piątek, 2 listopada 2018

RACZE UPODOBANIA

Moja "serdeczna" znajoma, ostro mnie wyśmiała. Szczerze powiedziawszy jej reakcja na moją informację, że muszę posegregować koraliki i uporządkować moją walizkę ze "skarbami" do DIY, bardzo mnie zaskoczyła, ale była spontaniczna, niekontrolowana i... uczciwa. Właściwie to, ową reakcją wyjawiła, co tak naprawdę myśli o moich twórczych działaniach. 
Zawsze się zastanawiałam, dlaczego gdy mówię, że jestem bardzo zajęta, bo pracuję nad holenderską ścieżką w ogrodzie, czy robię betonowe donice, albo abażur czy dywaniki z pomponików, pomijała to milczeniem. 
Ona po prostu, żywi swego rodzaju pogardę dla tego rodzaju prac, co potwierdziła parskając "niechcący" śmiechem.
Ciekawe, bo chętnie opowiada: jaką fajną kaczkę z pomarańczami zrobiła.
Pomiędzy tymi dwiema rzeczami tj. pomiędzy twórczością DIY, a gotowaniem  = spokojnie można postawić znak równości.
Każdy ma przecież jakieś hobby, jakieś zainteresowania, czymś się "bawi". Tak mi się wydawało i wydaje.  
Moja znajoma, poza gotowaniem - nie ma żadnego innego zainteresowania. Gotuje świetnie, ale przecież nie gotuje się cały dzień, od rana do wieczora. W godzinach wolnych COŚ przecież trzeba robić.

Pochwalić ją muszę, że mnie nie wyśmiewała wprost, tylko, niechcący jej się wypsło... bo nie udało się jej powstrzymać swojej reakcji. 
Tak też, swego czasu, co prawda na fazie cierpienia powiedziała: 
MAM SKOŃCZYĆ TAK JAK TY?  
Szczerze i otwarcie powiedziała, co tak naprawdę myśli. Bezcenne, chociaż smutne doświadczenie.
Zrób to sam (ang. Do it yourself ('du: ıt jə’self), w skrócie DIY) – określenie idei związanej z samodzielnym, niekomercyjnym wykonywaniem zwykle na własne potrzeby różnych prac bez pomocy profesjonalistów. Anglojęzyczny termin DIY pojawił się na początku XX wieku, a do powszechnego użytku wszedł po II wojnie światowej. - za WIKIPEDIĄ.
Własna produkcja różnych rzeczy, to czysta przyjemność. Tak mi się przynajmniej wydaje. A jaki powód do dumy!!!
Koraliki, to potencjalne kolczyki na przykład, lub ozdoba do niepowtarzalnego  i unikatowego abażura do lampy. 
Pewnie, że wszystko można sobie kupić. Też jest fajnie!!! Ale mimo to, przyjemność z samodzielnego wykonania różnych rzeczy, ma zupełnie inny wymiar. Wszystko chowa się do satysfakcji z osobistego wykonania jakiegoś cudeńka.
Jakiś czas temu moja siostra zrobiła swoim chłopakom - czapki. To były jej pierwsze próby z dzierganiem na drutach. Chłopcy dumnie nosili na głowach obcisłe kondony, bo... zrobiła je ich własna mama i specjalnie dla nich!!! 
Docenili jej trud i wysiłek. Dzisiaj, siostra rozwinęła się w czapkach zapewne, a i pewnie  inne super cudeńka na drutach dzierga.
czapka dla wnusia, moja twórczość

Każdy spełnia się w czymś innym, każdego COŚ innego kręci. 
Niektóre kobiety uwielbiają skakać nad swoim mężczyzną, podawać mu pod nos obiadki, kolacyjki i szykować śniadanka do pracy. Cieszą się, gdy piwnica zapełni się przetworami, a i zamrażarka pełna jest smakowitych dań, przez nie przyrządzonych. Doceniam to, jak najbardziej. 
Ja nie mam nad kim skakać i nawet dla siebie rzadko gotuję. Przetworów nie robię, no może czasem wymodzę: paprykę po ukraińsku. Ten przepis i kilka innych, wielki temu wrzuciłam w neta na portal MOJE GOTOWANIE.
Za to, z ogromną pasją pędzę wino domowej roboty. Pić jego nie piję, no może jedynie degustuję, bo muszę sprawdzić: co też z mojej twórczości wyszło... ale to wszystko.
Znajoma poza gotowaniem, uwielbia flirtować na panami z neta. Jakoś znoszę fakt, że rozmawiając ze mną, równocześnie sobie z nimi klika. Nie jest to zabronione, chociaż świadczy o braku szacunku do rozmówcy... ale co mi tam. 
Skoro jest jej to do szczęścia potrzebne, nie może bez tego żyć i czuje, że umrze jak na cito komuś tam - nie odpisze? Niech sobie pisze do woli.
Mnie osobiście, flirtowanie z panami nie kręci. Wydaje mi się wręcz trywialne. Oczywiście, nie znaczy to, że potępiam czy pogardzam. Absolutnie. Jak ktoś ma taką potrzebę, proszę bardzo. Co kto woli, co kto lubi.
Mnie akurat, kręcą stare rzeczy, w tym stare meble. Takie racze upodobanie. Podobno RAKI kochają antyki. Może nie jest ze mną, aż tak antycznie, ale rzeczywiście lubię stare klimaty: szydełkowe serwetki na meblach i klimat kredensów.. Jakie to urokliwe!!! Niestety, moje meble niekoniecznie dobrze znoszą szydełkowe serwetki, bo jakieś takie średnio antyczne są... ale lubić taki klimat, chyba mogę?
Chociaż moja znajoma ze znaku STRZELCA, również urządziła sobie kuchnię w starym stylu. 
Jednak cóż to za retro, gdy nie ma kuchenki węglowej czyli tzw. westfalki? 
westfalka

Ja mam kuchnię węglową w... piwnicy. To jest po prawdzie -  kuchnia letnia i robocza. Tam spokojnie można robić przetwory, wyroby mięsne własnej roboty, bo tuż obok jest wędzarnia. 
Niestety blat kuchenki pękł, najpewniej ze starości i raczej ciężko dokupić płytę żeliwną na wymiar mojej kuchni. Wędzarnia również nie funkcjonuje, bo komin w wędzarni został zatkany... wkładem ze stali kwasoodpornej, ponieważ swego czasu funkcjonowało  w moim domu, również ogrzewanie gazowe. Jeden z kominów, został przystosowany  do właśnie do tego typu ogrzewania. 
Zrezygnowałam z gazu, ze względu na słabą opłacalność, ale nie zlikwidowałam ani wkładu, ani rur. Kto wie, być może kiedyś  sytuacja się zmieni (np. doprowadzą gaz miejski)? i wrócę do ogrzewania gazowego?
Poza tym, większość czasu spędzam na "pokojach" i to właśnie tu, ma być przyjemnie, miło i trochę retro. Po prostu - klimatycznie.
Na pewno, kiedyś z czasem - westfalka pojawi się w mojej kuchni... i zrobię sobie prawdziwy bigos!!! Bo bigos przyrządzony na kuchni węglowej jest nie do podrobienia.
Upatrzyłam sobie nawet całkiem fajną westfalkę na nóżkach i w całkiem przystępnej cenie. 
Takie proste marzenia, NIC wygórowanego: westfalka, kredens, stare meble...
Racze jak nic. 
Pewnie, że dobrze by było, aby książę w białym mercedesie zajechał, ale NIC na siłę i na pewno - NIC z neta. 
Zabijać czas flirtowaniem, bezsensownymi i nic nie rokującymi randkami z  dziwnymi panami, nie chcę - dziękuję.
Wolę wydziergać czapkę dla wnusia, potłuc cegły na holenderską ścieżkę, wymodzić lampionik czy  odrestaurować kredens.
Mam co robić... nawet, gdy kogoś to śmieszy, czy budzi pogardę...  
Mnie jest z tym dobrze. 
Chociaż... wciąż jestem w niedoczasie... ale ja tak muszę... po prostu - MUSZĘ!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...