Ostatnio bardzo rzadko zaglądam na bloga i równie rzadko bloguję. Też i wróżenie odłożyłam na inny czas. Powód jest bardzo prosty: kompletny brak czasu.
Praca i w ostatnim czasie: mało dni wolnych, ogródek, który woła o uwagę!!! I z zajęciem się ogródkiem mam ogromny problem. Po ostatniej pracującej sobocie i niedzieli... ledwie udało mi się wsadzić drzewka, które pracowicie zbierałam od
dłuższego czasu. Szczęśliwa jestem bardzo, bo udało mi się kupić jabłonkę papierówkę, o której marzyłam. Tak więc, stałam się posiadaczką i papierówki i malinówki (ta którą osobiście zaszczepiłam, wyraźnie się przyjęła!!!) i Gali i Szarej renety i Golden Delicious'a. Mam poza tym odmiany, które sama zaszczepiłam, ale niestety nazw ich nie znam. Po prostu, odmłodziłam stare i zamierające już jabłonki z mojego ogrodu, które musiałam wyciąć. Może kiedyś się dowiem, cóż to za odmiany?
Z gruszek mam Faworytkę, Lipcówkę, Konferencję, Bonkreta Williamsa, Lukasówkę. Marzę o jeszcze kilku odmianach, ale na to przyjdzie jeszcze czas.. a może gdzieś, przy okazji trafię na owe odmiany? Zobaczymy.
Dzisiaj właściwie nie o drzewkach chciałam, nie o moim zapracowaniu i moich ogrodowych "sukcesach" ale o kulturze, takcie i dyplomacji i związanej z tym INTELIGENCJI!
Bardzo często mówimy o kimś, że jest inteligentny, ponieważ... zarzuca nas wiedzą, którą na przykład powziął na studiach i przed nami, czyli tymi którzy akurat studiowali zgoła odmienny kierunek (albo nie studiowali w ogóle), wymądrza się, aż iskry lecą.
Praca i w ostatnim czasie: mało dni wolnych, ogródek, który woła o uwagę!!! I z zajęciem się ogródkiem mam ogromny problem. Po ostatniej pracującej sobocie i niedzieli... ledwie udało mi się wsadzić drzewka, które pracowicie zbierałam od
dłuższego czasu. Szczęśliwa jestem bardzo, bo udało mi się kupić jabłonkę papierówkę, o której marzyłam. Tak więc, stałam się posiadaczką i papierówki i malinówki (ta którą osobiście zaszczepiłam, wyraźnie się przyjęła!!!) i Gali i Szarej renety i Golden Delicious'a. Mam poza tym odmiany, które sama zaszczepiłam, ale niestety nazw ich nie znam. Po prostu, odmłodziłam stare i zamierające już jabłonki z mojego ogrodu, które musiałam wyciąć. Może kiedyś się dowiem, cóż to za odmiany?
Z gruszek mam Faworytkę, Lipcówkę, Konferencję, Bonkreta Williamsa, Lukasówkę. Marzę o jeszcze kilku odmianach, ale na to przyjdzie jeszcze czas.. a może gdzieś, przy okazji trafię na owe odmiany? Zobaczymy.
Dzisiaj właściwie nie o drzewkach chciałam, nie o moim zapracowaniu i moich ogrodowych "sukcesach" ale o kulturze, takcie i dyplomacji i związanej z tym INTELIGENCJI!
Bardzo często mówimy o kimś, że jest inteligentny, ponieważ... zarzuca nas wiedzą, którą na przykład powziął na studiach i przed nami, czyli tymi którzy akurat studiowali zgoła odmienny kierunek (albo nie studiowali w ogóle), wymądrza się, aż iskry lecą.
Kochani moi, NIC bardziej mylnego!!! Nie mamy do czynienia z osobnikiem INTELIGENTNYM.Może wykształconym, ale INTELIGENTNYM na pewno NIE!!!
Brawo jemu czy też jej, że wiedzę posiadł, że ciężko się uczył, ale szeroko pojęta INTELIGENCJA, to przede wszystkim - umiejętność dostosowania się zarówno do ludzi, jak i okoliczności, czyli po prostu - do środowiska.
Być może taki wymądrzacz robi na niektórych wrażenie, ale na mnie - absolutnie NIE. Zresztą nie zrobi wrażenia na nikim INTELIGENTNYM...
Nie ma takiej opcji, żeby imponował mi taki osobnik! Zwyczajnie NIE MA.
Moja Śp. koleżanka, kiedy miała do czynienia z takowym wymądrzaczem, zaraz serwowała zbitek słowny, który tworzył jedno długaśne zdanie, a składał się wyłącznie ze słówek żywcem wziętych ze "Słownika wyrazów obcych" KOPALIŃSKIEGO. Dodatkowo serwowała znaczące spojrzenie i było po wymądrzaczu.
Z kolei, nijak nazwać osobą bezpośrednią - chama, który serwuje tekst w rodzaju: albo się dostosujesz do moich oczekiwań, bo jesteś u mnie, na moim terenie - albo wyjazd!!!
Człowiek bezpośredni? Absolutnie NIE. Najzwyklejszy cham i tyle.
Być może, osobie skłonnej do ugody i ustępstw, taki rodzaj bezpośredniości imponuje, mnie osobiście mierzi i oburza.
Szerokim łukiem omijam domy, gdzie od wejścia gospodarz nakazuje nałożyć gościom domowe kapcie.
Zaprasza taki jeden z drugim gości, a ma wstręt do odkurzacza, miotły czy ogólnie rzecz ujmując - sprzątania?
Czym innym jest sytuacja, gdy sama chętnie chcę zdjąć na przykład kalosze, bo na dworze leje jak z cebra, czy też zimowe kozaki, bo śniegu po same pachy!!!
Szanuję sytuację, gdy u kogoś w domu się nie pali!! Nie ma problemu: wyjdę na balkon, na korytarz, czy gdziekolwiek indziej!!!
Mierzi mnie sytuacja,, gdy na działce a właściwie na zaniedbanym ugorze, ktoś podsuwa mi słoik, abym tam gasiła pety.
Prędzej bym się ucieszyła, gdyby na mojego peta nadstawił własną rękę jako popielniczkę!!!
W sytuacji gdy przyjeżdżam na zadbaną działkę: polbruk, solidne grządki, elegancie szalety, pewnie za jakimś słoikiem na pety bym się oglądała, ale na ugorze?
Tekst w rodzaju: moja działka, moje zasady, jak nie pasuje to won!!! - skutecznie mnie od chama odsuwa na naprawdę bezpieczną odległość.
I nie przemawia do mnie tłumaczenie, że osobnik takowy ma zasady i się ich sztywno trzyma!!! Gdzie jego umiejętność dostosowania się do ludzi, do okoliczności? INTELIGENCJA w małym palcu u nogi? A może najzwyczajniej w świecie: ZEROWA?
Mierzi mnie sytuacja,, gdy na działce a właściwie na zaniedbanym ugorze, ktoś podsuwa mi słoik, abym tam gasiła pety.
Prędzej bym się ucieszyła, gdyby na mojego peta nadstawił własną rękę jako popielniczkę!!!
W sytuacji gdy przyjeżdżam na zadbaną działkę: polbruk, solidne grządki, elegancie szalety, pewnie za jakimś słoikiem na pety bym się oglądała, ale na ugorze?
Tekst w rodzaju: moja działka, moje zasady, jak nie pasuje to won!!! - skutecznie mnie od chama odsuwa na naprawdę bezpieczną odległość.
I nie przemawia do mnie tłumaczenie, że osobnik takowy ma zasady i się ich sztywno trzyma!!! Gdzie jego umiejętność dostosowania się do ludzi, do okoliczności? INTELIGENCJA w małym palcu u nogi? A może najzwyczajniej w świecie: ZEROWA?
Nie mam ani życzenia, ani przyjemności tarzać się w chamstwie, braku kultury i taktu, jak zwykła mawiać moja mama: głupio - mądrej osoby, przebywać z takim prymitywem w jednym towarzystwie i bardzo mnie dziwi, że znajdują się osoby, które biorą zwykłego, pospolitego chama za osobę bezpośrednią!!!
Chamstwo jest chamstwem, brak kultury jest brakiem kultury, nietaktowność jest nietaktownością. I TYLE!!!!
Najzwyklejszy w świecie - prymitywny wymądrzacz!!!
Kochani, jak się zaprasza gości, to trzeba zrobić wszystko, aby im było miło i przyjemnie!!! I należy się liczyć z tym, że po gościach trzeba po prostu posprzątać!!!
Skoro jednak trzymamy się mocno swoich zasad: albo będziesz chodziła na postronku, bo jesteś na moim terenie, albo won... to lepiej sobie odpuśćmy zapraszanie gości, bo najnormalniej w świecie brak nam do goszczenia innych predyspozycji, albo też nie potrafimy się dostosować do okoliczności... żeby nie powiedzieć dosadnie: jesteśmy za mało INTELIGENTNI na gości!!!
To nie gość ma się do nas dostosować, ale my do niego... bo
GOŚĆ w DOM, BÓG w DOM...
Kochana Ellu wiem,że cięzko pracujesz. Mało też piszesz... U mnie raczej niezle. Jedyną dolegliwościa sa moje zęby a raczej resztki, rozsypały się po narkozach i czekam od lutegona kolejną sprawę sądową. Zadałam dziś takie pytanie moim kartom - "Czy w maju odbędzie się moja sprawa z farmaceutami? 1. Królowa Kiel. + 6 denarów + 4 kielichy, 2. Król pałek + paż pałek + Rydwan. Ellu ja tą drugą część oczytuję jako dobrą - pomoc jakiegoś ministra, lub szefa farmy i dostanę to co mi się należy. Jak będziesz mieć wolną chwilę, daj mi znać co TY o tym myślisz. Wszystkiego dobrego Ellu. Alina
OdpowiedzUsuń