1. UMIARKOWANIE 2. Król monet BYK 3. KAPŁANKA 4. II kielichów 5. II mieczy 6. Królowa kielichów RAK 7. X denarów 8. Królowa denarów KOZIOROŻEC 9. VIII pałek 10. III mieczy 11. VII kielichów 12. V pałek 13. VIII mieczy
Dzisiaj pozwoliłam sobie na dłuższe wylegiwanie w łóżku. Dzisiaj, czyli (w momencie kiedy skrobię posta) w niedzielę 8-ego kwietnia. Normalnie wstaję o 7.00 rano, wypijam kawę i lecę na ogródek. Robota czeka. Widać, słychać i czuć, że wszyscy dzielnie pracują: orzą, sieją, nawożą. Wciąż słychać traktory, słychać piły i inne narzędzia. Tak właśnie pachnie wieś.
Ja również działam. Może mniej hałaśliwie, ale działam. Nie obijam się. Co to, to NIE.
Ja również działam. Może mniej hałaśliwie, ale działam. Nie obijam się. Co to, to NIE.
Chwilami, wkurza mnie, że mam tyle pracy, ale cóż, tak sobie zaplanowałam, że będę miała cudowny ogródek, a samo się nie zrobi. Na DOBREGO NAŁOGOWCA nie mam co liczyć... w końcu umówił się ze mną na wkopywanie drzewek, a i tak się nie zjawił. Całą robotę musiałam wykonać sama. Na szczęście mam TERAZ szpadel z czubkiem. Nie powiem, łopat ci u mnie dostatek. Do kilku łopat potrzebny jest trzonek, ale niekoniecznie potrafię wyłupać część starego trzonka. I tak sobie łopaty stoją i czekają, nie wiadomo na co. Z czubkiem miałam jedynie saperkę, ale trzonek w niej krótki i najpewniej okopać się nią można, ale wykopać porządny dołek pod drzewko, to już niekoniecznie. Przynajmniej mnie, kobiecie, która słabe mięśnie ma. Ja tak wciąż utyskuję na DOBREGO NAŁOGOWCA, ale właściwie to bez sensu. Tylko się nakręcam, niepotrzebnie zresztą. ON właściwie rzadko i mało kiedy mi pomaga i pomagał. Tak od lat. Mnie może jest dziwnie z tym, że facet, który ma męską krzepę, wystaje wciąż pod sklepem i marnuje czas. Tyle, że to jego czas. Niech sobie z nim robi co chce.
Fakt, że trochę sobie dłużej poleżałam, to właściwie NIC nie znaczy. Skończę posta, ustawię datę jego wejścia na blog i lecę dalej walczyć w ogrodzie. Wiem, wiem, że mam jeszcze trochę zaległych wróżb dla was, ale z racji, że nie są pilne (tak przynajmniej twierdzicie), opisanie ich musi niestety, poczekać na deszczowy dzień. Karty jak najbardziej - postawione, ale trzeba je opisać, a to trochę czasu zajmuje. Tak więc - czekamy na deszczyk.
Na deszczyk czekam również z powodu ogrodu. Nie będę musiała latać z konewką czy wężem ogrodowym i podlewać świeże flance. A prymulki kochają wodę...
A jak zapowiada się TEN tydzień? I w tym tygodniu pachnie wyjazdem... w perspektywie. Z racji, że VIII mieczy usadowiła się na pozycji 13-tej, możliwe, że chodzi o wyjazd już w przyszłym tygodniu. Szczerze powiedziawszy - nie mogę się już doczekać wyjazdu. Jeszcze tylko się dopytam w ZUS-ie, jak to wygląda, gdy na emeryturze podejmie się sezonową pracę zagranicą i jestem gotowa do drogi. Zresztą karty na miesiąc kwiecień, też nie mówią, że wyjazd nastąpi z początkiem miesiąca. Najpierw dopadnie mnie "kochana" WIEŻA, NIC nie będzie po mojemu, a dopiero potem... wyjazd.
Generalnie tydzień, nie wygląda źle. No, może ów BYK w negatywie, który może wskazywać na banki, czy instytucje finansowe, niekoniecznie jest budujący, ale najpewniej jakoś sobie z tematem poradzę, bo nie mam innych negatywnych kart. I owszem III mieczy na pozycji 10-tej się rozsiadła, ale mówi ona, że nie mam patrzeć na własne straty, ale na to, co inni zyskają. Oj, patrzę, patrzę. Chyba nawet za dużo... Stąd też, moje dalekosiężne planowanie i kombinowanie.
Na pewno, z nikim nie będę w konflikcie, wręcz przeciwnie: będą wokół mnie osoby pokojowo do mnie nastawione, z którymi łatwo dojdę do porozumienia.
Pojawi się osoba dobra, ciepła, serdeczna i miła, określona Królową kielichów, czyli typowy RACZEK. Może chodzić o mnie, bo również RAKIEM jestem. Stałym elementem będzie osoba ze znaku KOZIOROŻCA. To najpewniej synuś, bo jest z tego znaku.
X denarów często wskazuje na kłopot finansowy. Wyskoczy Ci taki ni z gruszki, ni z pietruszki. Nie wykluczam, a właściwie to, ostatnio jestem do tego przyzwyczajona. I naprawdę, szczerze żałuję, że nie wyjechałam do babci i dziadka przed WIELKANOCĄ. No, cóż - problemy prawne to, problemy prawne. Hmm... Dziwne, bo jednak firma do mnie się odezwała na 2 dni przed planowanym wyjazdem czyli 7-ego marca, a 8 marca jakaś bliżej mi nie znana pani zadzwoniła i złożyła mi życzenia, z okazji DNIA KOBIET, a przy okazji jakiś inny wyjazd mi zaproponowała, tyle, że nie do dziadków. Dzisiaj, byłabym już w domu, a trochę euro jakby nie było - wpłynęłoby na konto. Mówi się trudno i żyje się dalej. Tak widać być musiało.
Najzabawniejsze jest to, że mimo wszystko, że nawet w takich chwilach, jakoś nie myślę o tym, że 2 pensje, to nie jedna, że przydałby się dobrze zarabiający facet... na cito. Dziwne, ale nie myślę. Zupełnie inaczej ma moja koleżanka. Zasobność w domu, to facet w domu. Ja jakoś przy żadnym, bogatsza nie byłam, spokojniejsza też nie, bezpieczniejsza również NIE.
Generalnie, tydzień będzie bardzo intensywny, wiele będzie się działo i to w zawrotnym tempie... a potem TEN wyjazd. A jak będzie? Zobaczymy.







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam