wtorek, 20 listopada 2018

Nie każdy jest GRIMMEM

Mój drogi POGUBIONY,
Po raz kolejny prosisz mnie o rozwianie swoich wątpliwości i chciałbyś, abym tym razem, napisała dosadnie. 
Uczciwie przyznam, że... ręce mi opadły. Bo oto, kolejny raz pytasz właściwie o to samo, dalej jesteś pełen wątpliwości w stosunku do osoby, z którą jesteś, z którą żyjesz. 
To naprawdę smutne, że tak się od dawna szarpiesz i nie żyjesz w spokoju, pozostajesz bowiem wciąż z całą gamą wątpliwości. Smutne i to bardzo.
Ja nie bardzo wiem jak mogłabym Ci pomóc? Kolejną wróżbą, która niekoniecznie może Ci się spodobać?
Odnoszę wrażenie, że szukasz pocieszenia i też zapewnienia, że wszystko się ułoży, że będzie cudownie i wspaniale.
To, niestety, tak nie działa. Niektóre związki są jakby odgórnie skazane na straty. Mają jedynie czegoś nas nauczyć. Choćby - chronienia siebie, czy też zrozumienia własnych potrzeb.

Ja nie sądzę, że jest Ci dobrze, tak w ogóle. Pewnie jakieś "cudowne" chwile są, jak najbardziej, ale te nawracające wątpliwości, budzą wręcz moją obawę o Ciebie.
Swego czasu (jak zwykle mała dygresja) miałam klientkę, która zapętliła się w związek, akurat z zajętym, chociaż w wolnym związku, mężczyzną. Sama zaobrączkowana, w stabilnym układzie, oszalała na punkcie owego pana.  
Niby pani chciała się z owego szaleństwa wyzwolić, niby chciała zapomnieć, ale jej postępowanie, absolutnie o tym nie świadczyło. 
Wysłuchałam jej dylematów, a rozmów telefonicznych odbyłyśmy sporo, przy czym każda długaśna i kręcąca się wokół pana, a nie męża.
 Wypowiedziałam się kartami, jak ja to widzę. Dałam trochę porad, posiłkując się kartami, oczywiście. Również logicznie jej wytłumaczyłam, że brnie w coś, co tak naprawdę, nie rokuje, a przy okazji może zniszczyć dające jej poczucie bezpieczeństwa, małżeństwo. Skwitowałam, że powinna wyjść z tego układu, bo tak czy siak, żadnego związku z owym panem, nie będzie!
Pani pięknie podziękowała za karty. Skomentowała, że tyle wydała kasy na psychologów, a ode mnie usłyszała dokładnie to samo... 
Cokolwiek chciała przez to powiedzieć, skomplementowała mnie równo.
Po roku czasu, pani zgłosiła się ponownie na karty. Szalonego związku nie zakończyła, mało tego zaszła w ciążę i niekoniecznie wiedziała, kto jest ojcem dziecka: mąż czy ów pan. Na własne życzenie skomplikowała sobie życie jeszcze bardziej. 
Cóż, niektórzy dobrowolnie wkładają głowę pod kaci topór. Nie ciąży na nich żaden wyrok, a idą w problemy jak na rzeź. Pewnie w nadziei, że im odrąbana głowa odrośnie, albo, że ktoś im umiejętnie ją doszyje. 
Może i odrośnie, może i uda się komuś ją przyszyć, ale najpewniej ślad topora pozostanie do końca życia.
Ja wiary w to, że owa pani unormuje swoje życie, nie mam żadnej.
Też i spodziewam się, że za rok, za dwa również do mnie napiszesz, chyba, że Twoja partnerka się ewakuuje. Uwierz mi, że to byłoby dla Ciebie zdecydowanie bardziej korzystne, niż ciągła wątpliwość i stałe pogubienie.

Piszesz, że nie umiesz rozszyfrować intencji i myśli partnerki, że masz zmienne sygnały z jej strony. Pytasz mnie na czym stoi Twój związek? Jak potoczy się w przyszłości, jak będzie w kolejnym roku?
Kolejne Twoje pytanie dotyczy Twojego zdrowia, a jeszcze kolejne dotyczy kobiety z przeszłości., bo zrobiła się jakaś inna.
 Wierz mi, swojej partnerki nigdy nie rozszyfrujesz i nigdy nie będziesz wiedział co ona myśli. Nigdy też, nie będziesz wiedział na czym stoi Twój związek. Skoro nie wiesz teraz, dzisiaj, jakie są szanse, że będziesz wiedział jutro? Raczej żadne.
Czy chcesz też rok w rok pytać kart czy związek przetrwa kolejny rok? Tak do końca życia byś chciał? 

Chciałabym przypomnieć, że sporo postów dla Ciebie popełniłam, a wszystkie kręciły się wokół osoby Twojej partnerki:

w maju tego roku w poście wszystko się wyklaruje pisałam:

W waszym związku karty rozdaje Twoja partnerka, bo jak pamiętam jest ze znaku KOZIOROŻCA, a tu w rozkładzie KOZIOROŻEC znajduje się na 1-szej pozycji.  Ty po prostu, reagujesz na jej posunięcia, na jej nastroje. Nie chcę być złośliwa, ale wyraźnie ONA dominuje... to od jej postawy, od jej podejścia wszystko zależy. Nie mówię, że to źle, bo przecież w wielu związkach rządzą kobiety i te związki mają się całkiem dobrze. Gorzej, gdy wszystko ma być po myśli osoby rządzącej. I nie wykluczam (tu biorę pod uwagę jej charakter), właśnie w tym rzecz.
Cóż, wygląda na to, że Twoja partnerka kieruje się jedynie i wyłącznie własnym interesem, a to oznacza, że kiedy będziesz jej potrzebny, to będzie z Tobą, i też odwrotnie, niestety.  Kiedy znajdzie inną alternatywę, to ani przez chwilę nie będzie się zastanawiała nad byciem z Tobą. Ja wiem, że takie stwierdzenie nie będzie Ci się podobało, ale tak to właśnie wygląda w kartach. Na szczęście dzisiaj, inna opcja, póki co, jej się rozmywa. Stąd, szanse na to, że związek wasz będzie trwał są wielkie... chociaż nie zdziw się, kiedy nagle wasza relacja się zakończy i to zupełnie niespodziewanie.  Tak wieszczy IX mieczy.  Póki co, jest dobrze, bezpiecznie i nawet rzekłabym na sukcesie, ale owa IX mieczy, nie pozwala mi zapewnić Ciebie, że tak będzie wiecznie. Na dzień dzisiejszy partnerce inna opcja się rozmywa i pewnie dlatego wasz związek będzie miał się całkiem dobrze przez jeszcze jakiś czas. Nie wiem jak sprawa będzie wyglądała we wrześniu, bo nie chcę mówić za 9 tygodni czy 9 miesięcy, bo i takie terminy wchodzą w grę. Dodam, że nawet gdyby odeszła, to nie wykluczam, że wróci z pokulonym ogonem... bo przy Tobie Twoja partnerka całkiem fajnie sobie żyje, niczego jej nie brakuje, ale chciałaby by mieć jeszcze więcej. I ważne dla niej jest (poza finansami, oczywiście), że ma partnera, że go posiada. Bywa i tak.

Mało dosadnie? Może nie chamsko, ale dobitnie się na temat waszego związku wypowiedziałam. 

Też trochę cytatów z naszej korespondencji:

z dnia 10.12.2017
Witaj Pogubiony.
Właśnie dopieszczam posta dla Ciebie w sprawach uczuć na rok 2018. Lada moment ukaże się na blogu. Może już dzisiaj?
Jednak w kwestii Zaszłości muszę niestety, odmówić. Na jej temat obszernie się wypowiedziałam. Jej wizerunek jako osoby, jest w mojej ocenie bardzo pozytywny. Karty narysowały ją jako całkiem przyzwoitą osobę.
Jeśli idzie o Twoją partnerkę, muszę Ciebie odesłać do postów, które już popełniłam. Zobaczyłam ją zupełnie inaczej niż Ty ją widzisz, raczej jako osobę bezwzględną, która po trupach osiąga swojej cele. Napisałam to najdelikatniej jak tylko potrafiłam, żeby nie urazić uczuć mężczyzny, który jest zaangażowany uczuciowo. Dodam, że zobaczyłam Twoją partnerkę, jako osobę, która Twoją relację z Zaszłością zniszczyła. Widziałam też pogodzenie się Zaszłości z całą sytuacją.  
Tak poza postami, pozwolę sobie na małe co nieco. Otóż, rozumiem i pamiętam Twoje słowa, że nie chcesz Zaszłości znać… ale mimo wszystko wciąż do niej wracasz. Czy aby na gdzieś na dnie Twojej podświadomości nie dochodzi do Ciebie, że COŚ było nie tak? Że idąc za sercem czy też za pożądaniem, nie zniszczyłeś czegoś ważnego i wyrzuciłeś ze swojego życia życzliwą Ci osobę? Może jakiś szósty zmysł podpowiada Ci, że dla Twojej partnerki jesteś jedynie szczebelkiem do celu, a nie tym jedynym, ukochanym i na całe życie mężczyzną? Pamiętaj, że fakt iż Ty kochasz, wcale nie oznacza, że jesteś kochany. Ludzie grają, nakładają maski, a wyrachowane kobiety, są w tym mistrzyniami. Wielokrotnie pisałam, że patrząc w karty, uprzedziłam się w pewnym stopniu do Twojej partnerki. Nie znam jej osobiście, ale karty w swojej wymowie były brutalne. Nie, żebym ślepo im wierzyła, ale jednak biorę ich wymowę pod uwagę, bo póki co, jeszcze mnie nie zawiodły.
Pisałam Ci też, żebyś kierował się intuicją, ale myślę, że Ty skutecznie ją zagłuszasz, bo ślepo kochasz i zwyczajnie  Tobie, zależy na swojej partnerce. Twoje wątpliwości jednak nie dają Ci spokoju.
Powiem tak: nie zagłuszaj swojej intuicji, bo ani się obejrzysz, to obudzisz się po ślubie, bo tego chce Twoja partnerka.Posłuchaj siebie, rób to czego Ty chcesz, a nie to czego chce ona.
Nie dyscyplinuję Ciebie, ale mam pełną świadomość, że dla koronkowych majtek nie jeden facet zgłupiał i sporo namieszał w swoim życiu.
Wybór oczywiście, należy do Ciebie, to twoje życie i to Ty będziesz w razie wu, płakał.
Wierz mi, ja otrzymuję sporo listów i sporo miłosnych historii słyszałam jeszcze w czasach, kiedy prowadziłam biuro matrymonialne. I widziałam nie jedną osobę, która najchętniej cofnęłaby czas.
Cieplutko pozdrawiam Ela 
Uważam, że mój e-mail był bardzo brutalny, chwilami graniczący wręcz z chamstwem. Z prostego powodu: ja jestem obok, nie siedzę tak jak Ty w mgiełce. Nie oszukuję sama siebie. Nie mam na nosie różowych okularów.
Odkryj intencję, a będziesz miał wszystko jak na tacy.  
Na chłodno, na zimo, bez emocji, pomyślmy, co dana osoba może zyskać? Pochylmy się nad jej intencją. 
Naprawdę, ludzie i ich gierki są bardzo czytelne, o ile wyłączy się emocje, włączy logikę i odkryje ich intencje. Skupmy się na intencjach drugiej osoby. 

 12.12.2017
Nie wiem co o tym myśleć, jest dobrze ale perspektywy są nieciekawe. Nie wiem, dlaczego tak bardzo nie lubi pani mojej partnerki. To naprawdę świetna dziewczyna.  Jak nie ma uczuć w kartach to znaczy, że ona nic do mnie nie czuje?

z dnia 12.12.2017
Witaj Pogubiony…
Widzisz, ja w dużej mierze daję wiarę kartom i to one spowodowały, że  tak, a nie inaczej widzę Twoją partnerkę. Sam wiesz, że jej nie znam. Nie znam też Ciebie, ale… żebym mogła sobie wyrobić o Tobie jakąś opinie, wystarczy rzucić karty, co też uczyniłam. Ja wiem, że rzeczywiście jesteś zagubiony w tym wszystkim i powiem tak: gorzej, że ja (posiłkując się kartami oczywiście) nie widzę szczęśliwego i spełnionego człowieka. Kochana osoba obok, a tu taki obrazek kart? Dziwne. Ciebie opisała mi V mieczy, a tej karty jako szczęśliwej, uznać w żadnym razie się nie da. V mieczy jakby nie było ma w sobie energię klęski i porażki. Na pewno jesteś świetnym aktorem i potrafisz zamaskować to, co gdzieś tam w Twojej podświadomości, gra. Przewlekasz działanie, raczej przyglądasz się niż aktywnie działasz. Nie powiem, masz skłonność do udawania, ale niekoniecznie oszukiwania i kłamania, co nie jest Twojej partnerce obce.
Nie bardzo zrozumiałam, kwestię koleżanki Twojej partnerki. Wywróżyła powrót przeszłości do Twojego życia? Po prostu, trywialnie mówiąc, nie skumałam.
Swego czasu zastanawiałeś się czy nie pogadać z Zaszłością. Myślę, że to byłby całkiem sensowny pomysł. Chyba, to żaden problem skoro się widujecie, wyskoczyć razem na jakąś małą kawę? Zważywszy, że ona nie daje Ci spokoju.
Ja wiem, że pewnie Twoja partnerka zaraz podniosłaby lament, ale skoro, Zaszłość, nie była ani Twoją kochanką, ani dziewczyną, to jaki problem? A jeśli jest COŚ, co was poróżniło, to chyba żaden problem to wyjaśnić?  Nawet wypadałoby. Zapiekać się w swoich emocjach i gubić w rozterkach, to takie trochę dziecinne i mało dojrzałe. W każdym razie… hmm, nie męskie.
Czy brak kart miłosnych wskazują na brak uczuć? Nie koniecznie i nie zawsze. Jednak lepiej byłoby, żeby w rozkładzie się pojawiły. Ja rozłożyłam rozkład na czynniki pierwsze i opisałam jak ja, to widzę.
Pamiętaj, że to tylko karty, a ja mogłam COŚ błędnie odczytać. Możesz cierpieć z zupełnie innego powodu, bo możesz na przykład, cały czas żyć z wątpliwościami i nie koniecznie przeżywać szczęście w całej pełni
Szczerze powiem, że niezależnie od kart, ja Twojego związku nie czuję. Nie umiem racjonalnie wytłumaczyć swoich odczuć, ale na pewno powstały na bazie kart, bo przecież wiedzę mam taką, jaką mi podałeś, a jasnowidzem nie jestem.
Wiesz ja jestem osobą już dojrzałą, która wiele przeszła, wiele doświadczyła i wiele widziała. Może przez ten pryzmat odczytuję karty? Wiem jedno, że gdy ma się wątpliwości, to one nigdy nie mijają, wręcz przeciwnie narastają, pęcznieją z czasem coraz bardziej.
Pewnie, że można zrobić wszystko, starać się aż do zatracenia siebie i zabicia własnego ja. Jasne, że tak… możesz się starać, możesz walczyć i wtedy na pewno związek utrzymasz. Znam sporo takich dziwnych układów. Mówię dziwnych, bo nawet w związku trzeba być sobą i sobie samemu się nie zaprzedać.  Istotne, żebyś z upływem czasu miał wciąż szacunek do samego siebie i, żebyś kiedyś sam sobie nie powiedział: nie warto było.
W poście z 10 grudnia 2017  A może nagłe objawienie?,  nie widziałam Twojego związku sielankowo.
W tym poście, chyba dobitnie napisałam, że Twoją relację z kobietą z przeszłości zniszczyła Twoja partnerka. Wypowiedziałam się również, jak będzie wyglądała Twoja relacja z kobietą z przeszłości w perspektywie. Nie widzę sensu sprawdzania jak to wygląda dzisiaj, bo ona... inaczej patrzy, czy już się nie uśmiecha, bo jest jakaś inna. Czas, działa czas i tyle.
Kolejne posty:
z października 2017 - ODNALEŹĆ DROGĘ

 Pośrednio odniosłam się do Twojej partnerki w poście:

W  tym ostatnim poście obszernie wyjaśniłam, dlaczego nie uważam, żeby Twoja partnerka była fajną czy świetną dziewczyną. Faktem jest, że nie napisałam dosadnie: wredna ludzka menda, ale chyba nie o taką dosadność Ci chodzi?

Wiesz jest taki serial z gatunku dark fantasy - GRIMM. Główny bohater jest łowcą, który poluje na tzw. Weseny. Co go wyróżnia od normalnych ludzi? Ano to, że wszyscy inni widzą w nich normalnych ludzi, a on widzi ich prawdziwe oblicze. 
Ty mój drogi, niestety nie jesteś GRIMMEM i widzisz swoją partnerkę tak jakbyś chciał, żeby wyglądała.
Generalnie to wygląda tak: Ty usilnie chciałabyś, aby Twoja partnerka była inna, a nie jest. Ona jest taka jak namalowały ją karty.
Masz taki związek, a nie inny na własne życzenie. Usilnie trzymasz się swojego Wesena, kiedy tak naprawdę powinieneś COŚ z tym związkiem zrobić, zadziałać jakoś, a nie jedynie reagować, na... że tak powiem: fochy partnerki... Uważam, że powinieneś się z tego związku w jakiś sensowny sposób, wykaraskać.

I tak na koniec, spojrzę na Twoje zdrowie, bo ta kwestia wydaje mi się naprawdę ważna. Chociaż przez myśl mi przemknęło, co zresztą napisałam Ci w e-mailu, że cierpisz na dolegliwości psychosomatyczne:

Nieśmiało zwracam uwagę na to, że często zdrowie szwankuje ze stresu, z powodu stałych wątpliwości na przykład. Po prostu, z braku tzw. poczucia bezpieczeństwa. Mój dobry znajomy, który zapętlił się w „dziwny” układ, dorobił się arytmii. To nie jest przyjemne, kiedy serducho z nagła się zatrzymuje i nie wiadomo czy ruszy dalej. Żadna przyjemność. Dodawszy do tego obawę o zdrowie właśnie i można, najnormalniej w świecie – zejść.
A oto, karty na Twoje zdrowie:

1. MAG 2. VIII pałek 3. IX mieczy 4. Rycerz miecz BLIŹNIAK 5. KAPŁAN 6. VIII kielichów 7. UMIARKOWANIE 8.IX denarów 9. VI kielichów 10. Król mieczy WODNIK 11. V mieczy 12. KSIĘŻYC 13. III kielichów

Najpierw powiem, co dana karta oznacza, a potem ulepimy z tego przesłanie i ocenę Twojego zdrowia.
Tak naprawdę, powinieneś iść do lekarza. Nie żebym widziała jakąś wielką i ciężką chorobę, ale jednak z pomocy skorzystać powinieneś. 
Nie bardzo Ci się to uśmiecha, ale wyraźnie tracisz energię. VIII pałek w negatywie oznacza, że zbyt wiele masz na głowie, że nie jesteś w odpowiednim dla siebie miejscu, bierzesz się za - nie za te sprawy, za które powinieneś się brać. Oczywiście, w pytaniu o zdrowie, może to oznaczać natłok spraw, na bezsensowne wydatkowanie energii i... skoki ciśnienia! Również na unikanie kontaktu z lekarzem, po protu, kiedy trzeba jednak z jego porady skorzystać.
IX mieczy jako karta rada, mówi dokładnie, tu cytat:
Wyjedź. Opuść towarzystwo w którym przebywasz. Zerwij związek, który do tego dojrzał. Odrzuć złe wpływy. Nie wahaj się, nawet gdyby ci się wydawało, że kogoś tym skrzywdzisz. Nie darmo Crowley nazwał tę kartę Okrucieństwo. Łagodnością nie wygrasz.

Jednym słowem, karta ta namawia do uwolnienia się z sytuacji w jakiej się znalazłeś. Należy pamiętać, że IX mieczy jest kartą czysto depresyjną, chociaż na pozycji 3-ciej, jako taka na depresję nie wskazuje, ale skoro się w ogóle w rozkładzie pojawiła, to kto wie, może jednak i depresja? Ta karta namawia Ciebie do skorzystania z porady lekarza, a nawet na pójście do szpitala.
O depresji, o przygnębieniu totalnym, mówi górujący nad całym rozkładem KSIĘŻYC. Nie ma opcji, żeby działał pozytywnie. Najpewniej masz kłopoty ze snem. Mogą dopadać Ciebie najprzeróżniejsze lęki... może o właśnie o zdrowie?
VIII kielichów jako taka jest kartą emocji: zniechęcenia, przesytu... w sensie: mam już wszystkiego dość, tak dalej być nie może... i wskazuje najczęściej na choroby serca.
Według mnie to Ty należysz do osób, które o siebie dbają. Nie zaszkodzi zadbać jeszcze bardziej.
Generalnie to nie widzę, wielkiej choroby, żadnej ciężkiej, czy źle rokującej. Jak najbardziej - lekarz, bo taki wątek mi pałęta się w rozkładzie, jak trzeba to i do szpitala się połóż. Operacji w każdym razie nie widzę, ona mi się rozmywa.
Są karty radości, zadowolenia, spełnienia, więc, mówić o jakiejś ciężkiej chorobie trudno. 
Tak szczerze, to raczej pachnie mi to wszystko chorobą psychosomatyczną, seruchowmi problemami, nadciśnieniem, a te choroby są spowodowane stresem. Najczęściej długotrwałym. 
Namawiam Ciebie do wizyty u lekarza, bo cóż, karty to tylko karty... Ja specjalistką od diagnoz lekarskich nie jestem. Dobrze, że się martwisz o swoje zdrowie, bo to daje nadzieje, że do lekarza pójdziesz!!!

Nie odpowiedziałam Ci na pytanie o Twoją dziewczynę, ale szczerze powiedziawszy, uważam, że na jej temat wypowiedziałam się już bardzo ostro, nie raz, nie dwa. 
A co do pani z przeszłości, to polecam mimo wszystko, jakąś wyjaśniającą rozmowę... póki jeszcze jest na to szansa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zamieszczenie komentarza. Twój komentarz ukaże się po zatwierdzeniu przez administratora.
Tymczasem, poczytaj sobie małe co nieco, albo poszukaj... innego bloga, odpowiedniego dla Ciebie w treści i formie.
Cieplutko pozdrawiam

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...