czwartek, 13 kwietnia 2017

ODLICZAM DNI

Zostało mi jeszcze 15 dni. Boże, jak ten czas się wlecze. Kto by pomyślał. Normalnie to dni zasuwają jak szalone, a tu... czas stanął w miejscu. Czuję się taka nieszczęśliwa i nie na swoim miejscu. Jakbym przez pomyłkę znalazła się w innym wymiarze, w innym świecie normalnie.
Jak wytrwam? Jak przetrwam te dwa tygodnie? Dam radę czy psychika mi siądzie?

1. SPRAWIEDLIWOŚĆ 2. CESARZ 3. X kielichów 4. WISIELEC 5. X mieczy 6. Król kielichów SKORPION 7. II kielichów 8. walet monet 9. VIII kielichów 10. AS mieczy 11. walet mieczy 12. IX denarów 13. IX kielichów

Uf, dam radę jakoś!!!! SPRAWIEDLIWOŚĆ przypomina, że podjęłam zobowiązanie, podpisałam formalną umowę. Koniec i kropka. Mówi też, o konieczności podjęcia formalnych decyzji i zastosowanie się do wyroków formalnych zwierzchników. Brzmi to sensownie, ponieważ, dokładnie wczoraj rodzina mojej podopiecznej odbyła ze mną "poważną" rozmowę. Otóż, stwierdzili oni, że moja podopieczna jest ze mnie bardzo zadowolona i chciałaby, abym została na "stałe". Również moja chlebodawczyni czyli córka pani, którą się opiekuję jest bardzo zadowolona, ponieważ, znajduje swoją mamę uśmiechniętą. Pani od dawna cierpi na depresję, jakieś wewnętrzne niepokoje i lęki, a tu masz: uśmiech na twarzy!!!! 
Faktem jest, że przedwczoraj rozmawiałam z podopieczną o tym, że wkrótce wróci KATI, a potem przyjedzie ANI. Wtedy pani mnie zapytała: a kiedy TY przyjedziesz? Odpowiedziałam, że nie przyjadę, ponieważ ja tylko zastępuję ANI. Dlaczego nie przyjedziesz? Ponieważ tutaj są dwie panie do opieki i więcej nie potrzeba. Zapewne pani pogadała ze swoimi dziećmi i dlatego odbyła się owa poważna rozmowa.  Musiałam być bardzo dyplomatyczna. Owszem, potwierdziłam, że mi się u nich podoba, że pani jest bardzo miła, ale ja nie mogę wcinać się pomiędzy wódkę, a zakąskę. Córka podopiecznej stwierdziła, że to bardzo trudna rzecz znaleźć kogoś z sercem i kogo zaakceptuje jej mama.  
Osobiście uważam, że powinnam najpierw nabrać trochę dystansu, muszę dobrze przemyśleć temat, bo gdybym NIC nie znalazła, zawsze jest jakaś opcja. Tyle, że ja niekoniecznie chcę. Przynajmniej na dzień dzisiejszy. Tęsknię do domu, brak mi swobody;  męczy mnie bycie na każdy gwizdek, czuję się dziwnie nie adekwatna do sytuacji. Po raz pierwszy praca mnie zwyczajnie męczy i nie odbieram jej zbyt ciekawie. Po prostu, mam za słabą psychikę. 
X mieczy mówi dokładnie: Towarzyszący ci człowiek (ludzie) upiera się, by kontynuować coś z przeszłości, co według ciebie przeżyło się i minęło. Co potwierdza to, co napisałam powyżej. Oni chcą, a ja póki co, wykręcam się dyplomatycznie.
CESARZ w negatywie oznacza skostniały umysł. Jednym słowem: uparłam się, że praca mi nie leży, to i może dlatego nie leży. Nie ma, że inaczej.  Ciekawe jest przesłanie X kielichów, mówi bowiem o tym, abym nie działała, nie wykonywała żadnych ruchów. Sądzę, że chodzi tutaj o ewentualne pakowanie walizki na cito i szybki powrót do domu. Muszę sobie odpuścić takie myśli, o działaniach nawet nie wspomnę. WISIELEC jakby upominał mnie, że jestem taka wciąż niezdecydowana i zawieszona. To prawda, ale tutaj w grę wchodzi opcja zarabiania pieniędzy. Mieć swoje stałe miejsce pracy, to całkiem fajna rzecz. Oznacza bowiem: brak troski o pieniądze po prostu.  I jeść można, co się chce. To też ważne... i w gratisie!!! 
Na wyniku usadowił się Król kielichów. Wskazuje on na istotną i ważną osobę ze znaku SKORPIONA lub na sympatyczną i w miarę rodzinną relację, zapewne z moimi chlebodawcami. II kielichów wskazuje na nagły wybuch uczuć. Ciekawe z jakiej strony? Może z mojej? Może stwierdzę, że to jest całkiem fajna praca, a oni tacy mili? Różnie być może. Cóż, mogę zmienić swoje myślenie... nie upieram się, że CESARZ będzie działał na mnie cały czas i bez przerwy.
VIII kielichów potwierdza, że jakoś sobie po mistrzowsku poradzę w swoim wewnętrznym emocjonalnym konflikcie. 
Trochę polecę próżnością, ale AS mieczy mówi wyraźnie, że ONI wiele się ode mnie nauczą... Czegóż to niby? Tego nie wiem, ale takie przesłanie niesie AS mieczy.  Walet monet potwierdza, że wkradłam się w ich łaski i trochę się rozepchałam łokciami. 
Nad całym rozkładem góruje IX denarów. To karta handlu wszystkim czym popadnie. Trąci też zdradą, niestety. Zapewne, któraś ze stron wykręci drugiej numer stulecia. 
Na koniec pojawiła się IX kielichów czyli karta trwałej rodziny. Zapewne szczęśliwa jak nikt, wrócę do domku, do bliskich i za sprawą IX denarów zamknę temat definitywnie. Może wypnę się na opiekę po prostu.
Tak sobie myślę i myślę o tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że jak dla mnie, opieka to ciężki chleb. Po wyjeździe córki, mojej podopiecznej podskoczyło ciśnienie, a potem bezradnie patrzyłam jak popłakuje. Bardzo przeżywała jej wyjazd. Przy kolacji klepałam jak najęta, żeby ją trochę rozerwać.
I na co mi takie doświadczenie? Na co mi patrzeć na ludzkie cierpienie? Po co mam się wkręcać w cudze problemy? 


PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...