sobota, 17 czerwca 2017

JESZCZE TYLKO TYDZIEŃ...

Zanim wyjechałam na tą Stelle, kładłam sobie na ten wyjazd karty. Nie były pozytywne, wręcz przeciwnie. 


1. GWIAZDA 2. VIII mieczy 3. V pałek 4. WIEŻA 5. Rycerz mieczy BLIŹNIAK 6. PUSTELNIK 7. III mieczy 8. walet mieczy 9. Królowa denarów KOZIOROŻEC 10. II pałek 11. Król kielichów SKORPION 12. KSIĘŻYC 13. Rycerz denarów PANNA

Dzieliłam się też swoją niechęcią, która mnie dopadła tuż przed samym wyjazdem, w poście: CIĘŻKI OGROMNY KAMIEŃ



A jak jest tak naprawdę? 
Na pewno potwierdza się VIII mieczy w negatywie, czyli: nie Ci ludzie, nie ta bajka, mój los skrzyżował się z nieodpowiednimi ludźmi; i górujący KSIĘŻYC czyli smutek, niespełnienie, żal...

Moja podopieczna jest ze znaku BLIŹNIĄTna co jakby nie było, wskazały karty. 
Cała jestem na PUSTELNIKU, czyli niekoniecznie zapałałam sympatią do podopiecznej i niekoniecznie prowadzę z nią długie i sympatyczne rozmowy. Tyle co muszę. Właściwie, to swojej podopiecznej po prostu, nie lubię. Rozumiem, akceptuję, współczuję, jak najbardziej, ale nie lubię. Zupełnie odmiennie, jak na poprzedniej Stelli,  Tam "babcię" polubiłam, chociaż pracy miałam przy niej po kokardkę.  
Mam do czynienia z małym dyktatorem, osobą bez grama kultury i jak już wspomniałam w którymś z postów, zdecydowanie toksycznym typemwypisz / wymaluj -z UŚMIECHNIĘTYM MORDERCĄ
Wykonuję swoje obowiązki, z konieczności wysłucham o ilości oddanego moczu czy problemach z kupą, ale robię to jedynie dlatego, bo tak trzeba. 
 I nawet nieszczególnie aktywnie słucham.  Współczuję, rozumiem, trochę mi nawet żal,  ale na tym KONIEC
Chwilami mam jej serdecznie dość, zwłaszcza gdy utyskuje na moje obiady. Utyskuje, to mało powiedziane, ona się krzywi, odsuwa talerz, ostentacyjnie nie je, żeby za chwilę stwierdzić, że jest głodna. Swego czasu na przykład, nie smakowała jej fasolka w sosie beszamelowym. Chętnie bym ją zjadła do końca, ale babcia wypluła do miseczki z fasolką, nieprzeżute mięso, które oczywiście, było nie do pogryzienia: twarde i łykowate. I, żeby było zabawnie, jakoś po cichu je podjadała po południu. A jak już nie ma się do czego przyczepić, to stwierdza, że ona lubi najbardziej brązowy sos. W kółko brązowy sos?!?! 
Kobiecina sama jest nie strawna i łykowata. 

Pomimo utyskiwań babci, propozycja przyjazdu we wrześniu padła. Ja dyplomatycznie powiedziałam, że trzeba porozmawiać z moja agencją i po prostu zamówić mnie na konkretny termin i już. Taki jest kierunek. Od tego należy zacząć.  

Na dzień dzisiejszy nie umiem powiedzieć czy tu przyjadę. Zwyczajnie - NIE UMIEM. Dzisiaj mam dość, ale za małą chwilę, mogę diametralnie zmienić zdanie.  Co tu dużo mówić, główny wpływ na moją decyzję, będzie miała kwestia finansowa. Jakby nie było - nie wyjeżdżam dla przyjemności, ale po to, żeby zarobić. 

Kilka dni temu MOJA ANGLIA, uprzedzona, że chcą mnie zamówić na wrzesień, powiedziała: ja widzę, że przyjedziesz, że będzie fajnie. 
I jak to się ma do tego, co powiedziała wcześniej?
...daleka podróż…. Wiesz, że musisz jechać, ale jedziesz niechętnie. Tam w pracy trochę przerobisz, nie będzie Ci się podobało. Będzie znośnie.  Może się osoba rozchorować. Nie ma plotek, nie ma śmiania się z Ciebie. To będzie Twój ostatni wyjazd na opiekę. Potem podejmiesz pracę w większej grupie.
To jak będzie z tą ofertą pracy od BYKA? - zapytałam. Musisz się zakręcić. Ona padnie. I powinnaś ją przyjąć.

Zgłupieć można. Po prostu pogubiłam się kompletnie. Zakręcić się? Niby jak? Coś w sensie: bierz się za niego? 

Generalnie czas biegnie mi tu bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam, kiedy minęły 3 tygodnie, ale wczoraj dopadł mnie kryzys i to totalny. Nie mogłam spać, chociaż umęczona byłam okropnie upałem i duchotą. Najchętniej spakowałabym się i wyjechała do domu, ale nie mogę. Córka babci, wróci w przyszły czwartek wieczorem. Zakręci się po domu i znowu wyjedzie, ale wróci już na stałe - w niedziele. Musi biedulka odpocząć. Nie dziwię się jej wcale, a wcale.
Do wyjazdu zostało mi ledwie 9 dni
Urozmaicam sobie czas jak potrafię: bloguję, czytam, spaceruję, telefon mi się grzeje, facebook wciąż otwarty, a i skype nie jest w odstawce, ale mimo to, mam ogromne poczucie zmarnowanego czasu. 
Ileż to, bym zrobiła w domu!!! A planów mam sporo!!! Mam wiele nowych pomysłów, które zaczerpnęłam żywcem z pinterest
Dobrze, że jestem typem samotnika, i spokojnie potrafię sobie zorganizować czas na opiece. Obecność starszych osób mi nie przeszkadza. Niech sobie oglądają telewizję od rana do wieczora. Niech sobie śpią, ile wlezie. 
 Ja umiem świetnie bumelować, jak mało kto, normalnie MISTRZ BUMELOWANIA, ale dzisiaj, chętnie poszalałabym w swoim ogrodzie... 

PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...