środa, 16 listopada 2016

Proroctwa OLI

Całkiem nie tak dawno zadzwoniła OLA. Dzwoni do mnie praktycznie co tydzień. Gadamy o różnych różnościach, ale najczęściej wróżymy. Szkoda czasu tak po prawdzie, bo mielimy niektóre tematy bez sensu. OLA to już w ogóle przegina.
Co ją wczoraj przypiliło? Ano, czysty egoizm. OLA mieszka z jakąś pijaczką. Tak mówi, a ja nie podstaw, żeby jej nie wierzyć. OLA co prawda ma swój własny osąd, który niekoniecznie jest obiektywny. Otóż w nocy z soboty na niedzielę doszło do dzikiej awantury w jej pokoju. "Pijaczka" wróciła z imprezy do pokoju, usiadła na łóżku; po chwili wpadła cała banda, a jakiś typek i ją uderzył. Na szczęście tylko raz... Pozostali lecieli za nim tylko po to, żeby go powstrzymać i na szczęście skończyło się na jednym uderzeniu. Zresztą i to uderzenie było tragiczne w skutkach, bo dziewczyna zalała się krwią i wylądowała w szpitalu z kilkoma szwami na głowie.
OLĘ interesowało jakie skutki będzie miało to zajście... dla niej. Czy nie straci na przykład pracy, albo nie będą ją za bardzo ciągali. Cała OLA.
 Ja nie znam "pijaczki", ale zmartwiłam się bardzo. Próbowałam z OLI wycisnąć cokolwiek na temat zdarzenia, bo w końcu była naocznym i w dodatku jedynym trzeźwym świadkiem.
 OLA jak zwykle nie wkręcała się w temat, bo co ją to obchodzi, najgorsze było to, że nie pospała. I ważne było, żeby jej nikt nie ciągał i nie nękał.  Koniec i kropka.
No, ale nie o tym chciałam... znam przecież OLĘ, wiem że jest skupiona na czubku swojego nosa... Niejednokrotnie mówiłam, że OLA jest fajną dziewczyną, do strawienia, ale w małych dawkach.... i chyba nie tylko dla mnie.
Oczywiście popatrzyłam w karty, zapytałam czy będzie miała jakieś problemy w związku z tym zdarzeniem. Uspokoiłam ją, że NIC jej nie grozi.
Przy okazji zapytałam ją o pracę na opiece.
OLA widziała ją pozytywnie, ale niekoniecznie długofalowo. Raczej na jakiś krótki czas dla podreperowania budżetu domowego.  Może miesiąc, może dwa miesiące... Chociaż pierwszy rozkład wskazywał, że to super praca i nie mówiła, żeby skończyła się szybko. Dopiero moja uwaga, że jak do tej pory mówiła COŚ zupełnie innego, poskutkowało tym, że rozłożyła kolejny rozkład i stwierdziła to, co napisałam powyżej.
Widziała przy okazji pracy MIŁOŚĆ. Zaraz tam MIŁOŚĆ - zaprzeczyłam zdziwiona. W ostateczności stwierdziła, że będzie to jakaś miła osoba i w ogóle miła atmosfera.
Nie omieszkałam ją zapytać czy ułożę sobie życie osobiste. Oto, co usłyszałam:
Tak, ułożysz sobie, jak najbardziej, będzie to osoba która cierpi, bardzo Ciebie kocha, odda należną Tobie sprawiedliwość, postawi Ciebie na piedestale. To będzie zalegalizowany związek. Podkreśliła, że będę bardzo szczęśliwa. W ogóle zmienię życie.... I tu już kluczyła, bo widziała stratę czegoś i tym czymś miałaby być właśnie praca na opiece i transformacja całego życia przez tą stratę. Z jakiego znaku byłby ten KTOŚ, nie widziała.
Ja słysząc jej słowa, pomyślałam, że bardziej chodzi o zmianę trybu życia w ogóle. Bo jaki związek z ułożeniem sobie życia ma mój ma plan wyjazdu na opiekę na miesiąc, dwa? W skali życia to mały drobiazg. Uważam, że żadnego. Pytanie poza tym dotyczyło ułożenia sobie życia osobistego w ogóle, ot i wszystko. Transformacją można nazwać: zmianę życia samotnika, na życie z kimś, a to może być już poważna zmiana. W tym sensie będzie to strata..... bo oto, jestem dzisiaj zdana we wszystkim na siebie, ale też wolna, swobodna i mogę robić to co chcę. Kiedy weszłabym ewentualnie w jakąś bliższą relację, to moja swoboda i samodecyzyjność najnormalniej w świecie by się skończyła; musiałabym z drugą połową wszystko uzgadniać.  No, po prostu i zwyczajnie: musiałabym się z nią liczyć.
I byłby to koniec jakiegoś etapu w życiu.
Dodała, że widzi mnie przy pieniądzach i bez żadnych trosk finansowych.
Cóż. może.
Idąc dalej tym torem, zadałam pytanie: jaki to będzie człowiek, w sensie charakteru itp. itd.
Właściwie nie usłyszałam NIC konkretnego, a opis mógłby pasować do miliona facetów na świecie. 
Reasumując, wyłaniał się obraz cierpiącego człowieka, bardzo mnie kochającego, nie biednego. I tyle wszystkiego.
Przyznaję, że pozostałam w ogromnym niedosycie i postanowiłam w wolnej chwili bardziej się nad tematem pochylić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...