I zostało mi jeszcze 5 dni pracy na opiece u dziadka. W piątek jadę do domku!😀
Cieszę się przeogromnie, bo ostatnie dni, dają mi ostro w kość. 🦴🦴🦴
Dziadek jest tak słaby, że szkoda gadać. Nogi ma jak z waty, a ja ledwie jestem w stanie wytargać go z łóżka na wózek, a potem z wózka na fotel. On po prostu leci jak kłoda i chociaż nie waży dużo, to jednak, co bezwładne ciało, to bezwładne ciało.
Nawet na klozecie muszę go przytrzymywać... ba i za przeproszeniem tyłek podcierać, bo na to już mu sił nie starcza. Faktycznie nie starcza. To nie jest jakaś jego fanaberia, czy rozpusta.
Jak przyjechałam tutaj, poznałam normalnie funkcjonującego faceta, który sam koło siebie wszystko robił. Fakt, że dopadł go krwotok i częste osłabienia, ale nigdy nie było, aż tak tragicznie jak w tej chwili.
Rodzina, aczkolwiek z żalem, ale zaakceptowała mój wyjazd. Gdyby mi marudzili, to pewnie bym uległa i jeszcze trochę została, ale na szczęście rozumieją i absolutnie nie naciskają.
Chyba dokładnie wiedzą, że na tym etapie choroby, to trochę robota ponad kobiece siły, dlatego też zastąpi mnie... mężczyzna.
Niby z dziadkiem już tak bywało, ale szczerze wątpię.
Wózek inwalidzki pojawił się dopiero po dwóch, czy trzech zastrzykach chemii dziadka. W domu były jedynie rollatorki czyli wózeczki balkoniki do chodzenia, z których w momentach osłabienia, korzystał.
Fakt jest faktem, że teraz jak jest taki słabieńki, że nie robi żadnych nocnych wycieczek do kibelka, sika w nocy do butelki, ale dzięki temu nie wywraca się i nie rozbija sobie łba. Mogę noc przespać spokojnie, o ile mnie nie budzi, bo chce zrobić kupę. Często takie próby podejmuje kilka razy w nocy. Słaniam się potem cały dzień na nogach...
I chociaż obiecałam dziadkowi, że przyjadę za 2 miesiące, to jednak nie przyjadę.
Okazało się bowiem, że firma pięknie mnie okłamała, kusząc dużą premią - 350 euro za święta. Zapłacili 100 euro, bo... tyle płacą i już.
Jakieś bzdurne tłumaczenie usłyszałam, że gdybym została do końca stycznia to dostałabym 100 euro, a gdybym tu była do końca lutego to kolejne 100 euro, a ja zgodziłam się wyjechać na 6 tygodni.
Wolałabym owo rozbicie usłyszeć, a nie: płacimy 350 euro premii za święta.
Pani źle zrozumiała, koleżanka źle wytłumaczyła - i takie tam różne bzdurne i kłamliwe tłumaczenia.
Wprost powiedziałam, że za dodatkowe 100 euro, nigdy w życiu nie zrezygnowałabym ze świąt, które mogłam spędzić w gronie najbliższych, razem z wnukami i rodziną.
Celowe mataczenie, celowe wprowadzanie w błąd, byleby tylko zakleić braki na opiece.
I ciekawe, że rodzina za 2 dni świąt płaci 300 euro dodatkowo, a ja z tego dostaję z tego 100 euro? Świetnie sobie zarabiają na ciężkiej pracy opiekunki.
Nie wiem ile płacą agencji za nowy rok, ale w sumie to już znaczenia nie ma.
Lepszy numer. Moja OLA z jednej opieki jechała na drugą w tym samym rejonie Niemiec. Przewiozła ją koordynatorka. Firma skasowała od jednej rodziny 100 euro za jej wyjazd do Polski, a od drugiej kolejne 100 - za jej przyjazd z Polski.
Fajnie prawda?
Każdy chce zarobić, ale na miły Bóg, niekoniecznie trzeba oszukiwać i wprowadzać w błąd osobę, która na opiece ciężko rypie.
Pewnie wspomniałam, że inna firma za tą samą stellę u dziadka, oferowała mi 150 euro więcej. Trzeba było jechać, ale mnie głupią skusiła premia 350 euro. Ale się dałam nabrać!
Gdybym wiedziała, że tak mnie "moja" firma zwiedzie, oszuka, z premedytacją okłamie, przyjechałabym tutaj przez inną firmę i za lepsze pieniądze.
Cóż, okłamać, oszukać można tylko raz. Drugi raz się niestety, nie da.
Firm, agencji które zajmują się opieką jest ogromny wybór i wcale nie muszę z ową firmą współpracować. I już nie będę. Koniec i kropka. Niech spadają na drzewo. Niech szukają innych naiwnych.
Moja OLA też pożegna się z tą firmą. Popracuje tyle ile musi, złoży wypowiedzenie , załatwi sobie emeryturę i... przejdzie do innej firmy.
Z oszustami i wykorzystywaczami pracować nie należy i tyle.
I trudno, że dziadka już nie zobaczę. Trudno, że urwie się mój kontakt z całkiem miłą rodziną. On jednak mógłby się tak czy siak urwać... z różnych powodów, śmierci nie wykluczając.
serce mi pęka, że kanalie wykorzystują Ciebie Ellu, życzliwą jak mało kto kobietę Alina
OdpowiedzUsuńALINKO, nie tylko mnie. Mojej OLI chociaż zarobili na niej 200 euro, przez okłamanie rodzin, potrącili kasę za pół dnia pracy. Czyli oskubali ją z 25 euro. W sumie nabili sobie dodatkowo 225 euro.
OdpowiedzUsuńWiesz ALINKO, oni mnie stracą, to pewne, ale ja im się odwdzięczę.
Nie jestem mściwa, ani podła, ale nie zaakceptuję oszustwa. Nie chciałabym, żeby oszukiwali inne naiwne panie, które potrzebują zarobić.
No, nieźli z nich oszuści. Powinna jeszcze Pani podać nazwę, żeby inne kobiety nie dały się nabrać. Szkoda, że ich Pani nie nagrała. Dobrze, że niedługo już wraca Pani do domku, to wreszcie sobie odpocznie i nabierze sił. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńKarolinko, ja pewnie w jakimś z postów podałam nazwę tej firmy. Jednym z pierwszych o opiece.
OdpowiedzUsuńTeraz dałam im czas na rzetelne rozliczenie do 15 lutego.
Wątpię, żeby się rzetelnie rozliczyli, ale dopiero jak mi kasa wpłynie za styczeń, wtedy pojadę po nich po bandzie.
Wiesz, mogą mi ciężko zarobioną wycieraniem niemieckiej dupy, kasę wstrzymać, tłumacząc, że ich oczerniam.
Ja na pewno dobrego słowa o nich na f nie napiszę, będę wszem i wobec ostrzegała, aby już nikt się na ich cudowne obietnice nie nabrał.
Powiem tak, nie można nikogo zwodzić i okłamywać. Ja sobie każdą rozmowę notuję i na pewno miałabym odnotowane, że owa obiecana świąteczna premia zależy od wielu czynników. Poza tym świąteczna premia nijak się ma do miesiąca stycznia i lutego.
To według mojej oceny było celowe oszustwo, niedopowiedzenie.
W firmie mi powiedzieli, że mają nagrania rozmów. Poprosiłam o odsłuchanie i przesłanie mi ich na e-mail, a ja po powrocie do domu sprawdzę swoje nagrania.
Cisza.
Ja Karolinko, naprawdę skrzętnie notuję każdą rozmowę. Każdą i z każdym.
