czwartek, 20 sierpnia 2020

Filtrowanie i butelkowanie 🍾🍾🍾🍾🍾

Już od kilku dni butelkuję moje winko. Ostatni dzwonek najpewniej, bo coraz szybciej dojrzewają tegoroczne winogronka. 
Dzisiaj sobie nawet trochę ich pojadłam ❗❗❗


Obciąganie wina zaczęłam od wielkiego balonu, który w ubiegłym roku sprezentował mi mój brat. 

Olbrzymi balon jak dla mnie, chociaż z tego, co wiem - bywają większe. Ja jednakże przyzwyczajona jestem / byłam do produkcji małych baloników, a tu masz: wielka krowa.
Przyznać też muszę, że jeszcze nigdy nie miałam tylu nastawionych balonów. 

Dzielnie wspierał mnie w mojej ubiegłorocznej produkcji wina mój znajomy, zaopatrując mnie, dla odmiany w... białe winogrona. 

Ten rok, aż tak obfity w materiał winogronowy nie będzie, ponieważ znajomy musiał wyjechać na zarobek, bo przecież żyć z czegoś musi. 

Coś przebąkiwał przed wyjazdem, że może sama bym sobie nazrywała... ale wiadomo jak to jest z... przebąkiwaniem.

Butelkowanie to żmudna i czasochłonna praca, ponieważ butelki trzeba porządnie umyć, wydezynfekować, a winko - koniecznie trzeba przefiltrować. 

Tu podpowiem, że dobrze jest buteleczki wydezynfekować wodą z sodą i octem, a filtrować wino najlepiej przez filtry do kawy!


Uczciwie powiedziawszy niekoniecznie jestem z efektu końcowego zadowolona, chodzi mi o smak wina z wielkiego balona, bo winko jest... zdecydowanie za mocne i właściwie smak winogron jest słabo wyczuwalny.
 
Jeszcze przed jego wyjazdem sprezentowałam znajomemu pierwszą ściągniętą buteleczkę z wielkiego balona, celem degustacji.

Winko ma kopa, mogłoby być słodsze, ale jest ok. Taka była jego opinia. 

Za to wino z czerwonych winogron🍇 z mojego ogrodu ściągnięte z 25 litrowego balona - to po prostu pychota, bajer, cudowne ❗❗❗❗🍷

Niekoniecznie się znam na winach, właściwie ogólnie - na alkoholu. Pewnie, że czasami mi się zdarzy, że wypiję (bardzo rzadko), ale znawca ze mnie żaden.

Co innego kawa!!! W tym temacie jestem przednim specjalistą, w moim mniemaniu oczywiście!

Wino pędzę bardziej hobbystycznie niż w celach prywatnie rozrywkowych. 

Z ubiegłorocznego wyrobu zostały mi ledwie 3 butelki, w tym 2 bez etykietek, więc nawet nie wiem czy są słodkie, półsłodkie czy wytrawne. 
Nie piję, a zostały mi ledwie 3 butelki? No cóż, ja nie piję, ale inni to już tak, szczególnie mój dostarczający winogrona, znajomy.😉

Tak jak nudną i wymagającą cierpliwości "zabawą" jest filtrowanie i butelkowanie, tak etykietkowanie i kapturowanie - to już  jest super zabawa! 

Bardzo uwielbiam się bawić się... suszarką, która świetnie obkurcza i zaciska kapturki na flaszkach!🤣 

Nie ważne, że prymitywna metoda, ważne, że zabawa przednia!

Póki co, dzielnie filtruję! Dzielnie myję butelki i je wyparzam.

Pocieszam się, że balon jest już prawie pusty!

Przyznaję uczciwie, że trochę krzywym okiem patrzę na czekający w kolejce, balon 20 litrowy, który jakiś tam, jakby nie było, wymiar jednak ma.

Pozostaję w nadziei, że z tym mniejszym balonem pójdzie mi zdecydowanie szybciej, chociaż spędza mi sen z powiek, kurczący się w zastraszającym tempie... zapas butelek.

Mam nadzieję, że kiedy już uporam się z butelkowaniem, filtrowaniem, etykietkowaniem i kapturkowaniem... z dumą sobie usiądę i będę cieszyła oko swoim dziełem.👍👍👍👍


PODPIS

4 komentarze:

  1. Pani Elu..
    poznaliśmy nową Pani sprawność... pędzenie napitku w więc duch w narodzie nie ginie. Przyznam, że i ja bawię się w robienie wina (uczestniczę w nim) i podam taki może mało znany patent na naklejanie etykiet. Otóż pomaga w tym mleko, mianowicie gotową naklejkę delikatnie zwilżamy z drugiej strony mlekiem ale żeby nie przesiąkło na druga stronę (można pędzelkiem albo przykładając papier delikatnie do powierzchni mleka i przeciągamy by pokryć całą powierzchnię) i tak zwilżoną etykietę przykładamy do szkła, dociskamy, delikatnie wyrównujemy za pomocą ręcznika papierowego a co ścieknie wycieramy. Jak przyschnie ma się trzymać i łatwo to usunąć z butelki. Ja to stosuje od bardzo wielu lat i się doskonale sprawdza. Sposób przywiozłam z Francji. Pozdrawiam i bon appetit
    Halinka

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło, że nie jestem jedyna! Jak fajnie, że również robisz winka!

    Najgorsze w przygotowaniu nowych butelek jest zdzieranie starych etykiet! Noże, wiórki, skrobanie! Masakra.
    Ja używam zwykłego kleju do papieru, bo sama myśl, że znowu będę musiała etykietki skrobać - mnie przeraża.
    Od dzisiaj spróbuję mleka! Ja myślę, że to idealny sposób... akurat dla mnie!!!
    A przy okazji mam pytanie:
    zrobiłam cały balon mocnego wina, ale smak winogron jakby się zapodział. Znasz jakiś mądry sposób, aby przywrócić mu smak? Nie musi być takie mocne jak jest obecnie.
    Coś czytałam o kupażowaniu?

    Pozdrawiam i z góry dziękuję za poradę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie należy mieszać złego wina z dobrym, bo się uzyska więcej złego wina niż dobrego.
      Jeśli wino ma nienaprawialne wina tj. wyczuwalny zapach stajni (potu, konia, mokrej ścierki) lub zapach acetonu – nie można z tym wiele zrobić, takie wino nadaje się do destylacji i dostaniemy coś jakby Prosek chorwacki

      Mocne wino powinno być kwaśne
      Jeśli wino ma tzw. czysty nos czyli nie ma zapachów wyżej wymienionych (nie ma wad nienaprawialnych) to można dokwaszeniem kwasem winnym przewróci smak wina.
      Trzeba poczynić próby czyli najpierw na 1 litr wina użyć 1 gram kwasu winnego i sprawdzać smak. Jeśli nic nie zmieni to po 1 gramie dodawać aż się uzyska to, co się chce.
      I jeśli np. po 5 gramach kwasu na 1 l wina uzyskamy smak wina to do reszty trzeba proporcjonalnie dodać kwasu winnego. Może pomóc.
      Kwas winny zakupujemy najlepiej w sklepie winiarskim.

      Co do naklejania etykiet to podpowiedź techniczna: ja na płaski talerzyk wylewam odrobinę mleka by przykryło dno i delikatnie zamaczam etykietki dość krótko, tylko dotknąć. To chroni przed zbytnim namoczeniem (przemoczeniem) papieru i zalaniem kolorów.
      Pozdrawiam
      Halinka

      Usuń
    2. 🌞🌞🌞🌞🌞Dziękuję HALINKO.
      Spróbowałam jedną partię (czyli 1 baniak 5 litrowy) zakwasić i o dziwo wyszło coś całkiem do rzeczy i nie czuć nawet, że jest mocne. Wydaje się delikatne, ale swoje robi.
      Zostało mi jeszcze parę balonów, ale malutkich. Ciekawa jestem co w nich się kryje.
      Muszę przyznać, że takie naprawianie wina to bardzo ekscytujące zajęcie. Coraz bardziej mi się podoba.
      Z przyklejania etykietek skorzystam i dam znać jak mi poszło.
      Wczoraj odbyła się degustacja wina z ciemnych winogron u mojego syna.
      Pękam z dumy, bo pochwałom nie było końca.
      Pozdrawiam i cieszę się, że masz podobne hobby jak ja.

      Usuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...