
O mojej znajomej OLI pisałam często. Nie jest moją ulubienicą, bo ma dar, skupiania się jedynie na swoim nosie. Reszta świata poza nią - nie istnieje. W sumie, wszyscy tak mają, ale u OLI to przybiera wyjątkowo ostrą postać. Z czego to wynika? Z ogromnego, dławiącego ją strachu i samotności, bo żadnej duszyczki obok, która by ją wsparła, pocieszyła, dodała energii. OLA jest po prostu bardzo, bardzo samotna.
Jej życie to jedynie praca, powrót do domu, ewentualnie zakupy, spanie i tak w kółko. OLA pracuje w Niemczech. Pracuje, bo musi utrzymać córki. Córki, póki co, studiują. Kształcą się na panie prawniczki. Ich relacja z córkami jest bardzo dziwna. Kontakt telefoniczny jak najbardziej jest, ale najczęściej dotyczy: mama daj, mama mało. O pieniądze chodzi, oczywiście. Córki, troskę o OLĘ wykazują jedynie wtedy, kiedy ta, z różnych powodów, traci pracę. Wiadomo, urwały by się im dochody.
Kiedy OLA wraca do Polski, nie odwiedza córek. Jedzie do swojego pustego mieszkania, w małej mieścinie i tam siedzi. Pewnie na początku, ma sporo zajęć, bo i odkurzyć trzeba i ogarnąć, ale potem siedzi jak kołek. Prawa jazdy nie ma, samochodu również, a autobusy jeżdżą rzadko, więc, i poszaleć nie bardzo ma gdzie. U córek OLA źle się czuje. Jak u obcych. Zresztą córki otwarcie jej powiedziały: kochamy Cię mamuś, ale mamy własne życie.
W zawoalowanej formie, klasyka: "spieprzaj dziadu".
Dzisiaj OLA jeszcze pracuje, jeszcze jest w formie... fizycznej. Z psychiką gorzej. Kilka lat temu OLA przeżyła załamanie. Musiała zjechać z Niemiec. Pracowałyśmy wtedy razem. Niestety, musiałam OLĘ odstawić do domu. OLA miała takie lęki, że musiał wciąż jej ktoś pilnować. Gadała takie bzdury, że szkoda słów. Przyjechał po nią, jeszcze wtedy - pan mąż. Dzisiaj OLA jest samotna, rozwiodła się. Generalnie rozwód odbył się z jej inicjatywy, chociaż pozew o rozwód złożył pan mąż. OLA wciąż opowiadała i trzyma się wersji, że miał kochankę i ją zdradzał. Czy tak było? Szczerze wątpię. Odbyłam z nim rozmowę, i według mojej oceny, jemu na OLI, na dziewczynkach zależało i to bardzo. Według niego, OLA poczuła pieniądze i uznała, że on... już jej do szczęścia potrzebny nie jest. Po rozwodzie, pan mąż jeszcze jakiś czas pomieszkiwał z rodziną, w końcu znalazł sobie jakąś panią i się wyprowadził. Owa kochanka (przyczyna rozwodu) jakoś dziwnie się zdekatyzowała. Facet powoli odseparował się zarówno od OLI, jak i córek. Ograniczał się do płacenia alimentów i tyle. Córki już jako pełnoletnie osoby wniosły sprawę przeciwko ojcu, o podwyższenie alimentów. Na sprawie przedstawił zaświadczenie z UP, że nie pracuje, zeznał, że ma nową rodzinę, którą musi utrzymywać i przećwiczył córki - pijawki, wysyłając im po 10 złotych na każdą. Nie stać mnie na więcej. KONIEC I KROPKA.
I takim oto, sposobem OLA rada nie rada, zwróciła się do mnie o pomoc. Córki - pijawki pracą się nie splamiły, a OLI zasadziły nieciekawy tekst: ja się umiałaś sk...wić, to teraz utrzymuj. Nie wiem czy dokładnie tak, coś w podobie, a może nawet jeszcze gorzej?
Byłam przerażona, kiedy ją po latach zobaczyłam: wychudła, osiwiała i jakoś, gdzieś, zapodziała się jej burza gęstych włosów. Sporo musiała przejść, a to co przeszła, starczyłoby pewnie na grubą książkę.
I tak OLA usilnie stara się w jakiejkolwiek pracy utrzymać, aby dotrwać do emerytury i córki - pijawki utrzymać na "należnym" im poziomie.
W chwili, kiedy w oczy zagląda jej widmo utraty pracy, OLA przeżywa załamanie. Nie tak mocne jak kiedyś, ale jednak. Dzwoni wtedy do mnie i muszę ją pocieszać, niezależnie od pory dnia.
Niezależnie od wymowy kart, a czasem są brzydkie, obiecuję, że jej w razie wu - pomogę.
OLĘ najbardziej jednak absorbuje temat związku. Bardzo chciałaby spotkać na swojej drodze, odpowiedniego mężczyznę. Zwykła mawiać: chciałabym poznać poczciwego człowieka, który by mnie kochał. Gdyby OLA była HIENĄ, dawno podkleiłaby się pod jakiś zasobny egzemplarz, ale nie jest. Pracuje i to bardzo ciężko, gdzieś wśród obcych i nierzadko, mało przyjaznych ludzi. Na córki - pijawki, rasowe HIENY.
Zważywszy, że nie ma dla niej miejsca w życiu córek i znaczy dla nich dokładnie tyle, co pełna sakiewka, lęki OLI są uzasadnione.
Mówię OLI: zrób sobie prawo jazdy. Przyjdzie czas, kupisz sobie autko. W końcu kiedyś wrócisz do swojej mieścinki. Będziesz niezależna i będziesz mogła jechać, gdzie zapragniesz.
Tak zrobię. Zobaczymy.
I, mam nadzieję, że karty ją uspokoją i w jakiś tajemniczy sposób wyrwą ją z dławiącego strach, który nią zawładnął.
Czy OLA ułoży sobie życie osobiste? Czy pozna odpowiedniego partnera?
1. V denarów 2. IV denarów 3. VIII pałek 4. VIII mieczy 5. Król monet BYK 6. IX kielichów 7. IX pałek 8. VII pałek 9. UMIARKOWANIE 10. V pałek 11. GWIAZDA 12. KOCHANKOWIE 13. IX denarów
I jak byk, widać BYKA. Póki co, OLA jest w ogromnym ograniczeniu. Sygnalizuje to V denarów. Mówi ona również o tym, że OLI brak jest pieniędzy i cokolwiek robi, robi jedynie z myślą o nich. No, faktycznie OLA ich nie ma, bo wszystko co zarobi, przelewa na konto żarłocznych HIEN - córeczek.
IV denarów w negatywie jest kartą skrajnego materializmu. OLĘ nie interesuje NIC, poza pieniędzmi.
VIII pałek radzi, żeby OLA zaczęła się za kimś rozglądać. Pomimo materializmu, który ją ogranicza w działaniach, powinna zadziałać. Nie powiem, OLA widzi panów, ale to, że widzi, wcale nie oznacza... działania. Działanie to również, nie położenie się plackiem przed jakimś męskim egzemplarzem, po to, żeby jej przez przypadek, nie ominął.
Zmiennie było w życiu uczuciowym OLI, ale cokolwiek by nie mówić, to żaden ze związków, jakie przerobiła, nie dawał jej oparcia i poczucia bezpieczeństwa.
Jak najbardziej OLĘ czeka trwały związek, bo sygnalizuje to IX kielichów na wyniku. OLA MIŁOŚĆ znajdzie... Nie wykluczam, że wróci do kogoś, z kim kiedyś była w miarę blisko, albo ten ktoś czynił jej awanse. O panu BYKU słyszałam... wiem, że był ktoś taki i kto wie, może właśnie o owego pana chodzi. OLA sama nie zadziała w kierunku owego pana, bo zasady ma. Nie atakuje, jedynie pozwala się adorować. Jedno co ośmiela panów, to jej spojrzenie. Bo OLA patrzy, tęsknie i czasami zbyt intensywnie.
OLA całkiem fajnie funkcjonuje w układzie damsko-męskim. Potrafi upewnić mężczyznę, że jest dla niej ważny i potrafi o niego zadbać. Również wesprze, gdy jest taka potrzeba. Różnie z tym bywa, ale OLA nie należy do wieszających się na mężczyźnie pań. Jest partnerką w całej rozciągłości... tj. potrafi być.
MIŁOŚĆ jest OLI pisana, mężczyzna również. To dwie odrębne sprawy, bo przecież kochać można platonicznie.
OLA poza tym, że w stały związek wejdzie, to jeszcze finansowo zyska. Najpewniej ów poznany pan będzie człowiekiem zasobnym.
A kiedy? IX kielichów, jako karta czasu może mówić o 9 tygodniach, 9 miesiącach, ufam, że nie o 9 latach.
Karty przepięknie się wypowiedziały i namalowały bardzo przyzwoity obrazek. Mam nadzieję, że OLA rzeczywiście spotka sensownego mężczyznę na swojej drodze.
Pewnie i bogatsza będzie w perspektywie, bo w końcu jej HIENY studia skończą i pójdą na własny garnuszek. Wtedy, spokojnie będzie mogła zainwestować w siebie, bo póki co, to OLA wciąż jest na V denarów. I finansowo i w ogólnym sensie.
Jak będzie? Czas pokaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam