czwartek, 13 grudnia 2018

MROCZNY CZAS

GRUDZIEŃ mija mi pod górującą WIEŻĄ. Z nagłymi problemami za sprawą X mieczy i... tak jest.
1. VIII mieczy 2. Król pałek LEW 3. V kielichów 4. II pałek 5. VI mieczy 6. Król monet BYK 7. X mieczy 8. Rycerz pałek STRZELEC 9. walet pałek 10. V mieczy 11. IX mieczy 12. WIEŻA 13. IX denarów

Miałam nadzieję, że mojemu kręgosłupowi absolutnie NIC nie grozi, a jednak... dostało mu się równo. Taka byłam dzielna, że dźwignęłam więcej niż trzeba i... po temacie. Zareagowałam szybciutko: termoforek, polopirynka, siedzonko, ale gdy tylko poczułam się lepiej wzięłam się do roboty, bo przecież święta tuż, tuż. Niepotrzebnie pomachałam sobie mopkiem po kafelkach i masz Ci los: chrupnęło, strzeliło i... noc z bańki. 

Gdy tylko byłam w stanie jakoś funkcjonować, zebrałam się w sobie i pojechałam do lekarza po ratunek. Lekarz podszedł do mnie całkiem poważnie i z racji, że od lat omijałam lekarzy szerokim łukiem, wysłał mnie na wszelkie możliwe badania, zrobił EKG, sprawdził poziom cukru, ciśnienie, a na bóle kręgosłupa przepisał mi Poltram Combo. Zalecił 3 tabletki dziennie. Jak mi się poprawi, to mam brać tylko tabletkę na noc, bo za dnia... jakoś się rozchodzę.
 Nakazał mi też, mierzyć ciśnienie 2 razy dziennie i przyjść za 10 dni z wynikami krwi i rozpiską ciśnienia, a wtedy dobierze mi leki.
Dzielnie brałam tabletki, chociaż jedynie wtedy, gdy nie siadałam za kierownicą. Wychodziło na to, że 2 tabletki dziennie, ale i tak spałam więcej niż zwykle, właściwie to najchętniej wcale bym z łóżka nie wstawała, a ciśnienie o dziwo... skoczyło mi niemiłosiernie wysoko. 
Koniec, końców lek musiałam odstawić, bo: przestałam w ogóle jeść i pić, a z czasem ... zaczęłam wywracać się o własne nogi.  
Powoli doszłam do siebie, chociaż wciąż czuję, że mam kręgosłup. Przyznaję, że noce stały się... bezsenne, a wczoraj skapitulowałam i znowu wzięłam Poltram Combo, coby chociaż trochę pospać.
Mojej kochanej MERIVIE sprezentowałam nowy alternator! 
Cieszyłam się jak głupia: 
HURRA jakie ja mam silne światła!!! 
HURRA ja widzę pobocze!!! 
Mojej radości nie było końca!!! 
Cieszyłam się tak 1 dzień!!! 
Wybrałam się zdać stary alternator i odebrać za niego kaucję. Dojechałam ledwie do sklepu!!! ALTERNATOR padł jak długi. Kierownica zesztywniała, na stałe zaświeciła ikonka akumulatora i... WIEŻA jak NIC.
Za radą pana ze sklepu, pojechałam do... KUBY - elektryka. Jakoś dojechałam, chociaż świateł nie włączałam.
KUBA zmierzył parametry i potwierdził, że alternator nie ładuje. Zajrzę, zobaczę, bo może tylko pasek się poluzował. 
Po chwili zawołał mnie i mówi: niech pani spojrzy na czym pani jeździ!!! TO NIEBEZPIECZNE!!! 
Prawa sprężyna wisiała sobie luźno. 
Przecież nie tak dawno byłam na kontroli technicznej, prosiłam o sprawdzenie resorów, bo coś mnie znosiło na lewo. Dostałam wtedy prikaz wymiany sworznia, co też na cito uczyniłam!!!
Auto zostawiłam chłopakom, bo widząc taką dyndającą sprężynę, świadoma, że alternator nie ładuje, nie będę ryzykowała własnym życiem, no powiedzmy... przynajmniej zdrowiem.

Taki to mam cudowny grudzień!!!

I chwilami Bogu dziękuję, że otumaniona opioidem, nie stawiałam sobie tygodniówki, bo najpewniej widząc mroczne proroctwo, ręce by mi opadły do samej ziemi. 

Ratuje mnie jedna myśl: że wszystko jest po COŚ. 
Kto wie, może gdyby alternator działał idealnie, nie dowiedziałabym się, że sprężyna sobie pękła i dynda, a ja tak naprawdę jeżdżę bardzo niebezpiecznym autem? Może po to jestem unieruchomiona na mojej zabitej dechami wsi, bo jadąc gdzieś tam, miałabym kraksę lub wypadek? 
Swoją drogą, że też elektryk montujący mi alternator dyndającej sprężyny nie zauważył?

Drzewiej jeździłam rowerem po moim rodzinnym mieście.  Jeździłam tak sobie z  moją PYSIĄ. Ona swoim rowerkiem, ja swoim. A to na działkę, a to na spacerek.  Gdzie nam tylko przyszło do głowy. Było super. Nie miałam żadnej wywrotki. 

Po mroźnej zimie, jak zwykle wróciłyśmy do rowerków. Ledwie ujechałyśmy kawałek, ja trach i leżę jak długa. Pozbierałam się i wsiadłam na rower. Potem miałam kolejną wywrotkę, aż w końcu, tak skutecznie spadłam z roweru, że się powykręcał na wszystkie możliwe strony, a ja długo leczyłam zapuchniętą twarz.
Wtedy, byłam pewna, że te moje wywrotki, to są ostrzeżenia... I najpewniej, dzisiaj też jest dokładnie tak samo... 
Przyjdzie czas, że czarne chmury wiszące złowieszczo nade mną się rozwieją, a wtedy spokojnie będę mogła usiąść za kierownicą...

Tylko kiedy się w końcu skończy się ten mroczny czas?

A może zapodać sobie jakiś ochronny rytuał? Całkiem dobry pomysł.
OCHRONNA BAŃKA






6 komentarzy:

  1. Kochana, Droga ELLU no to mnie zmartwiłaś skokami cisnienia i 'naruszeniem' kręgosłupa. Musisz się oszczędzać, a Ty ,jak widzę jestes pracoholikiem, bez pracy nie wytrzymujesz. Teraz dostałaś sygnał,że musisz przystopować.Nie ma żartów, przestań dzwigać, przy chorym kręgosłupie i nadcisnieniu NIE MOŻESZ. Ja malowałam, tapetowałam aż padłam, a cisnienie prawie 200. Teraz już nic nie robię, chata brudna, obok latajacy facet,który nic nie umie, ale zdrowy jak ryba w wieku 74 lat. Proszę Kochana Ellu zadbaj o Siebie. Całuję i zyczę powrotu do zdrowia. Alina...........Dla Ciebie rozłozyłam karty: sprawiedliwość + 9 denarów + 10pałek, i 6 kielichów + 5 denarów + 4 pałki. To o Twoim zdrowiu. Jak Sama widzisz, przeciążenie, pogorszenie zdrowia, ale będzie dobrze. Oszczędzaj się Kobietko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawiodłaś mnie kochana ALINKO!!!
    Wiedziałam, że się odezwiesz i mnie zdyscyplinujesz równo!!! Masz rację, często za bardzo dokręcam sobie śrubę. Taki chory charakter!!!
    Brudną chata to ja już się nie przejmuję, jedynie... zbyt brudną!!!
    Ciśnienie to wiadomo, skacze ze stresu najbardziej. Gdzieś tam w podświadomości narzucamy sobie obowiązki do wykonania, a jak nic nie wychodzi, czegoś nie przeskakujemy, to ciśnienie skacze w kosmos.
    Mierzyłam dzielnie ciśnienie, leki brałam jak lekarz przykazał, spałam właściwie cały czas, a ciśnienie jakoś leciało w kosmos i wyżej... Oczywiście sprawdziłam, że tak wysoko podbija mi je... cudowny narkotyczny lek.
    Powiem Ci ALINKO, że chyba już całkiem się okopałam, bo problem z autem właściwie nie wzbudził we mnie żadnej reakcji, a i ciśnienie nie drgnęło ani o jotę.
    Jakaś pomroczność jasna, czy też już całkowita obojętność na rzeczywistość... z nadmiaru problemów jakiś stan katatonii dziwnej? Sama nie wiem.
    Zresztą co tu deliberować, jakoś pewnie ustawiłam się obok tego wszystkiego, bo gdybym była w centrum, to pewnie bym padła jak przysłowiowa kawka.
    Karty które rozłożyłaś dla mnie odczytuję tak:
    sprawiedliwość -
    9 denarów - to wychodzące na jaw tajemnice i sekrety, a więc wylazło szydło z worka.
    10 pałek - tyrańskie zwycięstwo..
    Można na to spojrzeć tak, że wiedzę co mi dolega już mam i jest to uczciwa i pełna wiedza.
    Kolejny rozkład mówi, że jeśli narzucę sobie pewne ograniczenia, to wszystko będzie dobrze!! Jest jeszcze inna opcja, że wszystkie moje problemy wynikają z ograniczeń najprzeróżniejszych w jakich się znalazłam.
    Wiesz psyche itp. itd.
    Piszesz przeciążenia!!! A jakże, dźwignęłam sobie zbyt ciężki woreczek z węglem... a bo to znowu dzwonić po pomoc, a to zajmie mi 3 minuty najwyżej... i masz przeciążenie jak nic.
    Generalnie to dbać o siebie, jeszcze raz dbać o siebie i mieć wszystko w nosie!!!
    Tego postaram się trzymać...
    Ciężki temat, bo my ludzie najczęściej mamy tendencję do skupiania się na problemach, na negatywach, a to nam, niekoniecznie służy.
    Kochana ALINKO, dziękuję za wsparcie i za to, że jesteś.
    Buziaczki, pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga ELLU ja wiecznie lądowałam na SORze takie miałam ogromne ciśnienie, ale mój mądry przyjaciel dr. Sulima przypisał mi Amlopin 10 mg, to pomogło, ten lek nie pozwala aby rosło te dolne i bardzo niebespieczne cisnienie. Ja jeszcze piję Aspargin to magnez +potas, to tez Tobie i Vitrum D3, nie inne ale Vitrum, to płyn w kapsułce, obniża cisnienie. Polecam Ellu. Caluje i jestem z Tobą. Alina

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHANA ELLU DOPIERO TERAZ SKŁADAM CI ŻYCZENIA ŚWIATECZNE. ŻYCZĘ CI ABY ZDROWIE CI SIĘ POPRAWIŁO, ŻEBY ZAWSZE I WSZĘDZIE, W KAŻDYM MIEJSCU GDZIE SIĘ ZNAJDZIESZ, DOPISYWAŁO CI SZCZĘŚCIE. Całuski i uściski Kochana Przyjaciółko. Alina
    Kochana, wyłączyli mi internet bo nie opłaciłam,teraz już go mam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ALINKO,
      zajęta zupełnie innymi sprawami, wylogowałam się z blogowania...
      Nie składałam życzeń nikomu, nadrabiam więc zaległość:
      życzę Tobie wszystkiego najlepszego w NOWYM ROKU!!!
      Oby był lepszy niż poprzedni, żeby spełniły się wszystkie Twoje pragnienia, żeby dopisywało Ci zdrowie, obyś była w formie, pełna energii, siły i chęci!!!
      Cieplutko pozdrawiam

      Usuń
  5. Kochana ELLU zaczynam się martwić. Nic nie piszesz. Alina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...