Po krótkiej przerwie, wracam do blogowania.
Nie chciało mi się? Nie miałam ochoty? Miałam i chęci, i ochotę... ale nie miałam... czasu. Ustaliłam sobie priorytety, a te... odstawiły blogowanie na boczny tor, jako zdecydowanie, mniej ważne.
Szczerze powiedziawszy, nawet nie odczytywałam poczty, inaczej zauważyłabym, że pisała do mnie na blogu ALINKA i KAROLINA, zobaczyłabym też, że dostałam całą masę e-maili z życzeniami.
Z lekkim opóźnieniem otarły do mnie niepokojące wieści od ALINKI dotyczące jej zdrowia.
Kochana moja: JA NIE POZWALAM, JA SIĘ NIE ZGADZAM!!! Nie zaniedbuj swojego zdrowia w żadnym razie!!! Idź do lekarza, zadbaj o siebie KONIECZNIE. Proszę!!!
Nawet ja, zatwardziały unikacz lekarzy, jakieś małe co nieco, dla siebie zrobiłam: zaliczyłam pierwszą wizytę, chociaż już na kolejną wizytę czasu nie znalazłam. Nie uznałam tego za priorytet. Dlaczego? Ano, moje wyniki są całkiem spoko. Jedynie istnieje problem z nadciśnieniem. Za temat się wezmę, na pewno. Wybiorę się do lekarza, ale już roku 2019. Najpewniej, w styczniu właśnie.
W dniu, kiedy piszę te słowa, problem z autkiem nie został jeszcze zamknięty, ale dzięki DOBREMU NAŁOGOWCOWI, który "zorganizował" wizytę domową znajomego elektryka, już wiem, że problem nie dotyczy alternatora, a... kabelka, który nie "styka". Oczywiście, wybiorę się z autkiem jak najszybciej, kiedy tylko mi na to pozwoli czas i możliwość.
Źle leczony kotek, wylądował w końcu na stole operacyjnym. Swoje przeszedł, bo narkoza w jej wieku jest ryzykowna, ale póki co, wydaje się, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Przyznaję uczciwie, że jeszcze czuję, że mam kręgosłup. Trochę jestem już tym zmęczona, ale najpewniej nie mam na to wpływu. Chociaż, pewnie w jakimś stopniu mam, ale sytuacyjnie, z racji świąt, niekoniecznie mogłam sobie pozwolić na nieustające leżenie plackiem.
A co do blogowej tematyki, szczególnie do tarotowych WRÓŻB DLA WAS.
Na pewno, nie będzie ich dużo... ale - będą. Postaram się wygospodarować na nie, trochę czasu. Najpewniej, trochę będzie trzeba na wróżbę poczekać, ale niekoniecznie. Wiele będzie zależało od (jak zwykle) czasu.
Ilość próśb o "tarotowe" spojrzenie na rok 2019 bardzo mnie zaskoczyła. Gdybym chciała każdej proszącej osobie postawić karty, to przy dobrych wiatrach, zakończyłabym temat z końcem lutego, zakładając, że codziennie pisałabym jednego posta.
Jak najbardziej, bliskim osobom karty postawię, uczynię to w ramach wyjątku.
Wrócę również do ASTROLOGII.
Chwaliłam się, że jestem szczęśliwą posiadaczką programu ASTROLOG. Niestety, nie korzystałam dawno z tego programu, bo zepsuł mi się KLUCZ.
W końcu zebrałam się w sobie i odesłałam zepsuty KLUCZ, a w to miejsce otrzymam nowy, solidny. Najpewniej tuż po NOWYM ROKU, bo okoliczny listonosz ma urlop.
I dodać muszę, że moja przygoda z ezoteryką zaczęła się właśnie od ASTROLOGII, którą trochę odstawiłam na boczek... I najpewniej, będę musiała sobie ją trochę odświeżyć.
I na koniec, polecam przepiękną piosenkę NASZEJ BASI KOCHANEJ:
Szczerze powiedziawszy, nawet nie odczytywałam poczty, inaczej zauważyłabym, że pisała do mnie na blogu ALINKA i KAROLINA, zobaczyłabym też, że dostałam całą masę e-maili z życzeniami.
Z lekkim opóźnieniem otarły do mnie niepokojące wieści od ALINKI dotyczące jej zdrowia.
Kochana moja: JA NIE POZWALAM, JA SIĘ NIE ZGADZAM!!! Nie zaniedbuj swojego zdrowia w żadnym razie!!! Idź do lekarza, zadbaj o siebie KONIECZNIE. Proszę!!!
Nawet ja, zatwardziały unikacz lekarzy, jakieś małe co nieco, dla siebie zrobiłam: zaliczyłam pierwszą wizytę, chociaż już na kolejną wizytę czasu nie znalazłam. Nie uznałam tego za priorytet. Dlaczego? Ano, moje wyniki są całkiem spoko. Jedynie istnieje problem z nadciśnieniem. Za temat się wezmę, na pewno. Wybiorę się do lekarza, ale już roku 2019. Najpewniej, w styczniu właśnie.
W dniu, kiedy piszę te słowa, problem z autkiem nie został jeszcze zamknięty, ale dzięki DOBREMU NAŁOGOWCOWI, który "zorganizował" wizytę domową znajomego elektryka, już wiem, że problem nie dotyczy alternatora, a... kabelka, który nie "styka". Oczywiście, wybiorę się z autkiem jak najszybciej, kiedy tylko mi na to pozwoli czas i możliwość.
Źle leczony kotek, wylądował w końcu na stole operacyjnym. Swoje przeszedł, bo narkoza w jej wieku jest ryzykowna, ale póki co, wydaje się, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Przyznaję uczciwie, że jeszcze czuję, że mam kręgosłup. Trochę jestem już tym zmęczona, ale najpewniej nie mam na to wpływu. Chociaż, pewnie w jakimś stopniu mam, ale sytuacyjnie, z racji świąt, niekoniecznie mogłam sobie pozwolić na nieustające leżenie plackiem.
A co do blogowej tematyki, szczególnie do tarotowych WRÓŻB DLA WAS.
Na pewno, nie będzie ich dużo... ale - będą. Postaram się wygospodarować na nie, trochę czasu. Najpewniej, trochę będzie trzeba na wróżbę poczekać, ale niekoniecznie. Wiele będzie zależało od (jak zwykle) czasu.
Ilość próśb o "tarotowe" spojrzenie na rok 2019 bardzo mnie zaskoczyła. Gdybym chciała każdej proszącej osobie postawić karty, to przy dobrych wiatrach, zakończyłabym temat z końcem lutego, zakładając, że codziennie pisałabym jednego posta.
Jak najbardziej, bliskim osobom karty postawię, uczynię to w ramach wyjątku.
Wrócę również do ASTROLOGII.
Chwaliłam się, że jestem szczęśliwą posiadaczką programu ASTROLOG. Niestety, nie korzystałam dawno z tego programu, bo zepsuł mi się KLUCZ.
W końcu zebrałam się w sobie i odesłałam zepsuty KLUCZ, a w to miejsce otrzymam nowy, solidny. Najpewniej tuż po NOWYM ROKU, bo okoliczny listonosz ma urlop.
I dodać muszę, że moja przygoda z ezoteryką zaczęła się właśnie od ASTROLOGII, którą trochę odstawiłam na boczek... I najpewniej, będę musiała sobie ją trochę odświeżyć.
I na koniec, polecam przepiękną piosenkę NASZEJ BASI KOCHANEJ:
A jeśli zabraknie na koncie pieniędzy
i w kącie zagnieździ się bieda
po rozum do głowy pobiegnę, niech powie
co sprzedać, by siebie nie sprzedać
Zapiszę śniegiem w kominie
zaplotę z dymu warkoczyk
i zanim zima z gór spłynie - wrócę
zapiszę śniegiem w kominie
warkoczyk z dymu zaplotę
i zanim zima z gór spłynie - wrócę
i będę z powrotem
A jeśli nie znajdę w swej głowie rozumu
to paszport odnajdę w szufladzie
zapytam go może - on pewnie pomoże
poradzi jak sobie poradzić
A jeśli zabraknie ci w sercu nadziei
bo powrót jest zawsze daleko
przypomnij te słowa zaśpiewaj od nowa
bym wiedział, że ktoś na mnie czeka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam