Dzisiaj, odpowiem na króciutkie pytanie EWELINY... równie króciutko. Taką mam nadzieję, bo różnie z tym bywa.
Będzie?
Będzie?
Kochana moja EWELINKO, sama wiesz, że pytasz o... przebrzmiałą MIŁOŚĆ, ale jednak MIŁOŚĆ. Czasami wydaje się, że to co było, było wielkie, a tak naprawdę było to coś malutkiego. Jeśli idzie o Twoją relację: było wiele, było dużo, ale czas, okoliczności - was rozdzieliły. I tak sobie żyjecie z dala od siebie, wspominając i rozpamiętując, jedynie.
Pamięć o tym co było, przeszkadza wam bardzo w normalnym życiu, w cieszeniu się chwilą obecną. Piszę wam, bo to, że przeszkadza panu, wynika z kart, a że przeszkadza Tobie, wynika z Twojego pytania.
Zabawne, bo pomimo to, iż owa miłość jest przebrzmiała (Twoje słowa!!), to ja mimo wszystko... końca jej nie widzę.
Nie bardzo wiem, jak ugryźć temat, bo oto mam odpowiedź, że pan będzie tym jedynym i najważniejszym mężczyzną (przynajmniej na długo!), ale gdzieś tam w odleglejszej perspektywie, relacja się jednak zamyka. Któreś z was, dobrowolnie z niej zrezygnuje.
Dlaczego mówię, że nie bardzo wiem jak podejść do wymowy kart, bo tak: wiem, że relacja jest zakończona, przebrzmiała, a tu masz taka odpowiedź kart, która wcale, a wcale zakończeniem nie pachnie, a wręcz przeciwnie.
Ten KONIEC jest widoczny dopiero za jakiś czas, który to zresztą bardzo trudno określić w czasie, w tym pytaniu przynajmniej.
Pomimo ciężaru relacji i upływu czasu, widzę tęsknotę i to wielką. Graniczącą z depresją. To wręcz - uzależnienie... prawie jak na DIABLE.
Jak może ciążyć relacja, której nie ma? Chyba jedynie poprzez ową męczącą i upierdliwą tęsknotę. Nie inaczej.
To, że relacja została zakończona (najpewniej brutalnie!), potwierdza III mieczy na pozycji 4-tej. Podkreślę, że mimo wszystko, na ruinie zadanej przez III mieczy, można zbudować COŚ nowego i kto wie, może nawet lepszego?
Pan, aczkolwiek tęskniący, to jednak jest niezdecydowany, jak taki kręcący się na wietrze wiatraczek.
ON najpewniej musi żyć tęskniąc, wahając się i wciąż mieląc przeszłość... póki nie dopadnie go pewność, że jesteś jedyna i najważniejsza i, że nie uda mu się Ciebie ze swojego serducha wyrzucić.
Podobnie rzecz ma się zapewne i z Tobą.
Walet kielichów wskazuje jednak... na związek w ukryciu, starannie schowany przed ludzkim okiem, bo... pan jest już czyjś, po prostu.
Nie wypowiem się, czy w chwili, kiedy wasza relacja trwała, pan już był zajęty, bo tego w kartach nie widzę, ale domniemywam, że jednak był. I kto wie, czy właśnie dlatego, szansy na stałą relację nie było. W końcu któreś z was podjęło brutalną decyzje, niekoniecznie dobrą, skoro pomimo upływu czasu, żadne z was tematu zamknąć nie potrafi. Emocje, to emocje!
MIŁOŚĆ idzie do kogo chce i głucha jest na zakazy!!!
Choćby nie wiem jak jej zaprzeczać, spychać do podziemia, to jednak, wylezie toto na wierzch... prędzej czy później, ryknie głośno: KOCHAM!!! NIE MOGĘ ZAPOMNIEĆ!!!
Patetycznie? Być może, ale tak właśnie jest z MIŁOŚCIĄ... prawdziwą.
Pan pachnie szefem, przywódcą, przynajmniej osobą hmm... dominującą, wydającą rozkazy. A może po prostu, jest ze znaku LWA?
Nie licz na to, że pan wpadnie w Twoje życie, padnie na kolana i od razu powie: nie mogę bez Ciebie żyć... bez Ciebie mi trudno.
Raczej będzie to służbowy kontakt, ale to jedynie dla pozoru, bo jeśli jest z wyższej półki, to odrzucenia by najnormalniej w świecie, nie przetrwał, musi więc, kombinować jak koń pod górę. Może zwróci się do Ciebie po jakiś kontakt do kogoś, może o jakąś sprawę zapyta? Już on tam coś wymyśli.
Pojawić się po przebrzmieniu, trochę ciężko... i jakby nie było - ryzykownie. Istnieje obawa, że siarczystego kopa może dostać.
Bo przecież nie żyjemy w próżni i mogłaś sobie całkiem sensownie życie poukładać.
Rozpisałam się, a miało być króciutko... Summa summarum, powinnam krótko odpowiedzieć:
Mam nadzieję, że prawidłowo zinterpretowałam przekaz kart. Cieplutko pozdrawiam.
Pamięć o tym co było, przeszkadza wam bardzo w normalnym życiu, w cieszeniu się chwilą obecną. Piszę wam, bo to, że przeszkadza panu, wynika z kart, a że przeszkadza Tobie, wynika z Twojego pytania.
Zabawne, bo pomimo to, iż owa miłość jest przebrzmiała (Twoje słowa!!), to ja mimo wszystko... końca jej nie widzę.
Nie bardzo wiem, jak ugryźć temat, bo oto mam odpowiedź, że pan będzie tym jedynym i najważniejszym mężczyzną (przynajmniej na długo!), ale gdzieś tam w odleglejszej perspektywie, relacja się jednak zamyka. Któreś z was, dobrowolnie z niej zrezygnuje.
Dlaczego mówię, że nie bardzo wiem jak podejść do wymowy kart, bo tak: wiem, że relacja jest zakończona, przebrzmiała, a tu masz taka odpowiedź kart, która wcale, a wcale zakończeniem nie pachnie, a wręcz przeciwnie.
Ten KONIEC jest widoczny dopiero za jakiś czas, który to zresztą bardzo trudno określić w czasie, w tym pytaniu przynajmniej.
Pomimo ciężaru relacji i upływu czasu, widzę tęsknotę i to wielką. Graniczącą z depresją. To wręcz - uzależnienie... prawie jak na DIABLE.
Jak może ciążyć relacja, której nie ma? Chyba jedynie poprzez ową męczącą i upierdliwą tęsknotę. Nie inaczej.
Kolejną kartą wyrażającą tęsknotę jest V kielichów. Jest to karta rozczarowania i zawodu. Oto, oczekiwaliśmy spełnienia, a ono zostało brutalnie przerwane. Pozostajemy złudnej nadziei, męczy nas pragnienie i cierpimy całym sercem. Trzyma nas uzależnienie emocjonalne od obiektu naszych uczuć lub przy jakiejś sprawie czy temacie. Trawi nas niepokój, niejasne przeczucia, wręcz popadamy w depresję, zapadamy na choroby psychiczne, a wszystko w oparciu o nasze uzależnienie i tęsknotę naszego serca. Ta karta mówi o cierpiącym, uzależnionym i tęskniącym sercu. Specjalnością tej karty są skrajne, negatywne uczucia... najczęściej destrukcyjne. To karta goryczy, łez, niespełnienia, tęsknoty i złej oceny sytuacji.Jak najbardziej, można byłoby owo rozczarowanie, owo brutalne rozdzielenie przez LOS zaakceptować, starać się od tych uczuć uwolnić, ale trudno się uwolnić przy energii V kielichów. Konia z rzędem temu, komu się to uda!!!
To, że relacja została zakończona (najpewniej brutalnie!), potwierdza III mieczy na pozycji 4-tej. Podkreślę, że mimo wszystko, na ruinie zadanej przez III mieczy, można zbudować COŚ nowego i kto wie, może nawet lepszego?
Pan, aczkolwiek tęskniący, to jednak jest niezdecydowany, jak taki kręcący się na wietrze wiatraczek.
ON najpewniej musi żyć tęskniąc, wahając się i wciąż mieląc przeszłość... póki nie dopadnie go pewność, że jesteś jedyna i najważniejsza i, że nie uda mu się Ciebie ze swojego serducha wyrzucić.
Podobnie rzecz ma się zapewne i z Tobą.
Walet kielichów wskazuje jednak... na związek w ukryciu, starannie schowany przed ludzkim okiem, bo... pan jest już czyjś, po prostu.
Nie wypowiem się, czy w chwili, kiedy wasza relacja trwała, pan już był zajęty, bo tego w kartach nie widzę, ale domniemywam, że jednak był. I kto wie, czy właśnie dlatego, szansy na stałą relację nie było. W końcu któreś z was podjęło brutalną decyzje, niekoniecznie dobrą, skoro pomimo upływu czasu, żadne z was tematu zamknąć nie potrafi. Emocje, to emocje!
MIŁOŚĆ idzie do kogo chce i głucha jest na zakazy!!!
Choćby nie wiem jak jej zaprzeczać, spychać do podziemia, to jednak, wylezie toto na wierzch... prędzej czy później, ryknie głośno: KOCHAM!!! NIE MOGĘ ZAPOMNIEĆ!!!
Patetycznie? Być może, ale tak właśnie jest z MIŁOŚCIĄ... prawdziwą.
Pan pachnie szefem, przywódcą, przynajmniej osobą hmm... dominującą, wydającą rozkazy. A może po prostu, jest ze znaku LWA?
Nie licz na to, że pan wpadnie w Twoje życie, padnie na kolana i od razu powie: nie mogę bez Ciebie żyć... bez Ciebie mi trudno.
Raczej będzie to służbowy kontakt, ale to jedynie dla pozoru, bo jeśli jest z wyższej półki, to odrzucenia by najnormalniej w świecie, nie przetrwał, musi więc, kombinować jak koń pod górę. Może zwróci się do Ciebie po jakiś kontakt do kogoś, może o jakąś sprawę zapyta? Już on tam coś wymyśli.
Pojawić się po przebrzmieniu, trochę ciężko... i jakby nie było - ryzykownie. Istnieje obawa, że siarczystego kopa może dostać.
Bo przecież nie żyjemy w próżni i mogłaś sobie całkiem sensownie życie poukładać.
Rozpisałam się, a miało być króciutko... Summa summarum, powinnam krótko odpowiedzieć:
BĘDZIE!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam