środa, 15 sierpnia 2018

W MGIEŁCE

Swego czasu, oj dawno temu to było popełniłam post: RANY SAMOTNOŚCI. Pisałam wtedy, że nie mam empatii najpewniej, bo ta gdzieś mi się z samotności zapodziała. Nie rozumiałam (nadal nie rozumiem) znajomej i jej desperackiego poszukiwania partnera. Cóż, znajoma nadal desperacko szuka, a w prośbach o karty, rozwinęła się jeszcze bardziej. Przesyła mi na przykład, zdjęcie jakiegoś kolesia z badoo i prosi, aby sprawdzić, czy z tego COŚ wyjdzie. Najczęściej, NIC nie wychodzi, właściwie... zawsze - NIC nie wychodzi. Co tu mówić o gościach z badoo, każdy jest kim chciałby być i maluje swój obrazek jak mu się rzewnie podoba. A mnie po prostu, ręce opadają.
Ale fakt jest faktem, że COŚ z tą moją empatią kiepskawo.  
Mam tego pełną świadomość. Swego czasu rozmawiałam z pewnym dużo znaczącym dla mnie panem i powiedziałam: mam trudny charakter. Panu czytelnie szczęka opadła, a oczy wyszły na wierzch o, bez mała 2 centymetry. Ty? Ano, ja.
Inna osoba, swego czasu napadła na mnie słowami: pani jest taką oazą spokoju, bo pani nic nie przeżyła, pani życie było usłane różami!!! Och, kochana, nie wiem czy dałabyś radę przerobić to, co ja i jeszcze trzymać się prosto na nogach.
Jednym słowem, sprawiam mylne wrażenie. 
OAZA SPOKOJU? ŻYCIE USŁANE RÓŻAMI? NIC NIE PRZEŻYŁAM?
Dobre sobie.  Moich przeżyć starczyłoby na niejedną książkę. Może właśnie dlatego, że przerobiłam w życiu owych kilka nienapisanych książek, stałam się mało empatyczna i w żadnym razie nie akceptuję uskrzydlonej głupoty, desperacji galopującej... Może.
Nie uważam jednak, że stało się tak na skutek samotności. Raczej z nadmiaru doświadczeń.
Dzisiaj wróżyłam telefonicznie pewnej dziewczynie. Swego czasu wróżyłam jej osobiście, twarzą w twarz. Oczywiście, jak zawsze: karty i równolegle rozmowa komentująca zarówno karty jak i ogólnie sytuacje, jakie może dziewczyna przerabiać. Na koniec karcianego seansu dziewczyna powiedziała: pani tak na zimno, bez ogródek mówi to, co inni otaczają mgiełką,  nie szczypie się pani, ale mimo to, czuję się podbudowana i jakoś mi na sercu lepiej.
NA ZIMNO, oznacza zwyczajnie otrzeźwianie i zdzieranie mgiełki, bo tego typu zaciemniacze najczęściej stosują ludzie.
Po co mam na przykład, wkręcać sobie, że jakiś facet, który zamilkł: nie dzwoni, nie pisze - mnie chce? ON PO PROSTU, MA MNIE W NOSIE. I to trzeba sobie jasno i głośno powiedzieć: NIE ZALEŻY MU NA MNIE I JUŻ.
Po co mam zaciemniać, że widzę wielką MIŁOŚĆ, jak widzę wyrachowanie i jedynie interes własny? 
Jak ktoś powie, że kocha i  tęskni, nie znaczy wcale, że kocha i rzeczywiście tęskni.  Jak powie, że tylko ja i do końca życia, to tak będzie. Nic bardziej mylnego. Słowa znaczą tyle co nic. Brzmi może nie fajnie, bo przecież ludzie po to mówią, żeby wyrazić uczucia. MIŁOŚĆ i kochanie w szczególności. 
Tyle, że nie słowa, a czyny się liczą... Liczą się realne działania.
 na słowach, na obiecankach - nie można NIC budować, to fundament z piasku.
I dotyczy to każdej sfery życia, nie tylko MIŁOŚCI. Bo ludzie grają, najczęściej dla osiągnięcia jakiegoś celu. 
Nie powie taki jeden kobiecie wprost, że musi sobie ulżyć, bo pewnie w pysk na odlewkę by dostał, musi więc, niejako przymuszony sytuacją, okrasić swoje pragnienie, słodkim pierdzeniem. 
Nie powie taka jedna otwarcie, że szuka jelenia, który na nią by robił jak wół, musi odegrać rolę słodkiej, biednej, naiwnej i jak z karabinu wyrzucać z siebie: kocham cię, kocham cię, aż do wyrzygania.
Brutalne? Mało empatyczne? Ja nic nie rozumiem? 
Nie, ja po prostu, już to wszystko przeżyłam, już przerobiłam. Nasłuchałam się deklaracji bez pokrycia i nic nie znaczących słów. 
Bo ważne jest to, co się osiągnie owymi słowami. Za każdym słowem, kryje się intencja. Odkryj intencję, a będziesz miał wszystko jak na tacy. 
Pewnie, że często trzeba do słów włączyć działanie, coby się uwiarygodnić. Do słów kocham cię, dołączyć wielki bukiet kwiatków, miłosne zapewnienia doprawić szczyptą sexu. 

Na chłodno, na zimo, bez emocji, pomyślmy, co dana osoba może zyskać? Pochylmy się nad jej intencją.
Ja, teraz tak czynię. Niejako już automatycznie. Nie zwiedzie mnie ktoś, kto czytelnie mnie skrusza... wiadomo przecież, że w jakimś celu: bo tylko Ty, bo Ty jesteś taka mądra, gdyby nie Ty. Po takim skruszeniu, następuje życzenie, albo prośba. ZAWSZE, nie ma, że nie. Tyle, że ja wiem i już czekam, kiedy owo życzenie padnie.  A niech tam będzie, że jej się udało, że jej rola została doceniona, bo ktoś łyknął skruszenie, żeby nie powiedzieć, że się nim zadławił. A, że przy okazji nie zauważyła czy nie zauważył, że został przejrzany na wylot? No, cóż, albo jest próżna czy próżny, albo zwyczajnie - głupi.
Naprawdę, ludzie i ich gierki są bardzo czytelne, o ile wyłączy się emocje, włączy logikę i odkryje ich intencje. 
Skupmy się na intencjach drugiej osoby. 
Jak świat światem kobiety brały mężczyzn na dziecko. Tak dzieje się również i dzisiaj. Zachodzi taka jedna z drugą, włócząca się za facetem w ciążę, oczywiście przypadkiem i zaraz potem ryczy jak zarzynane prosię: co ja teraz pocznę? Ryk bawoli, który najczęściej jest skuteczny. Facet kupuje obrączkę, pada na kolana i tak jak miał być wzięty, tak jest wzięty.
Tylko dlaczego się skutecznie nie zabezpieczyła? Bo religijna, bo kościelna, bo nie można, bo grzech, bo bogobojna?
Hmm, a seksić się przed ślubem to nie grzech? Brak spójności i brak logiki. Bogobojność wybiórcza, żeby nie powiedzieć - urojona, albo świetnie zagrana. 
Jasne i logiczne jaka jest intencja kobiety, która zalicza "wpadkę": złapać chłopa. Nic więcej dodać nie trzeba.
Oczywiście, normalnie w życiu, wszystko doprawione jest całą gamą emocji, przeżywań, potem radości z narodzin potomka. Obdarte z mgiełki wygląda zgoła inaczej: jeleń usidlony, zaklepany i już.
Całkiem nie tak dawno, poświęciłam post HIENOM. Powyższy przykład pasuje do HIENY jak ulał. 
Zresztą HIENY są najbardziej grające i dla osoby, która patrzy bez emocji i bez mgiełki - najbardziej czytelne. 
Tak, ja również kiedyś nie widziałam dokładnie, również otulona byłam mgiełką i przekłamywałam rzeczywistość. Za działaniem, za słowami nie czytałam intencji.
 I może dzisiaj wyglądać to tak, że nie mam empatii, że jestem zimna jak nie tylko lodówka, a zamrażarka.
Tyle, że dawniej: moja głupota miała skrzydła i fruwałam jak gołębica... 
aż przyszedł czas, że spadłam na ziemię i połamałam sobie, na całe szczęście - skrzydełka.

Dzisiaj twardo trzymam się ziemi i na zimno, na logikę oceniam, odkrywam intencje. 
Czy jest mi przez to gorzej? Na pewno trudniej, bo niekoniecznie może się taka zamrażarka otoczeniu podobać., Mało tego, często ludzie nawet nie chwytają o co mi w ogóle chodzi, bo są nie tylko w mgiełce, ale w głębokiej mgle, takiej, że NIC nie widać na 20 cm.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...