niedziela, 25 października 2020

Podwójne życie HALINKI

Czy możliwe jest, że po kilku latach (powiedzmy 3) może się zmienić prognoza w jakiejś sprawie, jaką wyczytała Pani w kartach? Pytam, bo po tych wszystkich zdarzeniach sennych (dzisiaj znów się pojawił w nocy), przyszedł mi do głowy właśnie taki możliwy scenariusz. Otóż, rokowania co do dalszej naszej znajomości były żadne, tzn. nie mniej ni więcej, że on się odciął i zamknął znajomość na dobre, bez planu jakiegokolwiek powrotu, ja jeszcze się pomęczę ale ostatecznie też mi minie i pójdę w swoja stronę. Czy może się zdarzyć, że nastąpi zmiana? Czy to jest możliwe i czy aby ostatnie zdarzenia nie zapowiadają jej? Bo nie znajduję wytłumaczenia tego, co się dzieje, a męczy mnie to. Cóż... takie mam przemyślenia ale nie wiem, czy słusznie.

 Halina

Widzisz HALINKO kochana moja, właściwie to wiesz i chcesz się jedynie upewnić, że rzeczywiście przyszłość namalowana kartami, może się zmienić. 
Mamy  dar kreowania przyszłości i mamy ogromną moc wpływania na to, jak będzie  ona wyglądała.
Mamy wolną wolę i często działamy aktywnie dążąc do ściśle określonego celu, bo tylko taka opcja wydaje nam się możliwa: działamy jak taran. Oczywiście,to zależy od charakteru danej osoby i jej determinacji.
Często jednakże zakopujemy się pod pierzynką i unikamy jakiegokolwiek działania, z jakichkolwiek powodów.

Zaniechanie działania, pozostawia najczęściej sprawę na takim etapie, na jakim ona jest. Nie zawsze oczywiście, ale najczęściej. Karty często nakazują nie działać i biernie czekać. Tak bywa w rozkładach wielokrotnie.

A dlaczego w większości przypadków nie działamy?

Nie działamy wtedy, gdy obawiamy się porażki, albo gdy boimy się, że swoim działaniem moglibyśmy skrzywdzić osoby trzecie i też... siebie.

Wiesz, podobnie jak ja, że od urodzenia jesteśmy manipulowani, wpajana nam jest wiedza, prawdziwa lub nie i z czasem skutecznie odcinamy się od mądrości i rozumienia istoty rzeczy. I jakby z urzędu rozpoczynamy życie w świecie nakazów, zakazów, praw, obowiązków itp. itd.

Najbardziej chyba manipulują nami religie. Nie, żebym była przeciwna religiom, absolutnie nie. Znam bardzo wiele wspaniałych osób, które głęboko wierzą i są wspaniałymi ludźmi. 
Jednakże uważam, że religie co do zasady straszą nas i utrzymują w bojaźni. Ich narzędziem władzy jest strach.
I niezależnie od tego czy się ktoś ze mną zgadza czy nie: religia trzyma nas w swoich rękach jak w więzieniu i często blokuje nasze działania.
Jak ognia bowiem unikamy grzechu, ze strachu przed karą. 
Jakże często z obawy przed grzechem, nie jesteśmy sobą. Udajemy kogoś kim tak naprawdę nie jesteśmy, bo wisi nad nami miecz, czy topór nie-rozgrzeszenia. 

Rodzice, szkoła wpajają nam zasady, uczą nas co nam wolno, a czego nie wolno. Dowiadujemy się z czasem, że jest prawo, którego należy przestrzegać, bo jeśli je złamiemy, trafimy do więzienia, albo zapłacimy surową karę. 
Dzisiaj żyjemy pod presją mandatów, które póki co, nakładane są na nas bezprawnie, w imię tajemniczej wyższej konieczności, w imię dobra najwyższego wszystkich. 

Tak naprawdę żyjemy w ciągłym strachu. A żyjąc w strachu nie jesteśmy sobą i oddalamy się od mądrości, którą każdy człowiek ma w sobie.
Ja w tym miejscu pomijam osoby chore psychicznie i pełne umysłowych defektów. Co do patologii, również spokojnie możemy obwinić nieodpowiednie wychowanie, złe środowisko.

Widzisz HALINKO, ty jedynie śnisz.  Tyle, że owe sny nie biorą się ot tak, bez żadnego powodu. To jest pewne.
ON nawiedza Ciebie w snach i głowę dam sobie uciąć, że jakieś konkretne powody ku temu są.
Jednakże, czy sam fakt, że ON Ci się śni jest w stanie zmienić wróżbę czy proroctwo?

Jeśli ON wciąż rozpamiętuje waszą znajomość czy relację, to znak, że szczęśliwy i spełniony nie jest. Żyłby inaczej swoim życiem i tyle.

Pozostaje teraz kwestia na ile silne jest jego wspominanie, czy też pragnienie i czy owa chęć spowoduje, że on zadziała w realu?

Może być tak, że w ślad za pragnieniem pójdą czyny?

Być może ON wpadnie na Ciebie z nienacka, zaczepi z nagła, bo umęczony wspominaniem, po prostu - zadziała.
 I jeśli na tak zarzuconą wędkę odpowiesz milczeniem, odwrócisz się wymownie i pójdziesz dalej, to NIC się nie zmieni.
Możesz  mu przecież przesympatycznie odpowiedzieć, uśmiechnąć się szeroko, co by go mogło ośmielić i... ciąg dalszy relacji, jak najbardziej jest możliwy.

I gdybyś jakimś takim tajemniczym sposobem (dzięki zadziałaniu!) znalazła się z nim na kawie, to sama dobrze wiesz, że od Twojej inwencji twórczej zależeć będzie końcowy wynik rozmowy i ewentualny ciąg dalszy znajomości.

Chcę przez to powiedzieć, że mamy w swoich rękach tyle możliwości działania, reagowania i mamy tym samym ogromny wpływ na wydarzenia, na przyszłość.

I wiesz HALINKO, jeśli chcesz przetestować swoją moc, tą którą masz od zawsze, bo każdy z nas ją posiada, to spróbuj pomodlić się według HUNY i sprawdź jak dalece możesz kreować rzeczywistość, swoje życia.

Bo każdy z nas ma MOC, każdy. Tyle, że mało kto z niej  korzysta.

A'propos korzystania z MOCY.
Pisałam kiedyś tu na blogu, jak wymodliłam sobie oświadczyny pewnego pana. 
Biję się w piersi, bo działać na czyjąkolwiek psychikę jest naganne (chociaż nie wiem czy zabronione!), ale ja sprawdzałam, testowałam jak dalece skuteczna jest modlitwa według HUNY i czy mi się uda. I udało się, oczywiście.

Zapewniam Ciebie, że wymodlić możesz sobie wszystko. Jeśli chcesz, to i karcianą wyrocznię również możesz zmienić!

Tu w tym miejscu wrócę jeszcze na chwilę do pana, o którym kiedyś pisałam. To ten pan, który mi się często śnił. To ten pan, który mnie poinformował we śnie, że mnie kocha, ale nie może żyć dalej sam i się żeni.
Wracam do sprawy dlatego, żeby potwierdzić, że wszelkie działanie i wpływ na zmianę wróżby zależy od nas.
Widzisz HALINKO, ja do niego wysłałam smsa. Ja, jakby nie było, sama go zaczepiłam. Nie musiałam, ale zaczepiłam, bo podobnie jak Ciebie dzisiaj, męczyły mnie sny  z nim w roli głównej i wykańczały. Zadziałałam, po prostu.

A coby było, gdybym tego nie zrobiła? Jest wielce prawdopodobne, że ON nie znalazłby w sobie odwagi, aby się do mnie odezwać. Nigdy nie przeskoczyłby ograniczeń wynikających np. z wychowania, wpojonych zasad i narzuconych reguł.  Wolałby pewnie do końca życia nękać mnie w snach.

Ja go musiałam ośmielić i dać informację, że o nim myślę. Akurat służbowo, ale myślę i pamiętam. 
To prawda, że swojej przyszłości nie zmieniłam, ale to jedynie dlatego, że nie chciałam być osobą trzecią, co prawda w nieszczęśliwym, ale jednak małżeństwie. Bardzo egoistycznie ochroniłam siebie przed życiowymi komplikacjami.

Ja myślę sobie, że możesz spokojnie owe narzucone zasady i wpojone reguły, złamać, o ile nie skrzywdziłabyś kogoś trzeciego, co najpewniej spędzałoby Tobie sen z powiek bardziej, niż obecne sny. 

Nic wielkiego się nie stanie. Bo przecież dlaczego nie?
Kto powiedział, że nie możesz sprawdzić swojej mocy?
Kto powiedział, że nie możesz sobie poćwiczyć? 

Wszak nie musisz brnąć w to dalej i głębiej. To Twój wybór. 

Może być też taka opcja, że owe sny  są Twoją nieuświadomioną tęsknotą... i, żeby nie było: wcale niekoniecznie personalnie za nim.
Może tak bardzo walczyłaś z uczuciami, że skutecznie wyparłaś je do podświadomości, a one i tak wyłażą na wierzch w snach?

Nie namawiam Ciebie do działań Crowley'owskich:

Czyń swoją wolę, niech będzie Twoim prawem.

ale do odrzucenia ograniczeń, reguł, zasad, które trzymają Ciebie na uwięzi i nie pozwalają wyrazić siebie, ani realizować swoich pragnień.
 
Bo to ogromna odwaga być sobą, wyrażać siebie, mówić otwarcie to, co się myśli i czuje. 
To ogromna odwaga czasem powiedzieć KOCHAM, chociaż wpojone zasady, i wychowanie na to nie pozwalają.

I gdybyś HALINKO zrobiła COŚ, gdybyś zadziałała, to wiedz, że możesz, nikt Ci nie może zabronić, poza Tobą samą.

Gdybyś zechciała sprawdzić jak wielka masz MOC sprawczą  spróbuj.
Przynajmniej będziesz wiedziała, na czym stoisz i o co JEMU tak naprawdę chodzi,
bo wcale niekoniecznie ON może się odważyć na jakikolwiek ruch.

No, chyba że jesteś gotowa HALINKO prowadzić podwójne życie: jedno we śnie, jakby w drugim wymiarze równoległym, a drugie w realu. 
 Żartuję oczywiście.

Możesz się po prostu przekonać, czy  Twoje zepchnięte głęboko pragnienie jest faktycznie silne, czy tylko próbą oderwania się od np. nudnego życia?

I pamiętaj, to odwaga być sobą, to odwaga mieć w nosie cudze zdanie! Bo cudze zdanie jest czyjeś. Ma on do niego prawo, ale tak naprawdę to ono - nie ma żadnego znaczenia dla Ciebie. Żadnego.
 Sprawdź, przekonaj się, a będziesz wiedziała.
I nie wykluczam, że kiedy będziesz mogła mieć to czego pragniesz, to wcale nie będziesz tego chciała mieć.



2 komentarze:

  1. Witam, Pani Elu może miałaby Pani czas spojrzeć ponownie co dalej z pandemią? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. DROGA ELLU gdzie jesteś? martwie się o Ciebie. Mam nadzieję, że nie dopadła Ciebie choroba. Całuski Przyjaciółko Alina

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...