poniedziałek, 7 listopada 2016

MASZ CO CHCIAŁAŚ

Prawda jest taka, że czasami należy słuchać kart. Należy i nawet trzeba. 
Każdy ma wolną wolę i może zadziałać na przekór kartom. Obowiązku ich słuchania - nie ma. Karty to nie wyrocznia... jak to, wróżki się asekurują: wskazują jedynie drogę.  
Ano czasem tak jest, ale jeśli prorokują, że COŚ się nie uda, to się po prostu nie uda.
Odniosę się tutaj do kart na temat oplutego i wyplutego, mojego EX pracodawcy. 
Karty w swojej wymowie były brutalnie szczere, a ja świadoma ich  wymowy, mimo wszystko poszłam tam, jak w dym... zwabiona cudowną pracą w krainie wakacji. 
I mam co chciałam. Dokładnie. POCZEKAM NA ROZWÓJ WYPADKÓW
Na pewno odbierałam, to co się działo, czyli przeciągające się pożegnanie, zbyt personalnie i niekoniecznie obiektywnie, ale cóż, sprawa dotyczyła mnie osobiście i jest to jakby nie było - zrozumiałe i całkiem normalne. Poza tym RAKIEM jestem i już.
Jakiś czas temu kładłam karty IZOLDZIE na ŻUBRA. Pod wpływem zasianej sugestii SUGESTIA ŻUBRA, trochę ponaciągałam wymowę kart, ale zaznaczyłam, że nie podpisałabym się pod takim scenariuszem jaki prorokowała DONATA. Zapewne gdybym nie usłyszała jej proroctwa, bez mrugnięcia okiem powiedziałabym, że ŻUBR to nie jest TO, powiedziałabym, że okoliczności rozstania się z ŻUBREM, przyjemne nie będą.  
IZOLDA podjęła pracę w przedszkolu. I na tą pracę kładłam jej swego czasu karty i powiedziałam: umowa będzie, podpisze ją pani, ale prędzej czy później rozstanie się pani z nimi i to na IX mieczy. To karta mało sympatyczna i pojawienie się jej w rozkładzie, mówi o ogromnej chęci wyzwolenia się z niekomfortowej sytuacji, chociaż  w ostateczności daje ulgę. 
Niestety, nie napisałam posta na pracę w przedszkolu, bo w tym czasie akurat sporo kart dla niej kładłam..... I tworzyć post na każde jej pytanie, nawet i mnie przerastało.
IZOLDZIE stawiam karty, będzie chyba z 9 lat?  Ona czasami czytuje mojego bloga, bo jak mówi: co zapisane to nie uleci. Zawsze mogę się odwołać do tego, co pani prorokowała. Jest czarno na białym.
ŻUBR zakończył się jak mówiły karty, a jak będzie z przedszkolem? Czas pokaże. Czy rzeczywiście IZOLDA odpocznie od handlu?  I czy rzeczywiście odejdzie za jakiś czas? Póki co niech odpoczywa, ale zapewne COŚ innego i tak pojawi się na jej drodze. 
Generalnie to widzę IZOLDĘ na stanowisku osoby zarządzającej, nie zaś trywialnie mówiąc: podcierającej dzieciom tyłki. Oczywiście podcieranie tyłków jest pracą jak każda inna.... ja nie mam prawa się wypowiadać w tym temacie, bo sama całkiem nie tak dawno, szorowałam kible po najprzeróżniejszych tyłkach i nie tylko dziecięcych. 
I sądzę, na bazie kart oczywiście, że IZOLDA wyjdzie zagranicę najpewniej, chociaż przy zagranicy się nie upieram, bo równie dobrze może chodzić o całkowitą zmianę kierunku zawodowego. VIII mieczy emanuje zmianą, rzeczami egzotycznymi, ale zagranicą najczęściej.  Kilka dni temu zrobiłam dla niej nowe rozkłady, a te ukażą się wkrótce na blogu. 
Podkreślam, że w kwestii przedszkola, nie uległam żadnej sugestii. Stałam twardo przy swoim zdaniu: będzie umowa, nie od razu, odwlecze się trochę, ale będzie. Tyle, że praca prędzej czy później się zakończy.
DONATA natomiast twierdziła, że nikt do IZOLDY nie zadzwoni, że pracy tam nie podejmie.
Zobaczymy jak jej się tam ułoży i jak długo wytrzyma. W końcu podjęła pracę z pełną świadomością proroctw, bo ma wolną wolę.
Swoją drogą to dziwne, że pewne rzeczy sprawdzają się jak w zegarku i w prorokowanym czasie. Inne, jakby w ogóle nie miały zamiaru się spełnić, chociaż karty są wyraziste i obydwoma rękoma mogę się podpisać pod proroctwem.  I masz! NIC się nie dzieje.
Może po prostu trzeba poczekać? 
Pomna, że mogę się mylić, zawsze umieszczam rozkład na blogu, jeśli nie umieszczam, to zapisuję w swoim dzienniczku. Zawsze mogę sprawdzić, skontrolować, odnieść się do mojej interpretacji danego rozkładu. Przecież mogę się mylić!!!! Jak najbardziej tak.
DONATA bardzo ubolewała, że złożyłam wypowiedzenie. Oj, nie dobrze - skwitowała. Zastanawiam się czy nie widziała owych problemów z długim pożegnaniem? W każdym razie moja decyzja jej się nie spodobała. Pomimo to, powiedziała, że bardzo szybko podejmę nową pracę. Będę wysyłała tony CV, śledziła ogłoszenia, a praca jakoś tak dziwnie sama wpadnie: jakaś oferta, jakieś ogłoszenie będzie skromne, prawie mi umknie, ale okaże się  trafieniem w 10. W tej nowej pracy zostanę bardzo długo. Oby, bo nie ma NIC piękniejszego jak dobrze się usadzić, poczuć pracę, polubić i chętnie do niej iść czy jechać. Dodała jeszcze, że będzie to COŚ zupełne innego niż w tropikach i nie będę dojeżdżała, w sensie pokonywania 114 km do i 114 z pracy. Będę mieszkała na miejscu.
Swego czasu pracowałam w pewnej firmie i mieszkałam obok zakładu, no 15 - 20 minut piechotką.  Żaden wysiłek, bo każdy do pracy dojechać czy dojść musi. Może się powtarzam, ale podobało mi się tam bardzo. Praca trudna nie była, atmosfera w pracy całkiem miła. 
I gdybym pracowała bezpośrednio u Niemca, bez polskiego pośrednika, to powróciłabym tam chętnie. Jakby było trzeba, to i mieszkanie bym wynajęła. I gdyby była taka opcja, ściągnęłabym znajomych. Z wyrachowania, coby za dużo nie płacić za mieszkanie. 
No, ale cóż to są jedynie pragnienia.... podgrzane pewnym omyłkowym telefonem.
I na koniec podkreślę z całą mocą:
"Karty nigdy się nie mylą, jedynie czasami ich interpretacja jest błędna."



post napisany 3.XI. 2016 r.
PODPIS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...