Kiedyś mnie taki palant z orange oszukał, obiecując cuda wianki, bylebym tylko umowę przedłużyła. Też miałam spór z firmą. I pomimo, że nagrywają każdą rozmowę, nikt jakoś się na nią nie powoływał i do niej nie odnosił, jedynie kolejny człowiek z którym rozmawiałam, naprawił w zawrotnym tempie owo oszustwo. Od ręki właściwie.
Generalnie uważam, że oni mają pełną świadomość oszustów jakie popełniają w celu zwabienia takiej naiwnej opiekunki. Jak to łatwo się wyprzeć, prawda?
Gorzej, że dziewczyna z którą rozmawiałam wczoraj zwalała na kogoś, a to właśnie ona tak mnie pięknie załatwiła.
W każdym razie, ja nie zbiednieję, ani oni pewnie jako firma długo nie pociągną. Konkurencję mają dużą, a oszustwem daleko się nie zajedzie.
Ostatnio złożyłam CV do biura jako rekruterka osób na opiekę. Wiem już więc, że osoby z biura za każdą zwabioną osobę otrzymują prowizję. Warto więc kłamać, bo za tym idzie konkretna kasa.
Wstyd tylko, że biorą pieniądze tak naprawdę za czyjąś ciężką pracę. Kosztuje to ich jedynie kłamstwo, bo przecież niedopowiedzenie, przekłamanie, przemilczenie - to również kłamstwo.
Cieplutko pozdrawiam
Tylko, że Pani jest uczciwa i nie potrafi tak oszukiwać jak oni. Tam nie liczy się człowiek tylko kasa i oby jak najwięcej wyciągnąć z prowizji. A chciałaby Pani pracować jako rekruterka czy złożyła Pani specjalnie, żeby się czegoś dowiedzieć?
OdpowiedzUsuńPani jest za uczciwa i ma dobre serce. Jak widać w tej pracy liczy się nie człowiek, a to, by jak najwięcej wyciągnąć z prowizji. Szok! Do jakich przekrętów zdolni są ludzie! Jestem ciekawa, czy złożyła Pani CV, bo rzeczywiście chciałaby Pani pracować jako rekruterka czy zrobiła to Pani by się czegoś dowiedzieć? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie powodowała mną ciekawość, absolutnie! Po prostu, wolałabym pracę na miejscu, bez wyjeżdżania z domu. Liczyłam też, że mogłabym pracować zdalnie.
UsuńJednakże, nie sądzę, aby mnie ktoś na takim stanowisku zatrudnił. Nie z racji braku doświadczenie, bo i rekrutowałam i zatrudniałam. I opiekowałam się pracownikami i robiłam za tłumacza.
Bardziej z racji mojego słusznego wieku, pewne drzwi są już dla mnie zamknięte. CV złożyłam, bo namawiała mnie córka. A niech tam. Złożenie CV nic nie kosztuje. Najwyżej nic nie odpowiedzą i na tym się skończy.
Ja osobiście, nigdy nie brałam za przyjęcie kogoś do pracy żadnych pieniędzy. Zdarzyło mi się dostać bombonierkę w podzięce.
W samym ogłoszeniu o przyjęcie na rekruterkę była informacja, że od każdego pracownika, którego uda się zwerbować otrzymuje się premię.
Więc,jakby to oczywiste. Poza tym wystarczy raz gdzieś do jakiejś firmy zadzwonić i zapytać o pracę na opiece, to już się nie opędzisz.
Generalnie po prostu, chciałabym pracować na miejscu. Szukałam pracy tuż przy granicy w Niemczech jakieś sprzątanie na pół etatu, ale i o nią ciężko.
No cóż... po prostu przejdę do innej agencji, to naprawdę żaden problem.
Szukam jakiejś prawdziwej niemieckiej agencji, bez pośrednika polskiego. Mam nadzieję, że mi się uda.
Pozdrawiam serdecznie Karolinko🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡🧡