"Magia na wysokim poziomie, to magia pozwalająca zarówno na natychmiastowe uzdrowienie, jak i na otrzymanie pewnych zmian w swojej przyszłości. Ma to miejsce wówczas, kiedy dochodzi do kontaktu świadomości i podświadomości z nadświadomością, bowiem to ona ma takie możliwości."
"Nauka huny mówi, że mamy wolną wolę i, że nadświadomość samorzutnie nie wtrąca się w nasze poczynania, bez względu na to, jak dalece komplikujemy sobie życie, chyba, że ją poprosimy, aby przyszła nam z pomocą.
Kahuni twierdzili, że nadświadomość tęskni za nami i marzy o tym, żeby nam pomagać - tak jak tęsknią i marzą rodzice krnąbrnego dziecka. Nie ma ona jednak wpływu na naszą inicjatywę, aż do chwili, kiedy zrobimy zadziwiające odkrycie, że nadświadomość rzeczywiście istnieje oraz że istnieje sposób otrzymania od niej pomocy w naszym życiu doczesnym."
To fakt. Nadświadomość nigdy nie ingeruje w nasze życie, bez zaproszenia, bez bezpośredniej naszej prośby o pomoc i wsparcie. Wiem to, bo już kiedyś zaprosiłam nadświadomość do swojego życia i zdałam się na jej pomoc. Zaingerowała szybko i efektywnie!
Nie powiem, miałam początkowo podobne problemy jak MACIEK. Jednakże, po jakimś tam wysiłku udało mi się je pokonać i kontakt z nadświadomością nawiązałam. Potem poszło już łatwo. Nie miałam już nigdy żadnych problemów z nawiązaniem kontaktu. Nawiązywałam go szybko, a co za tym idzie: szybko spełniały się moje życzenia / prośby.
Najważniejsze było to, że owe spełniające się wręcz w trybie natychmiastowym, moje życzenia, wzmocniły moją wiarę w skuteczność modlitwy Huny.
Osobiście, doszłam dzisiaj do momentu, kiedy powinnam zwrócić się prośbą do nadświadomości o interwencję w moim dachowym problemie.
Wykorzystałam wszystkie swoje ziemskie i ludzkie możliwości, jednakże nie osiągnęłam żadnych pozytywnych efektów. Ba, może sobie nawet swoimi desperackimi działaniami sobie zaszkodziłam?
Ostatnio właściciel firmy, chętny i na 1000% zapewniający, że naprawi, co ma naprawić, nie odebrał ode mnie telefonu. I nie oddzwonił. Jego milczenie i cisza, raczej są bardzo wymowne. Tego typu zniknięcie wykonawcy już przerobiłam.
Nie pozostaje mi więc NIC innego, jak zwrócenie się z prośbą o pomoc do mojej nadświadomości.
Rzeczoznawca czeka i co jest miłe deklaruje chęć pomocy, jednakże nie mają w swojej pomocnej ofercie firm remontowych na swoich usługach, które mogłyby mi pomóc.
"Trudność polega na tym, że nie bardzo wiemy jak to zaproszenie ma wyglądać , z czego ma się ono składać i nie znamy jeszcze bardzo wielu szczegółów."
Nasze życie jest bardzo zagmatwane. Dodatkowo swoim działaniem jeszcze je komplikujemy. Usunięcie tych wszystkich komplikacji byłoby ze wszech miar wskazane.
Wiele osób nie wie, jak skorzystać z pomocy i wsparcia naszej nadświadomości, ale ja wiem. Ja już kiedyś z pomocy nadświadomości skorzystałam i wiem, że z jej pomocą mogą się w moim życiu, zadziać się cuda.
Jedno co musimy wiedzieć to to, iż w żadnym razie nie jesteśmy w stanie obrazić Boga, ani żadnej istoty wyższej od nas.
Istota niższa nie jest w stanie obrazić nas. Gdyby tak było, znaczyłoby to, że zniżamy się do poziomu tej niższej istoty.
Jedyny grzech jaki istnieje, to skrzywdzenie bliźniego.
Musimy zacząć od uwolnienia się od wszelkich stereotypów myślowych, od kompleksów i zadośćuczynić krzywdy jakie poczyniliśmy bliźnim.
Dopiero, gdy będziemy oczyszczeni i uwolnieni możemy przystąpić do modlitwy, która na pewno przyniesie pozytywne efekty.
Jedno jest pewne, że wszelkie nasze życiowe doświadczenia magazynują się w naszej podświadomości. Tam właśnie mieszkają wszelkie blokady: kompleksy, lęki, obawy itd.
To właśnie naszej podświadomości musimy poświęcić wiele pracy i uwagi, aby nie stała na przeszkodzie i nie blokowała kontaktu świadomości z nadświadomością.
Ogrom pracy jaki musimy wykonać bardzo się nam opłaci.
Nasza praca z podświadomością polega przede wszystkim na tym, aby ją przekonać, że zasługujemy, że należy nam się, że jesteśmy godni.
Najlepszym momentem do pracy z nią jest chwila przed zaśnięciem. Wtedy nasza podświadomość otwiera się przed naszą świadomością i stosunkowo łatwo jest nam do niej dotrzeć.
Musimy się odprężyć i naładować maną, czyli siłą życiową.
Musimy wygodnie się położyć, skrzyżować nogi, a ręce położyć wzdłuż tułowia. Wykonajmy trzy głębokie wdechy, a po każdym wydechu wykonajmy szybki wydech z głębokim westchnieniem. Równolegle rozluźnijmy ciało. Starajmy się nie myśleć o niczym. Nasze myśli nie mogą krążyć wokół problemów. Musimy oddać się podświadomości bez reszty i szczerze. Jeśli zwracamy się do niej, musimy być świadomi tego, co mówimy. Wszystko co mówimy, musi pochodzić z głębi naszego serca. W tym momencie dobrze jest rozpracować temat krzywd, które kiedyś popełniliśmy i które nam wyrządzono. Możemy przeprosić i wybaczyć. W tym również sobie. Przynajmniej musimy wyrazić taką gotowość!
Nieustająco musimy nad naszą podświadomością pracować, aby była na nasze usługi w każdej chwili.
Opanowanie podświadomości to warunek powodzenia, bowiem to ona jest ważnym łącznikiem ze świadomością, a w niej niestety, pomieszkują wszystkie blokady, czyli przeszkody. To ważne przede wszystkim dlatego, że podświadomość gromadzi manę bez której nie jesteśmy w stanie prawidłowo i skutecznie się pomodlić.
Pamiętajmy o tym, że urodziliśmy się po to, aby cieszyć się życiem i być szczęśliwymi. Nam się po prostu, należy wszystko to, co jest dobre!
Nigdy nie błagajmy o spełnienie naszych życzeń. Żądajmy, wymagajmy i się spodziewajmy.
Mamy do tego prawo. Mamy prawo do szczęśliwego życia, bez trosk, bez jakichkolwiek problemów, w dobrym zdrowiu.
Dla żebraka mamy jedynie litość i często odwracamy się od niego ze wstrętem. I bez wątpienia nie chcemy, aby tak nas potraktowano. Nie biadajmy więc, nie użalajmy się nad sobą, bo to jedynie oddala nas od urzeczywistnienia się naszych pragnień.
Jeśli już otrzymamy to, o co prosiliśmy, dajmy coś komuś. Nie musi to być nic materialnego, ale choćby dobre słowo, wsparcie, miłość, uczynność, pomoc. To również są cenne dary. Jasne, że kiedy modliliśmy się o pieniądze i je otrzymaliśmy, możemy jakąś ich częścią wesprzeć potrzebującego. Jak najbardziej!
Co ważne, musimy pozbyć się negatywnego myślenia. Negatywne myślenie to nie tylko pesymizm, zwątpienie, rozpacz, to także wrogie i nieżyczliwe uczucia wobec innych ludzi: zawiść, zazdrość, pogarda, nienawiść i złość.
To bardzo ważne, abyśmy pozbyli się negatywnych uczuć. Wymaga to ogromu pracy, bo bardzo często negatywne myślenie jest wręcz naszym nawykiem.
Pracujmy więc, nieustająco, aby tego nawyku się pozbyć.
Dopiero uwolnieni od blokad jesteśmy w stanie spowodować, że współpraca naszej podświadomości ze świadomością będzie harmonijna i bez większego problemu połączymy się z nadświadomością.
Wtedy spokojnie możemy wypowiedzieć swoje pragnienie, które na pewno będzie wysłuchane i zmaterializuje się w realu.
Modlitwa
Kiedy już oczyścimy się ze wszelkich blokad, kiedy już wybaczymy sobie i innym bardzo łatwo nawiążemy kontakt z nadświadomością.
W poście MODLITWA WEDŁUG HUNY opisałam syntetycznie jak się modlić technicznie.
To nasza nadświadomość spełnia nasze życzenia. Nie znamy możliwości jakie ona posiada. Nie wiemy jak działa. Takiej wiedzy nie mieli również Kahuni. Oni zresztą nie zawracali sobie tym głowy. Uznali, że zrozumienie istoty nadświadomości jest po prostu, poza ich zasięgiem. Istotne jest to, że jest w stanie gotowości do niesienia nam pomocy i poproszona - jej udziela.
Uznawali jedynie, że istnieje nadświadomość indywidualna i nadświadomość zbiorowa. Ta wiedza im zupełnie wystarczała.
Symbolem nadświadomości jest oczywiście światło, lśnienie, jasność.
Podświadomość unosi się do świadomości, która z kolei unosi się do nadświadomości, a to co dzieje się dalej jest już przez nas niepojęte. Dzieje się tak za sprawą many, którą się ładujemy.
Istotnym elementem modlitwy, poza przygotowanym wcześniej przekazem słownym jest starannie opracowany, symboliczny obraz, który prześlemy do nadświadomości.
Obraz myślowy musi być jasny, konkretny i wyraźny. Dobrze, żeby okraszony wrażeniami zmysłowymi. Nie może być zawieszony w próżni. Nie może być również przeładowany i wieloznaczny. Opracowanie obrazu to bardzo istotne zadanie, które wymaga starannego przemyślenia.
Jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów.
Przygotować sobie musimy również modlitwę, którą będziemy podczas modlitwy wypowiadać. Modlitwa musi być jasna, prosta, zwięzła i logiczna. W żadnym razie nie powinniśmy się rozgadywać i bezmyślnie ją klepać.
Dobrym przykładem jest tutaj modlitwa ojcze nasz. Możemy na przykład wypowiedzieć formułkę:
Poprzez potęgę mojej podświadomości, mądrość mojej świadomości i najwyższą mądrość mojej nadświadomości (czy też mojego wyższego ja), żądam...
W całym tym procesie przygotowawczym chodzi o to, aby nasza nadświadomość dobrze zrozumiała czego pragniemy.
Przede wszystkim musimy wybrać odpowiednie miejsce, gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał, ani nas rozpraszał.
Kładziemy się wygodnie, wyciągamy się, krzyżujemy nogi. Wyciszamy się. Następnie przystępujemy do ładowania się maną, czyli siłą życiową. Możemy sobie wyobrazić na przykład jakieś naczynie do którego zbieramy manę. To nie jest konieczne, ale bardzo pomaga w kontrolowaniu, ile many już nagromadziliśmy. Ja z takiej opcji korzystam.
Henry Krotoschin poleca 4 oddechy, przerwę, znowu 4 oddechy, przerwa itd. Tak cztery razy.
Hulanicki z kolei mówi o 3 oddechach i wydechu z westchnieniem. Osobiście, uważam, że na początku drogi, kiedy nie mamy jeszcze wprawy w gromadzeniu many, czynność tą należy przynajmniej ze cztery razy powtórzyć. Czyli 3 oddechy, wydech, ponownie 3 oddechy, wydech itd.
Kiedy już zgromadzimy manę, zatrzymujemy ją w sobie i wypowiadamy ułożoną wcześniej modlitwę. Powtarzamy ją dwukrotnie.
Następnie wypowiadamy słowa: przesyłam Ci obraz mojego pragnienia. W tym momencie przesyłamy zgromadzoną manę i skupiamy się na wcześniej przygotowanym wizualnym obrazie naszego pragnienia. Modlitwę kończymy słowami podzięki za już spełnione życzenie. Staramy się poczuć radość, wdzięczność za rzecz niejako już spełnioną.
Mam świadomość, że pierwsze modlitwy mogą okazać się nieskuteczne i nie wywołają w nas uczucia radości, wtedy musimy sobie ową radość wyobrazić lub w sobie wzbudzić. Przyjdzie czas, że poczujemy radość, szczęście, miłość i będziemy mieć pewność, że kontakt z nadświadomością został nawiązany.
Niech nikogo nieudane próby nie zniechęcają. To kwestia ćwiczeń i wprawy. Przyjdzie moment, że nagle... poczujemy i będziemy wiedzieć.
Ja przez całe miesiące przystępowałam do modlitwy. Nie ustawałam w próbach, chociaż świadoma byłam, że kontaktu z nadświadomością nie łapałam. Aż nagle któregoś dnia otoczyło mnie milion jupiterów. Potem już nigdy tego nie doświadczyłam, ale wiedziałam, że nadświadomość może nam jedynie spełnieniem pragnień, odpowiadać.
Nie powiem, bycie w świetle było cudownym doświadczeniem, które chciałabym przeżywać codziennie. Wyraźnie tym jednym cudownym doświadczeniem muszę się zaspokoić.
Być może kiedyś pisałam o swojej cioci, która przeżyła podobne doświadczenie, jak ja. Jechała wtedy w pociągu. Siedziała w przedziale z przymkniętymi oczyma, jakby spała i usilnie prosiła Boga o pomoc w swoim problemie. I nagle znalazła się w świetle. Poczuła się spokojna i bezpieczna.
Nie pamiętam o co ciocia prosiła, może nawet o tym nie mówiła i nie kojarzę też, aby wspominała, czy problem został pomyślnie rozwiązany. W każdym razie potwierdziła, że takie rzeczy się zdarzają.
Po wielu analizach doszłam do wniosku, że tak naprawdę ilość oddechów znaczenia nie ma. Podczas modlitwy poczujemy, że mamy wystarczającą ilość many, że już możemy wypowiadać swoje życzenie.
W każdym razie nie rezygnujmy z prób. Ćwiczmy nieustająco. Moment kontaktu przyjdzie, prędzej czy później.
Więcej, w moich poprzednich postach:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam