Poprzedni tydzień według kart wyglądał całkiem spoko, tyle, że spoko - nie był. No, może KSIĘŻYC na pozycji 3-ciej, przed jakimiś problemami ostrzegał, w sensie zrozumienia ich źródła:
1. II kielichów 2. walet kielichów 3. KSIĘŻYC 4. VII mieczy 5. ŚWIAT 6. VII kielichów 7. Rycerz kielichów RYBA 8. VIII mieczy 9. CESARZ 10. KOCHANKOWIE 11.UMIARKOWANIE 12. IX pałek 13. DIABEŁ
Nie powiem, nie żyłam non-stop problemem luki z AOK, która jak bumerang wróciła ze zdwojoną siłą, ale jednak sprawa skutecznie zburzyła mój spokój. Nie ważne, że ja w pewnym stopniu nabarabaniłam, przeoczyłam, zapomniałam czy też olałam temat, ale stało się to, z braku świadomości. Pewien pan wyjaśnił mi, że oni działają w granicach prawa i na mocy przepisów, jakie u nich obowiązują. Domagają się zapłaty zasadnie i na bazie danych, jakie posiadają. Wyjątkowo wysokie składki liczą ze średnich krajowych zarobków z działalności gospodarczej. Powodem takiego postępowania są Polacy, którzy otwierają w Niemczech gewerbe i z zasady nie płacą ubezpieczenia.
Może i tak. Jego wyjaśnienia muszę przyjąć na wiarę. Oczywiście, jako człowiek z koniunkcją MARSA z URANEM w znaku LWA, na pismo zareagowałam ostro, z oburzeniem i po bandzie. E-mail, który wysłałam miły nie był, ale pan poradził wysłać list normalną pocztą, bo na e-maile u nich, w 100% liczyć nie można. Cóż, robić? Ano wysłać list, stonować go trochę w emocjach, załączyć wymeldunek i jakieś inne dokumenty potwierdzające moją nieobecność w Niemczech. Więcej NIC zrobić nie mogę.
Podobno urzędujący obecnie pan prezydent podpisał z Niemcami porozumienie i obecnie niemieccy windykatorzy mogą spokojnie ścigać Polaków również w Polsce i ściągać z nich należności. Fajnie? No, zabójczo fajne. Powód do zadowolenia mam przedni.
Może i tak. Jego wyjaśnienia muszę przyjąć na wiarę. Oczywiście, jako człowiek z koniunkcją MARSA z URANEM w znaku LWA, na pismo zareagowałam ostro, z oburzeniem i po bandzie. E-mail, który wysłałam miły nie był, ale pan poradził wysłać list normalną pocztą, bo na e-maile u nich, w 100% liczyć nie można. Cóż, robić? Ano wysłać list, stonować go trochę w emocjach, załączyć wymeldunek i jakieś inne dokumenty potwierdzające moją nieobecność w Niemczech. Więcej NIC zrobić nie mogę.
Podobno urzędujący obecnie pan prezydent podpisał z Niemcami porozumienie i obecnie niemieccy windykatorzy mogą spokojnie ścigać Polaków również w Polsce i ściągać z nich należności. Fajnie? No, zabójczo fajne. Powód do zadowolenia mam przedni.
Niestety, też legł w gruzach mój wyjazd do ostatnich moich chlebodawców... z powodów prawnych. A już przeliczałam euro, jakie zarobię i planowałam wydatki, a tu masz... posypało się równo. Zresztą ja, niekoniecznie ów wyjazd czułam w kościach...
Na fazie ich walki o mój przyjazd do nich... na fazie ich pewności, że do nich przyjadę i rzec można upartej postawie, popełniłam post MOJA PRACA cz. II. Karty czytałam przez pryzmat wiedzy, jaką posiadałam, ale jednak pod pracą u nich, nie byłam w stanie się podpisać. CÓRCI powiedziałam: wszystko idzie w dobrym kierunku, załatwianie tematu jest w toku, ale zapamiętaj moje słowa: ja do nich nie pojadę. Tak po prostu, mówią moje karty.
Cóż, to znaczy? Ano, że jednak, karty mówią prawdę. Czasem brutalną, ale jednak. Niekoniecznie może nam się podobać to, co mówią, ale mimo wszystko, czasem należy im wierzyć bardziej, niż ludzkim działaniom, czy zapewnieniom.
Zabawne, ale tuż po rozmowie z panią z agencji, która zapewniła mnie, że odezwie się do mnie inna agencja z którą oni współpracują, dogadam się z nimi co do zapłaty za wyjazd, przeleciała mi myśl, dosłownie pyknęła mi jak piłeczka pomysłowego Dobromira: nie wypali, nie wyjadę. Może na bazie postawionych kart, a może: ja tak już mam? Raczej to drugie, bo nie zawsze na dany temat, stawiałam karty, a mimo wszystko, pykały mi myśli jak piłeczki i działo się dokładnie tak, jak pomyślałam. Swego czasu na przykład, pyknęła mi myśl, że kiedyś będę miała tyle ziemi, że nie będę w stanie jej obrobić. I tak jest, tak się stało, po jakimś czasie, oczywiście.
Czy rzeczywiście, powodem, że nie mogę do nich jechać są przeszkody prawne? Osobiście, wątpię, ale uczciwie powiedziawszy, nawet nie chce mi się tematu sprawdzać, chociaż patrząc w karty, najpewniej odkryłabym prawdę najprawdziwszą. Tyle, że: jakie to ma na dzień dzisiejszy znaczenie? Żadnego. Temat powinnam zamknąć, wymazać i wyrzucić za okno. Koniec i kropka.
Ze względu na lukę w AOK, cieniutko widzę, jakikolwiek mój wyjazd do pracy do Niemiec na umowę. W grę wchodzi jedynie umowa zlecenie i to z ramienia polskiej firmy. O powrocie na STARE ŚMIECI, o które pytałam w poście JAK TO BĘDZIE Z MOJĄ PRACĄ? w ogóle nie wspomnę. A tak w ogóle, to STARE ŚMIECI odbijają mi się czkawką, po dziś dzień. Na samo wspomnienie o pracy u nich, z nimi, dla nich - robi mi się zwyczajnie niedobrze, po prostu. Pozostała mi jedynie awersja i niesmak. I wrócić w to wszystko, niekoniecznie mam ochotę.
Także, i walet kielichów w negatywie i KSIĘŻYC, a także VIII mieczy na pozycji 8-ej, skutecznie zburzyły mój spokój w mijającym tygodniu. Biorąc pod uwagę, że sam miesiąc STYCZEŃ niekoniecznie ma pozytywną energię, wszystko, co się zadziało jest - jakby zrozumiałe.
Na całe szczęście, miałam okazję i przyjemność poprzytulać wnusia i również prowadzić ciepłe i serdeczne rozmowy z bliskimi. Nie wszystko więc, było złe i negatywne.
Mało tego, za sprawą dzieci, drzewko się połupało i pojawiła się w zagrodzie nowa taczka.
Nic tylko być wdzięcznym i cieszyć się, bo życie to nie tylko problemy z AOK, jakiś wyjazd, który nie wypalił. Wszystko jest po COŚ, wszystko czemuś służy... Mam nadzieję, że tak czy siak, wszystko idzie ku dobremu, a, że górki i kamyki po drodze? Trzeba je przeskoczyć lub obejść, po prostu.
Mało tego, za sprawą dzieci, drzewko się połupało i pojawiła się w zagrodzie nowa taczka.
Nic tylko być wdzięcznym i cieszyć się, bo życie to nie tylko problemy z AOK, jakiś wyjazd, który nie wypalił. Wszystko jest po COŚ, wszystko czemuś służy... Mam nadzieję, że tak czy siak, wszystko idzie ku dobremu, a, że górki i kamyki po drodze? Trzeba je przeskoczyć lub obejść, po prostu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam