Utknęłam na segregacji etykiet. Poprawiam i przeprawiam, bo spora ich ilość jest bez sensu. Niepotrzebne określenia, masa błędów. Jest co robić, a robić trzeba to, niestety ręcznie. Postów mam sporawo, a pierwsze z nich datują się na rok 2010. Faktem jest, że niektóre są po prostu krótkimi wpisami, ale jednak są i robią ilość, chociaż o jakości mówić trudno.
Karty wciąż się grzeją, bo sporo stałych "klientów" zwraca się o nie z prośbą. Czasami mam kart serdecznie dość i muszę od nich odpocząć. Niekoniecznie chcę rozstawać się na dłuższy czas z blogowaniem Stąd zapewne pomysł zmian na blogu, a konieczną zmianą jest - uporządkowanie etykiet. No i ta ogromna ilość postów roboczych. Jest ich grubo ponad 160 sztuk... Też muszę je przejrzeć i prześwietlić, bo pewnie znakomita większość, już się zdezaktualizowała. Taka ze mnie niepoukładana dziewczyna. Moja mama, zawsze powtarzała, że ja zawsze tysiąc robótek ręcznych mam zaczętych, a było to w czasach kiedy na drutach śmigałam równo. I tak marnotrawię czasami ten czas... z konieczności i przymusu. i dla odpoczynku.
Na dokładkę, dzisiaj przebrandzlowałam (w pierwszym znaczeniu tego słowa, więc, proszę nie mylić z tym drugim!) bezsensownie cały dzień. Bywa i tak. Są takie dni w tygodniu, w miesiącu, że NIC się nie układa i NIC się, po prostu, nie chce.
Chciałbym mieć nieskazitelną duszęI pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim z impetem ruszę z blogowaniem. Zapewne będzie to w momencie, kiedy wyjadę do Pani Celie i jej małżonka i znajdę się na swojej Stelle.
Chcę, byś zauważała gdy mnie nie ma w pobliżu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam