuje na partnerów o tyrańskich skłonnościach. Najpewniej więc, taki będzie mój nowy chlebodawca: jakaś mała gnida z tyrańskim zacięciem, która pokaże mi gdzie raki zimują. Wiele już zniosłam gnid w swoim życiu, więc, najpewniej i ta będzie do przeżycia. Biorąc pod uwagę, że zamierzam pracować do końca czerwca... najdalej do połowy lipca, jeśli tak będzie pasowało PYSI, to jakoś to przeżyję.
III kielichów wskazuje, że coby nie było, tydzień okaże się całkiem sympatyczny, taki cały na uczuciach, na miłości, może nie przez wielkie M, ale jednak: powodzenie w miłości.
II pałek jest całkiem budująca, wskazuje bowiem na to, że mogę poznać kogoś, kto mnie zauroczy, spodoba mi się lub przynajmniej zrobi na mnie ogromne, no powiedźmy - pozytywne wrażenie. Najczęściej II pałek na pozycji 7-ej mówi o zakochaniu się w kimś całkiem sensownym, ale aż tak bym daleko bym nie szła. Niech będzie - pozytywne wrażenie.
Na pewno będę miała do czynienia z osobą ze znaku WAGI, a może jedynie będę wciąż nadawała? Zobaczymy, która z tych opcji będzie tą właściwą.
Powinnam starać się dogadywać z ludźmi. Cóż, nic na siłę, bo jakby nie było... czasem mam warknąć i tupnąć nogą... za radą kart.
Będzie to tydzień nowego początku, ale pojawiająca się w perspektywie X mieczy może ów początek zatrzymać w sensie zakończenia, albo po prostu, wprowadzić mnie w stan rutynowego wykonywania ściśle określonego zadania.
W poniedziałek nowe wyzwanie, bo nowa praca... w sensie nowy faktor, bo tak należy to ująć.
A jak będzie wyglądał TEN tydzień?
Na pewno, zacznie się niekoniecznie ciekawie, bo cały rozkład rozpoczyna walet mieczy. Najgorsza karta całym tarocie, przynajmniej dla mnie. Wskazuje na intrygi, zamęt, pomieszanie, matactwo, oszustwo i wszelkie możliwe dziadostwo, ostatniego sortu. Brrr!!!!
Również Król mieczy w negatywie budujący nie jest. To najczęściej: wredny i nawet , rzekłabym - parszywy szef. Nie lubię tej karty na pozycji 2. Okropność!!! Te dwie karty razem, niekoniecznie mi się podobają, ale cóż, robić? Z godnością muszę je zaakceptować, bo o pokochaniu mowy nie ma.
Co robić? Ano działać i to szybko, najszybciej jak to możliwe. Czyżbym musiała zapieprzać jak mały Kazio? Nie podoba mi się to, absolutnie. Zaraz przychodzi mi na myśl praca w Saulesie, gdzie postawili mnie na całkiem nowym stanowisku i rób tu, jak doświadczony pracownik. Cóż za masakra. Mam nadzieję, że tak jednak nie będzie... ktoś mi pokaże co i jak mam robić, że da mi chwilę na przyuczenie i opanowanie stanowiska. Brzmi górnolotnie, ale generalnie: tak właśnie powinno być. W razie wu, mam nakrzyczeć, warknąć ostro, zaskoczyć jakimś górnolotnym tekstem. Kto wie, może wcale nie o pracę będzie chodziło, a na przykład na wsiadających mi na głowę pasażerów autka, które mam pod opieką?
X pałek wskazuje na partnerów o tyrańskich skłonnościach. Najpewniej więc, taki będzie mój nowy chlebodawca: jakaś mała gnida z tyrańskim zacięciem, która pokaże mi gdzie raki zimują. Wiele już zniosłam gnid w swoim życiu, więc, najpewniej i ta będzie do przeżycia. Biorąc pod uwagę, że zamierzam pracować do końca czerwca... najdalej do połowy lipca, jeśli tak będzie pasowało PYSI, to jakoś to przeżyję.
III kielichów wskazuje, że coby nie było, tydzień okaże się całkiem sympatyczny, taki cały na uczuciach, na miłości, może nie przez wielkie M, ale jednak: powodzenie w miłości.
II pałek jest całkiem budująca, wskazuje bowiem na to, że mogę poznać kogoś, kto mnie zauroczy, spodoba mi się lub przynajmniej zrobi na mnie ogromne, no powiedźmy - pozytywne wrażenie. Najczęściej II pałek na pozycji 7-ej mówi o zakochaniu się w kimś całkiem sensownym, ale aż tak bym daleko bym nie szła. Niech będzie - pozytywne wrażenie.
Na pewno będę miała do czynienia z osobą ze znaku WAGI, a może jedynie będę wciąż nadawała? Zobaczymy, która z tych opcji będzie tą właściwą.
Powinnam starać się dogadywać z ludźmi. Cóż, nic na siłę, bo jakby nie było... czasem mam warknąć i tupnąć nogą... za radą kart.
Będzie to tydzień nowego początku, ale pojawiająca się w perspektywie X mieczy może ów początek zatrzymać w sensie zakończenia, albo po prostu, wprowadzić mnie w stan rutynowego wykonywania ściśle określonego zadania.
Droga ELLU ostatnio rozkładałam Tobie karty z pytaniem jak jest z Elli, co będzie dalej, zapisuję wszystko i gdzieś podziałam Twoją 'kartkę' ale pamiętam ostatnie karty, które wyszły tak:: 4 Miecze + Król Denarów + 3 Pałki. Odczytuje to jako zapowiedz szczęścia. I niech tak się stanie. U mnie stale wiatr w oczy, 19 go sprawa sądowa, nerwy straszne, Syn ledwo ciągnie, czyli biednemu stale wiatr w oczy, no cóz ale musimy jakoś to wytrzymać. Pozdrawiam Ciebie Ellu. Alina
OdpowiedzUsuńAlinko, masz rację biednemu zawsze wiatr w oczy... ale mimo wszystko uważam, że naszym oczekiwaniem złego, przyciągamy ZŁO, które nam się przydarza.
UsuńOpowiem Ci przygodę, którą miałam w tym tygodniu:
Otóż, po zakończeniu kolejnej pracy, wysłano mnie wraz z dwiema Litwinkami do kolejnej. Tym razem oddalonej o prawie 70 km od mojego miejsca zamieszkania. Droga skomplikowana, kilkakrotna zmiana autostrad, ruch przeokropny, brak nawigacji. Całą noc nie spałam, lękałam się nie nowej pracy, ale drogi. Oczywiście, drogę przestudiowałam, oczywiście uruchomiłam nawigację na komórce, ale tak jak przeczuwałam: pogubiłyśmy się. Nawigacja działała kiepsko, zacinała się i zawieszała. Panie Litwinki okazały się kiepskimi pilotami. Jak już powiedziały, że należy skręcić to grubo za późno. Wiesz, na autostradzie nie jedzie się wolno, w odpowiednim momencie należy zmienić pas. Kłóciły się przy tym przeokropnie, a tu trzeba było albo skręcić, albo jechać prosto. Jednym słowem: totalna porażka, taka jakiej się spodziewałam. I tak codziennie.
Wgrana, całkiem fajna nawigacja, pożerała cały zasób energii w baterii i zawieszała się w najmniej odpowiednim momencie.
W piątek wstałam, ale z góry założyłam, że dzisiaj wszystko pójdzie idealnie. I poszło idealnie... prawie. Oczywiście, komórka padła, oczywiście nawigacja się zawiesiła, ale mimo wszystko: skręty, zmiany autostrady robiłyśmy prawidłowo.
I to jest żywy przykład, że działo się dokładnie tak, jak oczekiwałam.
cieplutko pozdrawiam
Kochana ELLU ja jeszcze walczę dalej z mafia farmaceutyczną, która odebrała mi zdrowie i milionom ludzi. Napisałam skargę do prezes sądu, farma robi uniki i czeka na moją smierć, ma przed sobą moje karty informacyjne, a ja ich przepuszczę przed siebie, najpierw oni umra a potem ja. Sad niestety ale bierze w tym udział, jade do Wawy a tam czytam na drzwiach 'sprawa odwołana'nikogo nie ma tylko ja. Nawet nie zawiadomili mnie, że jest odwołana. Bezczelność i podłość trwa 3 lata, przez które miałam tylko jedna sprawę. Poruszyłam wszystko i wszystkich. Pozdrawiam Alina
OdpowiedzUsuń