1. V mieczy 2. III mieczy 3. KAPŁAN 4. GWIAZDA 5. AS mieczy 6. Królowa pałek BARAN 7. IV kielichów 8. Król kielichów SKORPION 9. VIII kielichów 10. PUSTELNIK 11. Rycerz denarów PANNA 12. II denarów 13. KOŁO FORTUNY
W tym tygodniu będę już w domku. Czy będę z tego powodu szczęśliwa i zadowolona? Niekoniecznie. Podoba mi się w Holandii... taka oderwana jestem od świata trosk, niepokojów, problemów. Tu problemy mają trochę inny wymiar. Dotyczą najczęściej pracy, ludzi z którymi połączył nas przypadek i dane jest nam z nimi współpracować... i tyle.
Dwie pierwsze karty: V mieczy i III mieczy w negatywie, mogą mówić o chorobie, która nie wykluczam, że w 3 sekundy nie odpuści.
COŚ się dzieje z moimi nerkami, tak sądzę, że to nerki. Ostatni tydzień przyszło mi pracować na ostrygach. Brzmi kiepsko? Może, ale praca wcale nie była taka zła... może pierwszy moment był dziwny, bo zapach lekko morski, delikatnie mówiąc. Godzin pracy wiele nie było. Poza pakowaniem do kartonika ostryg, dane mi było segregować małże. Z racji, że pracy, jak wspomniałam było mało, szukano nam zajęcia. I tak: nakładałyśmy siatki na rurki, po raz nie wiadomo który pucowałyśmy maszyny, ba nawet myłyśmy ciężarówki. Bardzo mnie ta praca bawiła... Jedna rzecz dała mi się we znaki, a mianowicie przeciekające kalosze. Kombinowałam jak mogłam: wkładałam worki foliowe... niestety, wszystkie te kombinacje okazały się mało skuteczne. Owocem tego jest ból prawej nerki. Jeśli nie przejdzie, to powrocie rada, nie rada, będę musiała iść do lekarza. Owe dwie "piękne" karty, właśnie o chorobie mogą mówić.
Na pewno mówią również o cierpieniu, a to najpewniej spowodowane jest powrotem do kraju... zmianą trybu życia. Znowu będę walczyła i spełniała się w ogrodzie... jedyną moją rozrywką będzie wypad na bazarek, wyjazd na jakieś zakupy... Trochę żałosne... trochę smutne i przygnębiające.
Nie chodzi o to, że się żalę na swój los... bo po prawdzie - nie jest mi źle, ale mogłoby być lepiej, inaczej... Jest jak jest i ja to akceptuję. Nie owijam się na nikim bluszczem, nie jestem w desperacji i na nikim się nie uwieszam... po prostu, akceptuję swoje życie... a, że pewnie będzie mi żal intensywnego życia w Holandii, towarzystwa, które nie było w żadnym razie natrętne... to jest pewne. Jak sobie przypomnę, jak odliczałam dni w pracy na opiece... aż mnie trzęsie. brrr.
Pojawią się w moim życiu osoby ze znaku BARANA i SKORPIONA.
BARAN to moja PYSIA. Razem pobędziemy krótko, bo PYSIA już w czwartek wyrusza do... Holandii. SKORPION to DOBRY NAŁOGOWIEC... Pomimo ogromnego poczucia straty, jakoś z czasem się zaadoptuję w domku, jakoś się pogodzę z tym, że moim życiem będzie przez długi czas: ogród, dom, zagroda...
IV kielichów mówi, że czeka mnie emocjonalna niespodzianka. Jaka? Określić trudno, ale jedno jest pewne, że będzie ona miła.
Samotna nie będę na pewno, pewnie DOBRY NAŁOGOWIEC się uaktywni... będzie starał się mi we wszystkim pomóc... do chwili, aż się przesyci i nasyci wiedzą, jaką ode mnie uzyska... Chodzi o to, że będzie błyszczał w sklepie i opowiadał o tym, czego to ja nie robiłam, jak mi w Holandii ogólnie było. A niech błyszczy sobie chłopak, niech świeci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam