Pełna zgoda: wirus jest, ale nie ma żadnej pandemii. Istnieniu pandemii przeczą wszelkie statystyki, nawet te oficjalne, rządowe.
Nie ma żadnego powodu, aby wprowadzać lockdowny. Nie ma żadnego powodu, aby nosić maseczki. Nie ma żadnego powodu, aby przyjmować dziwne preparaty. Tym bardziej, że są one dopiero w 3 fazie testowej. Modny obecnie wirus, znany jest lekarzom od lat 60-tych. Jest stosunkowo łagodnym wirusem i jedynie u osób, które mają choroby współistniejące daje przykre objawy. W takim przypadku może doprowadzić do zgonu, podobnie jak grypa, która jakoś dziwnie odeszła w zapomnienie.
"Morderczy wirus", nie zagraża ani dzieciom, ani młodzieży!
Niestety, ma taką paskudną właściwość, że wielokrotnie atakuje tą samą osobę, co oznacza, że jakakolwiek szczepionka jest po prostu, bezsensowna. A jednak jest szeroko reklamowana, wymuszana na zdrowych ludziach.
Właściwie, po co? W jakim celu? Wniosek nasuwa się jeden: depopulacja.
Miłościwie nam panujących odbieram jako nachalnych akwizytorów firm farmaceutycznych. Niestety, mają środki ku temu, aby wymuszać na ludziach niezgodne z logiką, wręcz szkodliwe dla ludzi zachowania.
Korzystają z tych środków bez opamiętania. Oczywiście, w ramach demokracji!?!?!
Zmieniają ustawy, najczęściej w trybie nocnym. Ogłaszają lockdowny, zamykają, karzą, zamaskowują, wyszczepiają.
W ich narracji przebija się wątek troski o nas.
Jesteśmy epatowani pozytywnymi wynikami testów, które to rzekomo świadczą o istnieniu pandemii. Tyle, że ów test, testuje jedynie obecność materiału genetycznego, a nie wirusa.
Żadne statystyki nie potwierdzają wzmożonej liczby zgonów na koronawirusa. ŻĄDNE!
I owszem, zgonów przybywa, ale jedynie dlatego, że służba zdrowia została zaczopowana i ukierunkowana na jedynie słuszną chorobę, przy której nowotwór, cukrzyca, problemy kardiologiczne, to nic nie znaczący pikuś.
W ub.r. umarło w Polsce 477,4 tys. osób, czyli o 67,7 tys. więcej niż rok wcześniej - podał GUS w opublikowanym niedawno Roczniku demograficznym 2021.
Z tego 28,6 tys. przypadków da się wytłumaczyć COVID-19. To co z pozostałymi 39,1 tys. osób? Może to niewykryte przypadki COVID-19? Inne wiadomości wskazują jednak na niewydolność i złe zarządzanie w czasie kryzysu służbą zdrowia, a nie ukryte skutki wirusa.
Okazuje się, że poza szpitalami zmarło aż 249 tys. Polaków, czyli tylu osobom nie udzielono nagłej pomocy medycznej w przygotowanych do tego teoretycznie miejscach. Dla porównania w 2019 r. było to "tylko" 201,6 tys. osób, a jeszcze rok wcześniej 188,6 tys.
- Przez ten roczny okres w Polsce umarło, wszyscy o tym przecież wiedzą i mówią, blisko 40 proc. więcej ludzi. Nie z powodu koronawirusa. Z powodu tak naprawdę tego, że polska ochrona zdrowia przestała leczyć. Przestała leczyć, oświadczam. W większości są to decyzje administracyjne, a nie indywidualne decyzje lekarza - ocenił prof. Piotr Kuna. źródło businessinsider
Polecam przeczytać powyższy artykuł, który powstał w oparciu o najnowsze dane GUS. Owe dane można sobie ściągnąć z ich oficjalnej strony:
Pisałam o tym już wielokrotnie, że powodem zgonów nie jest wirus, a zamknięci w swoich gabinetach lekarze leczący przez telefon, co oznacza brak prawidłowej diagnostyki.
Jasno trzeba sobie powiedzieć, że ofiary w ludziach są skutkiem zablokowanej służby zdrowia, na skutek politycznych decyzji, rządzących nami kapo.
Ta sama służba zdrowia wyszczepia, testuje i pobiera za pracę w wyjątkowo trudnych, bo kowidowych warunkach, niemałe pieniądze.
Za walkę z groźnym wirusem otrzymują zdecydowanie większe apanaże. Tym samym uznać możemy, że są zainteresowani trwaniem i reklamowaniem pandemii. Ot, taka sobie luźna forma przekupstwa.
Jasno trzeba sobie powiedzieć, że większość zgonów na morderczego wirusa, są de facto zgonami na nowotwory, choroby serca, czy inne choroby, przypadkiem z dodatnim fuck testem. Od zdrowia człowieka ważniejsze są procedury!
Zapobiegające przenoszeniu wirusa maseczki, są absolutnie na wirusa nieskuteczne i mają niestety, skutki uboczne.
Wdychamy dwutlenek węgla, który musi być wydalany, gdyż inaczej po prostu zaczadzilibyśmy się własnym CO2.
W tym miejscu, odwołam się do odejścia mojej mamy, przy której byłam do ostatnich chwil jej życia.
Moja mama chorowała na POChP, czyli obturacyjną chorobę płuc. Stan mojej mamy był terminalny, a lekarz który wiedział ode mnie, że mama chciała odejść w domu, wśród bliskich, przygotowywał mnie na to, co dane mi będzie przerabiać.
To będzie przykry widok - powiedział. Mama jeszcze jakiś czas będzie oddychała, z czasem nabierze powietrza, ale już nie znajdzie sił, aby je wydalić.
Mama się zaczadzi własnym dwutlenkiem węgla. Na pociechę dodam, że mama nie będzie nic czuła. To będzie tak, jakby zasnęła.
Jednym słowem, nosząc maseczkę, działamy na swoją własną szkodę. Maseczka przed niczym nie chroni, wręcz przeciwnie. Dzięki maseczce wdychamy swój własny dwutlenek węgla.
Dwutlenek węgla w bardzo szybkim tempie przenika do naszej krwi i powoduje całą masę skutków ubocznych: ból głowy, trudności w oddychaniu, dzwonienie w uszach, zaburzenie widzenia, wzrost ciśnienia krwi, osłabienie słuchu, nawet temperaturę. Może spowodować wylew, zawał, z zaczadzeniem włącznie, co w praktyce oznacza śmierć.
Kiedy dodatkowo chorujemy na przykład na serce, tragedia jest nieunikniona.
Poza tym taka maseczka jest idealnym miejscem do hodowli bakterii i wirusów, bo środowisko jest wilgotne i ciepłe.
Taka maseczka osłabia skutecznie nasza odporność. To jest pewne, jak 2 x 2=4.
Jakże często o tym, że mamy koronawirusa dowiadujemy się z testu. Nie mamy ani kataru, ani kaszlu. Nie prychamy, nie kichamy, ale mamy pozytywny test.
I izolacja i kwarantanna i zwolnienie lekarskie.
Tak, wirus i owszem jest groźny, ale jedynie dla osób starszych, którzy mają wyjątkowo osłabiony układ immunologiczny i inne, nierzadko ciężkie inne schorzenia.
Pozostali ludzie są bezpieczni i wirus im absolutnie nie zagraża. Lekarze wiedzą o tym od dawna. Jednakże każdy lekarz, który ma odwagę otwarcie o tym mówić, zostaje pozbawiony prawa wykonywania zawodu.
Świadczy to o tym, że wirus ma charakter polityczny i jest wykreowany przez tych, którzy mają pieniądze, czyli firmy farmaceutyczne i ich rządzące w poszczególnych krajach, marionetki.
W ich interesie jest istnienie pandemii, rozpowszechnianie preparatów pod pseudonimem szczepionka, które nie wykluczone, działają na ludzkie geny, utylizują, a już na pewno nie chronią przed zachorowaniem na modnego wirusa.
Nie wykluczam również tego, że same testy są niebezpieczne. Może ich zadaniem jest uszkodzenie systemu nerwowego? Szczególnie tych pakowanych do nosa. Zwróćcie uwagę, że patyczki są wyjątkowo długie, mają chyba z 15 cm i sięgają bardzo głęboko do nosa i gardła.
Czy rzeczywiście jest taka potrzeba, aby aż tak głęboko wymazywać?
A może, to jest celowe działanie w celu uszkodzenia i nie tyle pobrania, co wprowadzenia czegoś do nosa?
Uszkodzony po takim głębokim wymazaniu nos, łatwiej wchłonie wirusy, wszelkie zanieczyszczenia, a tym samym szybciej doprowadzi do chorób, lub nawet zgonów.
Wynalazca testu, który stosuje się przy wykrywaniu Covid-19, amerykański biochemik Kary Mullis mówił, że nie powinno się używać jego testu do wykrywania chorób zakaźnych, ponieważ służy on do ogólnego testowania materiału genetycznego. Test bada właściwie wszystko i nic.
Kary Mullis zresztą, zmarł w dziwnych okolicznościach, tuż przed ogłoszeniem pandemii.
Testujcie, testujcie, testujcie powiedział szef Światowej WHO dr Tedros Adhanom Ghebreyesus. Mroczna postać, trefny człowiek, na którym ciążą zarzuty o ludobójstwo.
Faktem jest, że propaganda strachu opracowana została perfekcyjnie, według sposobu na manipulację społeczeństwem, opracowanego przez Noama Chomsky'ego:
1. ROZPRASZAJ UWAGĘ ludzi, czyli podawaj im całą masę bzdur, bezsensów, tak aby nie mogli wyłowić rzeczy konkretnych i ważnych.
2. STWÓRZ PROBLEM - ZAPROPONUJ ROZWIĄZANIE. Inaczej Heglowska zasada wprowadzania zmian: PROBLEM - REAKCJA - ROZWIĄZANIE.
3. ZMIANY WPROWADZAJ STOPNIOWO. Zaakceptują drobne zmiany, a potem wprowadź kolejne, zdecydowanie ostrzejsze.
4. ODWLEKAJ ZMIANY, ale równocześnie informuj o tym, że one nastąpią.
5. MÓW DO LUDZI JAK DO MAŁEGO DZIECKA lub jak do osoby ograniczonej umysłowo.
6. SKUP SIĘ NA EMOCJACH, A NIE NA RACJONALNOŚCI.
7. UTRZYMUJ LUDZI W NIEWIEDZY
8. PROMUJ PRZECIETNOŚĆ
9. WZMACNIAJ W LUDZIACH POCZUCIE WINY
10. POZNANAJ LUDZI LEPIEJ, NIŻ ONI ZNAJĄ SAMYCH SIEBIE
Heglowska zasada wspomniana w punkcie 3-cim jest następująca:
Każda teza zawiera już w sobie antytezę, obydwie zaś zostają zniesione w syntezie.
Heglowska zasada, czy inaczej technika wprowadzania trudnych zmian, przebiega w 3 etapowym procesie:
TEZA, ANTYTEZA, SYNTEZA.
1. TEZA - krok pierwszy, czyli należy stworzyć problem np. dzisiejsza pandemia.
2. ANTYTEZA - krok drugi, czyli należy wygenerować sprzeciw wobec tegoż problemu: strach, panika, histeria.
3. SYNTEZA - krok trzeci, czyli wprowadzanie zmian, których nie udałoby się wprowadzić, bez sztucznego stworzenia problemu, czyli odpowiedniego psychologicznego uwarunkowania.
Jednym słowem: nie uda się wprowadzić żadnych zmian, czy to ustrojowych, czy innych, o ile nie stworzy się problemu i nie wywoła odpowiedniej reakcji na ów wygenerowany sztucznie problem.
A skoro już wiemy, że pandemii nie ma, że wszystko to, co dzieje się wokół nas jest czystą inżynierią społeczną, to do czego to wszystko zmierza? O co w tym wszystkim chodzi?
O depopulację szeroko reklamowaną przez Gates'a - to pewne, a przy tym o możliwe, że o zniewolenie, kontrolę i wszczepianie czipów?
Być może jest to kolejna teoria spiskowa, która wkrótce okaże się prawdą?
Ale skoro to tylko teoria spiskowa, to dlaczego Bill Gates chce czipy
wszczepiać? Dlaczego Musk planuje robić testy na ludziach w tym roku?
Zastanawiające. Hmm.
Zwrócić należy uwagę na to, że testy wykrywają "koronawirusa" de facto wszędzie: i u ludzi, i u zwierząt, i w napojach, i w jedzeniu, i w roślinach... Słowem w każdej rzeczy, którą podda się testowaniu.
Świadczy to jedynie o tym, iż zadaniem testów nie jest wykrywanie wirusa.
Na pewno ich zadaniem jest podsycanie strachu. I wygenerowaniu zapotrzebowania na preparat pod pseudonimem szczepionka.
Odnoszę wrażenie, że w obecnym świecie, wirus jest jedynie kwestią wiary zmanipulowanego i otumanionego strachem społeczeństwa. To niejako nowa religia.
Gdyby rzeczywiście istniała ogólnoświatowa pandemia, ofiar byłoby bardzo dużo. Tak jednak nie jest. Ofiary są generowane przez maskowanie, preparaty, zaczopowaną służbę zdrowia, lockdowny i procedury medyczne.
Czy faktycznie epidemia jest po to, żeby nas zaczipować, zrobić z nas ludzi-roboty?
Być może tak. To oczywiście, daleko posunięta spekulacja. Pojawiające się artykuły, oparte na wypowiedziach Billa Gatsa czy Muska, mają prawo budzić niepokój i snuć różne domniemania.
I jakoś tak dziwnie w Wielkiej Brytanii do końca roku ma wejść do obrotu banknot 50 funtowy: Nowy banknot 50 funtowy Na tym banknocie widnieje Alan Turing - uznawany za ojca sztucznej inteligencji i jego hasło: To tylko przedsmak tego co ma nadejść i tylko cień tego, co będzie.
Pewne jest jedno, że żadnej pandemii nie ma. Wygenerowana jest na fuck testach i statystykach opierających się na danych z wytestowanych pozytywnie przez owe fuck testy.
Powszechna propaganda preparatów pod pseudonimem szczepionka, budzi mój ogromny niepokój.
I jakoś odrzuca mnie dzisiaj od drzewiej cenionych przeze mnie aktorów, którzy dzisiaj szeroko reklamują ów dziwny preparat. Wstyd mi za nich, że tak nisko upadli.
Nie chciałabym być złym prorokiem, ale dopatruję się w tym wszystkim, szeroko zakrojonej akcji eugenicznej.
Miłościwie nami zarządzający, nie są w ogóle zainteresowani skutkami ubocznymi reklamowanych nachalnie preparatów. Czy tylko mnie to dziwi?
Ale co tu się dziwić? Wszak, poprzez zaczopowanie służby zdrowia, wygenerowali tak wiele nadmiarowych zgonów. I wisi im to. I mają to w nosie.
To trochę tak wygląda, jakby im zależało na tym, aby zgonów było jak najwięcej.
Jedno nie ulega żadnej wątpliwości, przy okazji pseudo pandemii coraz bardziej tracimy wolność, swobodę. Jesteśmy przymuszani do "dobrowolnego" przyjmowania preparatu, a to już cuchnie!
W mojej ocenie mamy obecnie epidemie strachu, kreowaną przez opłacone media, manipulowanie statystykami, ale prawdziwa epidemia dopiero przed nami. To będzie prawdziwy holokaust. To będzie epidemia zgonów. Oczywiście, dzięki walce rządzących z pseudo pandemią!
Każda epidemia kiedyś się wygasza. Każdy wirus kiedyś słabnie i odpuszcza. Ten nie zamierza.
Pandemia będzie trwała tak długo, aż rządzący osiągną swój cel i wymordują odpowiednią ilość ludzi. Poprawnie użyłam słowa wymordują. Bo póki co, walka z pseudo pandemią, medialną bardziej niż realną, przynosi odwrotny skutek. A skoro rządzące nami kapo nie zmienia kursu, to niechybny znak, że właśnie o depopulację chodzi. Wszak trudno powiedzieć, że są tacy głupi, że nie wiedzą co czynią.
Miejmy świadomość, że rządzący otwarcie prowadzą z nami wojnę, maskowaną słodką narracją. Cokolwiek czynią, czynią to z pełną wiedzą i w konkretnym celu, na czyjeś zlecenie.
Gęby mają pełne frazesów, że dla dobra, że w trosce, ale podobnie czynił Hitler. Nawet ministerstwo propagandy powołał do życia.
Tych opornych, których nie da się w żaden sposób przymusić, a którzy pozostaną dzięki temu przy życiu, najpewniej zaczipują, kontrolując totalnie i w razie nieposłuszeństwa po prostu, wyłączą i utylizują.
Niejedna teoria spiskowa okazała się z czasem prawdą. Kto wie, czy ostra depopulacja i zaczipowanie pozostałych przy życiu resztek, nie jest ostatecznym celem Nowego Porządku Świata? Spekuluję oczywiście, odpływam, ale kto wie...
Przecież zaraz po pandemii czeka nas nowe i wspaniałe życie! Dobrobyt i pełnia szczęścia! Oni mają plan na NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT.
Ciekawe, że dopiero po pandemii, będzie nam się żyło dostatnio?!?! Teraz nie można, nie da rady. Teraz to jest niemożliwe?!?!?!
Mnie osobiście, ów POLSKI ŁAD dziwnie kojarzy się z hitlerowskim ładem, o którym pisał Dr. Stanisław Ożga:
Zawsze przed nami jest... perspektywa dobrobytu. I pozostaje jedynie perspektywą. To obiecanka i iluzja jedynie.
Tyle, że dzisiaj, tu i teraz, w tym momencie - mamy po prostu, wojnę. Trochę inną niż dotychczas znane nam z historii wojny i dlatego zdecydowana większość tego nie dostrzega.
Efekty jednakże, są zaskakująco podobne do poprzednich wojen.
I najpewniej, póki łańcuchy dostaw jeszcze zaopatrują Biedronki, Lidle, Netta mało kto tą wojnę zobaczy.
Mamy wojnę rządzących z nikim innym, a z nami, wciąż jeszcze ludźmi, póki co - bez czipów, chociaż już kontrolowanymi i inwigilowanymi przez rządzących, czyli przez obozowe kapo w wielkim obozie świata.
Ze smutkiem to konstatuję, pozostając w nadziei, że się mylę.
Wasz przestępca walczący o wolność i zdrowie.
ŚWIETNE ALINA
OdpowiedzUsuń