Zacznę od informacji, która według mojej oceny jest ważna i wielce pozytywna dla nas wszystkich. Ale zacznę od początku.
Stawiałam karty mojej koleżance , również wróżce. Czeka ją w tym roku parę trudnych spraw, więc wiadomo: chciała usłyszeć, co jej wieszczą karty.
Oczywiście, odwzajemniła mi się wróżbami. I tu wspomnę, że całkiem pozytywnie widziała moje życie w roku 2022. Poleciła mi zaryzykować i zagrać w LOTTO. Z racji, że weszłam w 5 rok osobisty, posłucham i lotka puszczę. Bo rok 5 sprzyja tego typu niespodziankom.
Powiedziała, że w moim życiu pojawi się mężczyzna z znaku BYKA. Wspomniała, że ktoś z przeszłości może pojawić się w moim życiu. Mówiła o podróżach gdzieś dalej. Mówiła same pozytywne rzeczy.
Zadała mi również pytanie czy uda jej się do Polski przyjechać w tym rok. Wyjazd jako taki w roku 2022 mi się nie pokazał. Może z końcem roku już plan, a konkretna podróż, w roku kolejnym. Na koniec maratonu wróżb zapytała czy IM, wiadomo jakim IM, ich plan zniewolenia ludzi się powiedzie? Moje karty zapewniły ją, że NIE. To kwestia 2 tygodni, 2 miesięcy, miesiąca lutego. Ja pozostaję w głębokiej nadziei, że nie chodzi o 2 lata.
Rok uniwersalny 2022 emanuje wibracją 6, a ta rodzinna jest, harmonijna i spokojna. Dla porównania rok uniwersalny 1939, kiedy to Hitler, razem ze Stalinem napadli na Polskę miał wibrację 4. I to mi się zgadza. Nie mówię, że wibracja 4 jest zawsze zła, ale rozwiązania siłowe przynieść mogła. Sama walczyłam jak lwica w roku osobistym 4, z wieloma problemami. Zwycięskie nie były.
Moja koleżanka potwierdziła, że jej również nie wychodzi, aby ich plany się udały. Czasowo nie umiała określić, kiedy to wszystko się posypie, ale potwierdzała, że się posypie.
I to jest wielce pozytywna informacja, którą chciałam się podzielić.
Mnie osobiście zaprząta głowę wiele tematów. I trochę może właśnie dlatego grzebię w historii, sprawdzam różne sprawy, żeby się potem swoim odkryciem podzielić.
Wiem, mam pełną świadomość, że mój blog w nazwie ezoteryczny ma, więc niejako z obowiązku pojawiać się na nim będą tematy ezoteryczne. I oczywiście, wróżby!
Jednakże obok nas dzieją się arcyważne i przełomowe dla nas sprawy i im należy poświęcić więcej uwagi. Bo kto wie, może zasłuchani we wróżbach, obudzimy się któregoś dnia w innej rzeczywistości, na którą musimy się przygotować.
Tak więc, sporo będę popełniać postów, odsłaniających prawdę o zakłamanych historycznych wydarzeniach i pochylała się będę nad obecną rzeczywistością, której media głównego nurtu, nawet nie tykają.
Przypomnieć muszę, w tym miejscu swoje stare wróżby na temat obecnej plandemii.
Niezmiennie pozostaję na stanowisku, że żadnej pandemii nie ma. Istnienie pandemii jest możliwe dzięki celowej zmianie definicji pandemii.
Ja w kartach widziałam wielkie oszustwo i kłamstwo.
Tak jest rzeczywiście. Wiele osób, które święcie w pandemię wierzyły, powoli zaczyna w nią wątpić.
Wirus grypy od zawsze mordował osłabione organizmy, lub tych którzy mieli choroby tzw. współistniejące.
Starsze, niestety wymarłe już pokolenie, dokładnie wiedziało, że wiekowi, starsi ludzie przed odejściem z tego świata, zapadali na przeziębienie, czy grypę, która przechodziła w zapalenie płuc, czy oskrzeli i były one bezpośrednią przyczyną śmierci. Faktyczną przyczyną ich zejścia była starość, osłabienie i zużycie się organizmu.
Jako kiedyś wierna słuchaczka pewnego słynnego jasnowidza, odpuściłam sobie jego kanał i już go nie słucham. Jeszcze na początku tego całego cyrku, o pandemii mówił dokładnie tak, jak ja. Potem zaczął mówić o groźnym wirusie. Najpewniej w jego przypadku chodzi o kasę, bo kanał by mu zamknęli i już by nie zarabiał.
Dzisiaj straszy nas nieustająco III WŚ. Swoją drogą chyba dość nam strachu jaki rozpowszechniają media! Nie musi się do tego dokładać.
W mojej ocenie, wojnę mamy od dawna. Właściwie to twierdzę, że II WŚ nie skończyła się nigdy. Przeszła w inną fazę, o czym zresztą nie raz, nie dwa wspominałam.
I nie wydaje mi się, żeby do tradycyjnej zbrojnej wojny doszło. To chyba ostateczność.
Wszak wszyscy reprezentanci państw śpiewają jednym, zgodnym chórem. Konfliktu między nimi nie ma. W kwestii wirusa, oczywiście.
I owszem uważam, że tych, którzy będą się sprzeciwiać starym, dobrym i sprawdzonym rozwiązaniom rodem z II WŚ: opaski, paszporty, izolacje, kwarantanny, obozy, preparaty - pacyfikować armatkami, czołgami, karabinami - jak najbardziej mogą.
Zgonów spowodowanych walką z morderczym wirusem mamy już sporo. Nie wiem na ile prawdziwe są dane GUS, nie weryfikowałam ich, ale słyszałam, że śmiertelność Polaków dzisiaj porównywalna jest ze śmiertelnością z czasów II WŚ.
Metoda zdecydowanie prostsza, bo żadnych akcji, powstań, walk - nie ma. Wystarczyło odizolować lekarza od pacjenta, wprowadzić procedury medyczne: bez testu nie ma leczenia, ani przyjęcia do szpitala itp. itd. Te procedury nie rzadko powodują, że niektórzy schodzą z tego świata, jeszcze przed podjęciem leczenia.
Ostatnio obyło się tajne spotkanie elit na Antarktydzie. Dokładnie na wyspie Rothschilda. Na tyle tajne to było spotkanie, że poinformował o tym cały świat Klaus Schwab. To ten gość z Davos, ten od wielkiego resetu; od kryzysu covid, który nie może się zmarnować; od IV rewolucji przemysłowej, autor słów: jedna planeta, jedna ludzkość, jeden zarząd.
To syn nazisty, więc nie dziwota, że skojarzenie z hasłem: Ein Volk Ein Reich Ein Führer, nasuwa się samo. A swoją drogą ciekawy wątek, który trzeba zgłębić, to rodzinne powiązania osób na szczytach władzy. Koniecznie trzeba sprawdzić kim był tatuś, albo mamusia.
O spotkaniu na Antarktydzie poinformowało jeszcze parę osób, jakoś tak dziwnie, nie wiadomo z jakiego powodu ściśle kojarzących się z NWO i globalizacją.
Tajemnicze wizyty różnej maści polityków na Antarktydzie są relatywnie częste. I nawet któryś papież też tam był. Czego szukał, sam pan Bóg wie. Pewnie bliżej mu do Boga było.
Antarktyda, to w ogóle tajemnicze miejsce. Dziwy tam się dzieją. Rąbka tajemnicy uchylił nam generał Byrd w swoim dzienniku z wyprawy Highjump.
Trochę wywiadów poudzielał i jakieś "głupoty" gadał, za co biedaczek wylądował w wariatkowie. Trochę tam posiedział, potem ozdrowiał i ponownie wysłano go na Antarktydę. Cierpiał zapewne na chwilową pomroczność jasną, a skoro stał się znowu potrzebny - musiał ozdrowieć.
Niezależnie od spiskowania przeciwko nam, niezależnie od tego, że aby spiskować i knuć, musi się elita aż na Antarktydę wybrać i to koniecznie na wyspę Rothschilda, to ich paskudne plany się nie powiodą.
Ciekawe, ile też przy okazji wyemitują CO2? W końcu tam jest zimno, a elita cieplutko mieć musi. No i zapewne NIKT ich tam podsłuchiwać nie będzie, więc mogą knuć do oporu.
Antarktydzie poświęcę osobny post, bo warto parę rzeczy odkryć.
Wiemy, że pasożytnicze elity, czy inaczej globaliści mają w garści 99% wszystkich pieniędzy świata. Są więc, niewyobrażalnie bogaci! Są właścicielami wszystkiego! Miejmy świadomość, że wszystkie te pieniądze są de facto - ukradzione nam! Złodziejstwo, spekulacja, kłamstwo, oszustwo, podstęp - są ich domeną.
I oczywiście, traktują nas jak niewolników, jak zło konieczne, które zanieczyszcza im powietrze. Są w stanie kupić każdego, żeby im służył i wykonywał ich rozkazy, ot chociażby te podjęte na spotkaniu na Antarktydzie i depopulować nas, aż miło.
Tych planów jeszcze nie znamy, ale widząc w jakim kierunku idą, bez wątpienia nie są one optymistyczne dla nas. Przecież już tak wiele złego zrobili, tak daleko zaszli, więc cofać się, to tak nie bardzo chcą. Marionetki rządowe karne są i za odpowiednie apanaże, słuchają rozkazów! Poczynionych inwestycji szkoda zmarnować.
Jedyna nadzieja jest w tym, że zaczną się kłócić między sobą. Może bazą będzie pazerność, albo niesprawiedliwy podział łupów? A może jedni będą chcieli przyśpieszenia, a drudzy niekoniecznie?
Być może problemem okaże się nieskuteczność propagandy wyszczepiennej? Przymus jak najbardziej jest planowany, ale czy uda się go wcielić w życie?
Czym innym jest wygenerować zapotrzebowanie na zbawczy preparat, promować go celebrytami, chwalić i reklamować jako jedyne dobro, a czym innym wprowadzić przymus.
Przymus, co do zasady źle się ludziom kojarzy i może spowodować ogólnoświatowy sprzeciw, a co za tym idzie: konieczność użycia ciężkich argumentów.
Gdyby globaliści chcieli wojny w sensie zbrojnym, to jaki problem ją wywołać? Po co bawić się w pseudo plandemię? Po co bawić się w powolne wprowadzanie totalitaryzmu? Trach jakaś bombka, trach jakaś trutka z samolotu i po populacji.
Kolejnym wątkiem, który poruszę w postach, będzie słynna książka synusia nazisty.
Klaus Schwab, napisał książkę IV rewolucja przemysłowa. Oczywiście, trzeba się nad tymi jego wypocinami pochylić, żeby przestudiować, co też wypocił zryty beret. Mnie osobiście zastanowiło dlaczego akurat IV rewolucja?
Istnieje teoria, może i spiskowa, że co 150 lat następuje reset cywilizacji. Jest oczywiście teoria Lalaka, że co 676 lat następują resety, ale teoria, że co 150 lat nas resetują, znajduje swoje uzasadnienie. Może nie w twardych dowodach, ale w niezgodności faktów historycznych.
No i też jest kwestia czasu widmowego. Ta sprawa według mojej oceny wiąże się ściśle z resetami, których najpewniej już trochę było. I pewnie trzy, skoro Klaus popełnił książkę o czwartym.
Wiedzy na wiele tematów nie mamy żadnej. I owszem są szkoły, uczelnie, ale czy to czego nauczają jest zgodne z rzeczywistością? Szczerze wątpię.
Poza tym, fajnie rządzi się niedouczonymi ludźmi, może inaczej: celowo wprowadzanymi w błąd, oszukiwanymi. I owszem, coraz więcej ludzi dokopuje się do dziwnych rzeczy, ale to wciąż mało wszystko-wiedzących, czy więcej wiedzących.
Ważnym tematem nad którym należałoby się pochylić to masoneria i najprzeróżniejsze tajne stowarzyszenia. Nie ma co zaprzeczać, że one nie istnieją. Istnieją i mają się całkiem dobrze.
Nawet Aleister Crowley, którego kart używam, również należał do zakonu i czynił swoją wolę, która była jego prawem.
Nie ukrywam, że jego interpretacje kart, do mnie przemawiają. Jestem otwarta na inną wiedzę i wciąż ją poszerzam. I tą tarotową też. Tyle, że ta nie jest już dla mnie priorytetowa i najważniejsza. Bo co po wiedzy, kiedy całkiem możliwe nas już nie będzie.
Wróć... IM się ich akcja nie powiedzie! Tej myśli się trzymajmy.
Nie wróci stara normalność, to pewne, ale też i nie wprowadzą NWO. Nie pomoże im fakt, że mają wszystkie pieniądze świata i mają wszystko.
Przyjdzie moment, że sprawdzę kartami jak się owo wprowadzanie NWO posypie i dlaczego. Może jeszcze w tym tygodniu.
Oczywiście wszystko na czym w tym momencie możemy się opierać, to domysły, bo z oczywistych względów żadne medium głównego nurtu nie zada niewygodnych pytań o rolę tych ludzi w budowaniu NWO.
Ale to, że coś się szykuje, jest raczej więcej niż pewne, biorąc pod uwagę to, co obecnie dzieje się na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam